MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szynkówko, powiat brodnicki

Redakcja
Jak się żyje w Szynkówku w gminie Górzno? Co podoba się jego mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Odpowiedzi na te pytania szukała: Liliana Sobieska
Jak się żyje w Szynkówku w gminie Górzno? Co podoba się jego mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Odpowiedzi na te pytania szukała: Liliana Sobieska
Szynkówko jedno z kilku sołectw należących do gminy Górzno. Skąd się wzięła nazwa, dziś nie sposób ustalić.

Irena Leszczyńska - Wierzchownia

- Mam domek położony blisko brzegu jeziora. Lubię posiedzieć sobie na tarasie w pogodne dni. Patrząc na jezioro widzę, że z roku na rok jego brzegi coraz bardziej zarastają. Z mężem wykarczowaliśmy kawałek brzegu z wodnych zarośli, ale reszta jest w złym stanie. Uważam, że należałoby wyczyścić cały brzeg jeziora. Byłoby bezpieczniejsze, szczególnie dla kąpiących się latem dzieci. Może gmina do takich robót posłałaby swoich pracowników z robót interwencyjnych? Jest tutaj tak zwany wygon i właśnie tam można zrobić wiejskie kąpielisko. Pamiętam Wierzchownię sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy jezioro i jego brzegi były czyste, piaszczyste. Teraz ludzie wyrzucają w nadbrzeżne zarośla mnóstwo śmieci, puszki, butelki, reklamówki. Właściciel jeziora, choć przyznam nie do końca wiem, kto nim jest, powinien o te sprawy zadbać. Mam duże zastrzeżenia do jakości drogi łączącej Wierzchownię z Karwem. Niby trochę poprawiona, ale wąziutka, z byle jakimi poboczami. A to bardzo niebezpieczne, bo dwa większe samochody nie mają się gdzie minąć. Jeśli poprawiłaby się jakość naszej drogi, to można by utworzyć linię autobusową z Karwu przez Wierzchownię, Brodniczkę i Janowo do Świedziebni.

Irena Lecińska - Wierzchownia

- Tę wieś można uznać za prawdziwe sanatorium. Powietrze tutaj cudowne, krajobrazy również. Lata dziewięćdziesiąte przyniosły Wierzchowni rozkwit, bo jej walory docenili ludzie z miast. Ja i moja rodzina także uwielbiamy tę wioskę. Ale od pewnego czasu to i owo zaczyna mi się nie podobać. Pierwsza sprawa, to droga. Kilka lat temu gmina wysypała ją wapniakiem. To był prawdziwy koszmar! Dzień i noc kurzyło się niesamowicie. Moje przydrożne drzewka wyglądały jak zabetonowane. Część z nich uschła. Biały pył niósł się aż na wyspę, położoną na środku jeziora. Po wielu interwencjach gmina zaczęła po kawałku kłaść lepszą, bardziej utwardzoną nawierzchnię. Mam nadzieję, że już niebawem cała droga zostanie nią pokryta. Zaniepokojona jestem stanem jeziora, bo mój dom jest tuż nad nim położony. Przed laty ludzie pobudowali sobie pomosty. Poziom jeziora przez kilkanaście lat był taki sam. Parę lat temu gmina przy ruinach starego młyna zrobiła nowy mostek i przepust wodny. Ale rok temu, jesienią nagle poziom wody podniósł się prawie o trzydzieści centymetrów! Większość pomostów została zalana. Pytam, kto i po co podniósł lustro wody? Nie wiem, do kogo kierować to pytanie. Do gminy w Górznie czy do związku wędkarskiego, któremu podobno gmina tę wodę dzierżawi. W dodatku poziom wody co jakiś czas ulega wahaniom. Nie podoba mi się, że ktoś bez zgody mieszkańców reguluje go sobie jak chce. Poza tym, ponieważ jezioro jest płytkie, takie różnice pewnie źle wpływają na cały ekosystem. Trzeba coś z tym zrobić!

Halina Krajczewska - Karw

- Pochodzę z Jabłonowa - Zamku. W latach siedemdziesiątych, mając już czwórkę dzieci kupiliśmy z mężem gospodarkę w Karwie. I mieszkam tutaj do dziś. To biedne, ale ładne strony. Obecnie rolnictwo powoli upada, leśna zwierzyna coraz bardziej niszczy pola. Gdyby nie pomoc dzieci, z którymi mieszkam nie przetrwałabym przy mojej niskiej rolniczej emeryturze. Bardzo lubię Karw. Mam tutaj czyste, zdrowe powietrze. Podoba mi się, że gmina jakiś czas temu dała kosze na śmieci, więc o zachowanie czystości łatwiej. Wreszcie przy moim domu położony jest nowy kawałek drogi. Nie kurzy się tak okropnie, jak to było jeszcze w zeszłym roku. Drzewa całe były oprószone na biało. Szkoda, że od kilku lat jest coraz gorsze połączenie autobusowe z Karwu do Brodnicy, a przed laty było także i z Rypinem. Najgorzej jest latem, bo wtedy część kursów jest w związku z wakacjami zawieszona. Wiem, że prawie w każdym domu jest samochód. Tylko, że niektórzy nie mogą z nich korzystać. I wówczas można liczyć tylko na autobus. A tych w Karwu jeździ zbyt mało. Nie podoba mi się, że po naszej drodze często zbyt szybko jeżdżą samochody. Kierowcy nie patrzą na znaki.

Eugeniusz Wiśniewski - Wierzchownia

- Jak się porównuje drogi w innych miejscowościach, to nerwy biorą jak patrzę na naszą. Nawet niedaleko od naszego sołectwa już są albo szykują piękne drogi, także tam gdzie na odległość ludzie nie mieszkają. Tyle lat ciężko pracowaliśmy z żoną, od jakiegoś czasu przy pomocy dorosłych dzieci gruntownie remontujemy dom. Ale co z tego, kiedy co dzień patrzymy na byle jaką, wąską drogę przy której mieszkamy. Po kawałku niby jest poprawiana, ale to wstyd, taka łatanina. Gdzie indziej mogą, a u nas nie? Samą Wierzchownię my z żoną bardzo lubimy, bo tu się urodziliśmy i całe życie przemieszkaliśmy. Teraz czas na odpoczynek. Często odwiedzają nas dzieci, pomagają w remontach i wesoło wspólnie spędzamy wolne chwile. Przyjemnie posiedzieć na krzesłach przed domem i popatrzeć na jezioro. Od długiego czasu w naszej wsi nie ma sklepu, a przydałby się. Dobrze, że parę razy w tygodniu przyjeżdża samochód z chlebem i najpotrzebniejszymi towarami. Dzieci też robią nam zakupy i przywożą samochodem. My jesteśmy starsi ludzie i dla nas ważne, że w Górznie od paru miesięcy jest karetka pogotowia. W razie nagłej potrzeby można ją wezwać

Stanisława Mijakowska - Karw

- Nie mam powodów do narzekania. Mnie żyje się w naszym sołectwie dobrze. Cieszę się, że od pewnego czasu zaczęli nam robić drogę. Jeden z lepszych kawałków jest nawet pod moim domem. Ale mam nadzieję, że dość szybko będzie zrobiona całość. Od Wierzchowni do przystanku w Karwie. I powinna być dużo szersza, bo dwóm większym samochodom trudno się minąć. Niebezpieczny jest wąski zakręt koło mojego domu. Aż dziw, że nie doszło tu jeszcze do tragicznego wypadku. Może to miejsce powinno być jakoś dodatkowo oznakowane? Stali mieszkańcy wiedzą jak jechać, ale ci co tego odcinka nie znają, mogą spowodować wypadek. Wielu kierowców jeździ stanowczo za szybko. Prawie nikt nie patrzy na znak koło przystanku o ograniczeniu prędkości. Myślę, że u nas jest bezpiecznie. Nie ma złodziejstwa, chuliganów. Jeszcze nie tak dawno częstymi gośćmi bywali Cyganie, których szczególnie kobiety się bały. Z zakupami też jakoś sobie radzimy, choć sklepu blisko nie ma. Chleb przywożą na miejsce. Po większe sprawunki jeździ się co jakiś czas samochodem do miasta, na przykład do Brodnicy. Dawniej z Karwu było więcej połączeń autobusowych do Górzna, Brodnicy czy Rypina. Teraz zostało już bardzo mało kursów, ale może pekaesowi się nie opłaca bo ludzie częściej jeżdżą swoimi samochodami. Mamy swoją remizę strażacką. Mało się w niej dzieje, zabawa odpustowa, w karnawale, jakieś zebranie dla strażaków. Może i warto by było bardziej udostępnić ją mieszkańcom, dzieciom i młodzieży. Ale z drugiej strony nie wiem, czy tak zaraz by z tego skorzystali? Ludzie czasu mają coraz mniej i wolą siedzieć w domu przed telewizorem.

Jan Krasowski - Nowy Świat

- Mieszkam od jakiegoś czasu sam. W pięknym miejscu w lesie. W każdy weekend przyjeżdża do mnie z Warszawy córka z mężem. Remontują sobie część domu i bardzo mnie to cieszy. Z lasem jestem związany od lat, bo kiedyś byłem leśniczym. Dlatego lubię leśną głuszę, zdrowe powietrze i nieskażone otoczenie. Tutaj na co dzień to mam. Pies, koty, w sadzie orzechy i drzewa owocowe. Kiedy trzeba wsiadam na rower i jadę do Górzna na zakupy albo coś załatwić. Na miejscu można prawie wszystko kupić. Nie mam zastrzeżeń do tego, co się dzieje w naszym sołectwie. Mnie się tutaj żyje dobrze i jak do tej pory bezpiecznie.

Rozmowa ze Zbigniewem szymańskim sołtysem Szynkówka

- Większość mieszkańców jest zadowolona z tego, że tutejsza droga jest modernizowana. Strasznie kurzący się wapniak po kawałku jest przykrywany i utwardzany gruzem bitumicznym. Ale wszyscy niecierpliwie pytają, kiedy całość będzie nim pokryta?

- Wszystko zależy od pieniędzy, a tych mamy mało. W tamtym roku mieliśmy do dyspozycji dwadzieścia tysięcy. Tyle dostajemy z gminy. Z pieniędzy sołeckich kupuję wapniak, żeby połatać dziury. Gdyby było więcej pieniędzy, chętnie zrobilibyśmy całą drogę. Do końca nie jestem w stanie przewidzieć, ale wydaje mi się że trzy do czterech lat będziemy jeszcze musieli cierpliwie poczekać na zakończenie modernizacji drogi.

- Cały czas kręcimy się po tym samym temacie. Ludzie narzekają, że droga Wierzchownia - Karw miejscami jest bardzo wąska. Samochody mają trudności z wymijaniem się. Są też odcinki niebezpieczne, z małą widocznością. Niektórzy sugerują, że może warto by było jakoś je oznakować.

- Wiem, że niektóre odcinki trzeba poszerzyć. Oznakowanie też by nie zaszkodziło. Pomyślę, żeby jakoś z sołeckich pieniędzy postarać się o znaki ostrzegawcze. Jak uda się jakieś pieniądze wygospodarzyć, to w dwóch najgorszych miejscach postawi się znaki. Dobrze, że od jakiegoś czasu mamy zakaz poruszania się po naszej drodze najcięższych pojazdów. One są w stanie zniszczyć każdą nawierzchnię. Teraz z pieniędzy jakimi dysponuję staram się łatać najgorsze dziury.

- Mieszkańców Wierzchowni, szczególnie tych co mają domy nad jeziorem, bardzo denerwuje fakt, że od jakiegoś czasu nie wiadomo kto i po co reguluje sobie poziom wody. Bywa, że w ciągu dwóch dni nagle lustro wody w jeziorze podnosi się o ponad dwadzieścia centymetrów. Dla tak płytkiego akwenu to bardzo dużo.

- Nic na ten temat nie wiem, poza tym że jezioro gmina dzierżawi związkowi wędkarskiemu. Ale takie manipulowanie zastawą przy młynie, podnoszenie czy obniżanie lustra wody chyba nie powinno mieć miejsca. Myślę, że osoby zainteresowane tym problemem powinny się zgłosić do gminy. Może tam uzyskają wyjaśnienie? Sam chciałbym wiedzieć, kto i po co manipuluje poziomem jeziora? Warto to wyjaśnić, tym bardziej że jezioro w Wierzchowni jest jej największą atrakcją.

- Ale ono też powoli zarasta. Są tacy, co twierdzą że warto by było co jakiś czas przysyłać z gminy pracowników interwencyjnych do czyszczenia brzegów. Chodzi o sukcesywne wycinanie rozrastających się zarośli wodnych.

- Myślę, że takie zielska można po trochę wykaszać. W tym roku jest to już niemożliwe. Ale na wiosnę przynajmniej jednego pracownika można by załatwić. Jestem jak najbardziej za tym, żeby z pomocą gminy zadbać o brzegi jeziora w Wierzchowni. Myślę, że na wiosnę powrócimy do tematu. Uważam, że nawet jeden pracownik przez tydzień sporo zrobi.

- Niektórzy mieszkańcy sołectwa Szynkówko zastanawiają się nad funkcjonowaniem remizy strażackiej w Karwie. Ona pełni także rolę świetlicy wiejskiej. Można coś zrobić, aby więcej się w niej działo? Żeby bardziej służyła ludziom?

- Jest w niej dość sporo sprzętu. Stół do tenisa, minibilard, piłkarzyki. Ale chętnych do korzystania mało. Z początku trochę ludzi przychodziło, sam czasami tam siedziałem, też sobie w tenisa stołowego z kolegami pograłem. Niestety, jakoś młodzież nie garnie się do takich rozrywek. Wolą siedzieć na przystanku, gadać, popijać. Przecież siłą ich do świetlicy nie zaciągnę. Mam w domu klucze, więc jeśli tylko chętni się do mnie zgłoszą - dam je. Niech sobie tam pobędą, pograją. Przecież ten obiekt ma służyć wszystkim mieszkańcom naszego sołectwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska