MKTG SR - pasek na kartach artykułów

TKH ThyssenKrupp Energostal gra o odzyskanie honoru

Joachim Przybył
Przed arcytrudnym zadaniem stoją hokeiści TKH ThyssenKrupp Energostal. Dziś podejmą na własnym lodowisku Cracovię, w niedzielę pojadą do Tychów. Torunianie zapowiadają rewanż za nieudane mecze przed tygodniem.

To będzie weekend prawdy dla toruńskich hokeistów. Po świetnych pierwszych dwóch kolejkach i kompromitacjach przed tygodniem teraz okaże się, na co tak naprawdę stać nasz zespół. Dziś na Tor-Torze stawi się Cracovia.

Mistrz z problemami

Mistrz Polski na razie zajmuje trzecie miejsce od końca tabeli i to największa niespodzianka sezonu. Torunianie jednak zdają sobie sprawę, że odległa lokata nie odzwierciedla możliwości dzisiejszego przeciwnika. - Cracovia traciła dotąd punkty, bo grała w okrojonym składzie, kilku zawodników czekało na zatwierdzenie przez PZHL, kolejni byli kontuzjowani, jak choćby Leszek Laszkiewicz. Przypuszczam, że do nas przyjedzie już w znacznie mocniejszym zestawieniu - mówi Stanisław Byrski, drugi trener TKH.

Torunianie tak naprawdę nie mogą sobie pozwolić na porażkę. W tym tygodniu zarząd klubu postawił przed zespołem ultimatum: albo minimum trzy zwycięstwa do końca września, albo kary finansowe. - Nie wiem, czy to dobry sposób na poprawienie mobilizacji w zespole, ale na pewno zależy nam na zwycięstwach. Teoretycznie czekają nas bardzo trudne mecze, ale liga w tym roku jest wyrównana. Wystarczy spojrzeć na tabelę, gdzie brakuje zdecydowanych liderów - mówi Przemysław Bomastek.

- Mamy przed sobą w sumie cztery trudne mecze, ale z każdym z tych rywali wygrywaliśmy już w minionych sezonach. W Tychach chociażby świetnie nam szło dwa sezony wcześniej. W piątek natomiast przyjedzie do Torunia trener kadry Rudolf Rohaczek i na pewno wielu z nas będzie chciało jak najlepiej się zaprezentować w kontekście powołań do reprezentacji - podkreśla Tomasz Proszkiewicz.

Lepiej z mocniejszymi

Zdaniem Byrskiego drużyna wyciągnęła odpowiednie wnioski po meczach z KTH Krynica i KH Sanok. - Widać na treningach, że są zupełnie inaczej zmobilizowani niż tydzień temu. Zawsze nam się łatwiej grało przeciwko mocniejszym rywalom. Nie będzie łatwo, ale postaramy się o dwa zwycięstwa. W Tychach zagramy na pewno systemem 1-4, którego GKS nie lubi. Musimy zneutralizować poczynania rywali już w środkowej tercji - analizuje Byrski.

Po porażce w Sanoku trenerzy TKH ThyssenKrupp Energostal nie zdecydowali się na drastyczne zmiany kadrowe. Miejsca w zespole zabrakło dla Jewgenija Chromowa. To kara za słabe występy w ostatnim czasie, Rosjanin w czterech meczach nie strzelił ani jednej bramki, nie zaliczył także żadnej asysty. - Dostał trochę czasu na przemyślenie swojej dyspozycji. Zdajemy sobie sprawę, że kontuzja odniesiona w Janowie przed sezonem ma wpływ na jego formę, ale to nie może oznaczać, że ma koniecznie grać. Zwłaszcza że w jego miejsce wskoczył Chrzanowski i spisuje się bardzo dobrze. Od Chromowa oczekujemy przynajmniej takiej gry, jak ze strony jego rodaka Bucharana - wyjaśnia Byrski.

Trzeci atak będą dziś tworzyć Jacek Dzięgiel, Arkadiusz Marmurowicz i Milan Furo. Do składu powraca natomiast obrońca Piotr Koseda, który w miniony weekend pauzował z powodu kontuzji. Co prawda cały czas nosi opatrunek na uszkodzonym nadgarstku, ale jest już gotowy do gry. Szkoleniowcy postanowili także, że wyjściową formacją będzie drugi atak w składzie Łukasz Chrzanowski, Jewgenij Bucharan i Przemysław Bomastek.

Wszyscy za jednego

Wszystko wskazuje na to, że nasz zespół zagra w ten weekend w optymalnym składzie. Najwięcej wątpliwości dotyczyło Tomasz Proszkiewicza, który w minioną niedzielę w Sanoku zarobił karę meczu, zgodnie z regulaminem więc powinien za to pauzować jeden mecz. W dodatku w jego sprawie zebrał się w tygodniu Wydział Gier i Dyscypliny, bo hokeista został ukarany za próbę kopnięcia przeciwnika. Efektem jest zawieszenie na dwa najbliższe mecze. - Kara za takie przewinienie to zawieszenie na dwa do sześciu spotkań. Skoro była tylko próba kopnięcia, to nie było potrzeby stosowania maksymalnego wymiaru - tłumaczy Ryszard Molewski, przewodniczący WGiD.

W regulaminie PZHL istnieje jednak możliwość wykupienia kary meczu. W przypadku Proszkiewicza był to koszt 2150 zł. Klub chciał, żeby zawodnik sam zapłacić karę. - Za głupie faule trzeba ponosić konsekwencje - mówił po meczu Byrski.

Ostatecznie z pomocą napastnikowi przyszli koledzy z zespołu, którzy postanowili "zrzucić się" na zapłacenie kary. - Jestem bardzo wdzięczny chłopakom, że stanęli po mojej stronie. Zarząd uznał, że sfaulowałem umyślnie, ale tak naprawdę broniłem jedynie naszego bramkarza. A przy okazji wcale nie kopnąłem przeciwnika, tylko przypadkowo uderzyłem go pięścią - mówi Proszkiewicz.

Mecz z Cracovią rozpocznie się dziś o godz. 18.30 na lodowisku Tor-Tor przy ul. Bema.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska