To będzie bardzo zdrowa jesień. Podczas sobotnich drzwi otwartych bydgoski oddział Telewizji Polskiej odwiedziło ponad tysiąc pięćset gości

Ponad dwadzieścia stoisk ze smakołykami z kujawsko-pomorskich gospodarstw, świątki, gliniane garnki, koguciki na drucikach - kto w sobotę nie odwiedził terenu przy ul. Kujawskiej 7, niech żałuje.

Wybieram zdrowie

Podczas sobotniej fety spotkaliśmy panią Barbarę z Kapuścisk, która przyszła specjalnie po to, by kupić sobie trochę zapasów na zimę.

- Moja praca jest bardzo bardzo wymagająca, nie mam więc czasu na to by w wakacje porobić zapasy na zimę. Pamiętam jednak smak dżemów, ogórków, gruszek, które robiła kiedyś moja babcia, a potem mama. Gdy dowiedziałam się o Jesiennej spiżarni, bardzo się ucieszyłam. Kupiłam tu kilka słoików smażonych na miejscu powideł, pudełko smalcu, gruszki w occie. Myślę o nalewce z pigwy, ponieważ posmakowałam trochę w kieliszku-naparstku i jest przepyszna.
Wyroby wykonywane w domach, przez gospodynie mają zupełnie inny smak, niż te które możemy kupić w supermarketach, czy przydomowych sklepikach.

- Poza tym, co jeszcze ważniejsze, są zdrowsze - kontynuuje pani Barbara. - Mam nawet zamówienie od swoich dzieci, które niestety nie mogły przyjść tutaj ze mną, ponieważ są w pracy. Kupię im twaróg domowej roboty, masło i chleby. Zwłaszcza córka dba o to, by jak najzdrowiej jeść i karmić swoją rodzinę. Zawsze robimy zakupy na targu i wybieramy świeże owoce i warzywa zamiast mrożonek czy gotowych dań ze słoika. No a nie daj Boże z proszku. Tego nie jemy wcale. Szkoda więc, że takie wydarzenie jak dziś jest taką rzadkością w naszym mieście. Kiedyś sama robiłam twaróg ze zsiadłego mleka. Dziś to niemożliwe, ponieważ mleko po prostu się nie zsiądzie. I to nie jest wina krów, tylko tego, że mleko w spożywcze, które możemy kupić w sklepie, jest tak zmodyfikowane, że nawet w smaku nie przypomina tego, co piło się kiedyś.

Powróćmy jeszcze na chwilę do nalewek. Maciej ze Śródmieścia jest znawcą i smakoszem wytrawnych alkoholi. Z jarmarku wyszedł z kilkoma flaszkami trunków domowej roboty .
- Kupiłem sobie ćwiarteczkę śliwowicy i krupniku kujawskiego- czyli spirytusu z miodem- na specjalne okazje. Mam również mały prezent dla żony. Ponieważ uwielbia ona cassis, francuski likier z czarnych porzeczek, kupiłem jej tutaj wino z owoców leśnych, głównie z jeżyn. Posmakowałem i myślę, że będzie zachwycona. Takie alkohole to unikaty. Lubię mieć w barku takie delikatesy i smakować sobie je zwłaszcza jesienią i zimą podczas długich i zimnych wieczorów.

Potańczyli i pośpiewali
Zakupy na kolorowym jarmarku umilały zespoły folklorystyczne z naszego województwa.
- Złota Jesień z Pakości, Złotniczanki ze Złotnik Kujawskich, Wrzos z Włocławka, Lubominianki - teatr obrzędu ludowego z Lubomina, Płomienie, Łochowianie - wszystkie te zespoły prezentowały nasze regionalne tańce, śpiewy oczywiście w ludowych strojach - mówi Marzena Matowska, dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Kultury i Sztuki "Stara Ochronka“. - Mnie szczególnie wzruszyły czteroletnie dzieci z Pałuk. Ich występ był bardzo urokliwy.

Uczestnicy jarmarku "Jesienna Spiżarnia“ po południu zostali poczęstowani ogromnym, bo dwumetrowym tortem. Wszyscy mogli porozmawiać ze swoimi ulubieńcami znanymi ze szklanego ekranu. Goście zobaczyli również, jak się pracuje w telewizji, produkuje programy, zapowiada pogodę, przekazuje informacje w "Zbliżeniach“, mogli usiąść za kamerą. Jednym słowem zerknęli za kulisy pracy dziennikarzy, montażystów i operatorów i zobaczyli telewizję "od kuchni“.

Wiemy już, że pierwsza edycja Jesiennej Spiżarni będzie miała swoja kontynuację. W przyszłym roku odbędzie się kolejny jarmark. Telewizji życzymy wielu udanych lat.