Stare metody premiera przestały być skuteczne

- Podczas Forum Gospodarczego w Krynicy premier Tusk ogłosił koniec kryzysu w Polsce. To myślenie życzeniowe czy zabieg marketingowy?
- To wystąpienie z całą pewnością miało charakter perswazyjny, nawet jeśli są przesłanki, że coś w gospodarce drgnęło to w tym obszarze trzeba zachować powściągliwość. Komunikacja marketingowa PO przestała być skuteczna. Efekt: od razu zaczęto wypominać premierowi np. deklarację sprzed kilku lat o wejściu do strefy euro. Donald Tuska obwieszający sukcesy nie jest już tak wiarygodny jak kiedyś. PO przeżywa kryzys wewnętrzny i kryzys komunikacyjny.

Przeczytaj także: Premier: Polska nie będzie interweniowała w Syrii [wideo]
- Marek Goliszewski, prezes BCC wypomina premierowi, że 6 lat temu ogłaszał "cud gospodarczy", po którym mieliśmy stać się "zieloną wyspą". Ani cudu, ani wyspy.
- Dlatego takie wystąpienia są bardzo ryzykowne. Aktywizują najróżniejsze środowiska - np. przedsiębiorców, którzy popierali PO. Dziś wytykają premierowi niezrealizowane obietnice. Obawiam się, że przedsiębiorcy ciągle nie czują pozytywnych zmian w gospodarce. Stąd wizerunkowo premier i PO tracą. W codziennej, międzywyborczej komunikacji bardzo ważna jest otwartość na dialog. A chwyty komunikujące sukces nie będą skuteczne i wiarygodne, kiedy odbiorca porówna to, co się mówi, z tym, co się dzieje.

Dialog jest lepszy i skuteczniejszy od suchej informacji.

- Dla przeciętnego Kowalskiego kryzys trwa: upadają kolejne firmy, rośnie bezrobocie i malejące płace.
- W drugiej kadencji widoczne jest wypalenie premiera i PO. Moim zdaniem brakuje zaplanowanej strategii długofalowego dialogu z ludźmi. Nie jest prawdą, że oddanie głosu na polityków jest równoznaczne z takim mandatem zaufania, że nie potrzeba komunikacji, aż do następnych wyborów. Komunikacja to pięta achillesowa Platformy. Zupełnie inaczej przeciętny wyborca odebrałby niepopularną decyzję rządu, gdyby dokładnie, zrozumiałym językiem, omawiano motywy i konsekwencje działań. I nie mam na myśli takich wystąpień, jak to z Krynicy. Dialog jest lepszy i skuteczniejszy od suchej informacji. To nie tylko nasz grzech, ale i wielu krajów europejskich - powinna zmienić się jakość dyskusji pomiędzy politykami a wyborcami.

- Polityka nam obojętnieje, może wcale nie chcemy takiego dialogu?
- To jest problem współczesnych demokracji, że ludzie coraz mniej angażują się w politykę i nie chcą chodzić na wybory. Polityka interesuje nas coraz mniej, bo jako obywatele nie czujemy, że mamy wpływ na to, co się dzieje. Należy zmieniać podejście społeczeństwa do polityki. Można to robić tylko poprzez porządną komunikację i budowanie świadomości, co do naszego wpływu na zmiany w kraju. Taka idea przyświeca koncepcji otwartego rządu.

- Premier powinien zmienić doradców od kreowania wizerunku?
- Powinien przemyśleć strategię. Dziś nie sprawdzi się ani strategia straszenia PiS-em, ani pokazywanie premiera obwieszczającego spektakularne sukcesy. To już nie jest skuteczne. Moim zdaniem, żeby PO wyciągnęła wnioski z błędów potrzebny jest jej potężny wstrząs. Prawdziwy kryzys otwiera mocno oczy na to, co dzieje się naprawdę. Kiedy notowania PO spadną do 10-15 procent nastąpi gruntowne przeobrażenie myślenia o działaniu i komunikacji.

- A może za bardzo są zajęci sobą? Kiedyś SLD miał 40 proc poparcia. I poleciało.
- Ostatnio rzeczywiście PO zajmowała się sobą. W naukach politycznych jest pojęcie oligarchizacji partii politycznych - celem jest istnienie organizacji samej w sobie. Odnowa jest możliwa dopiero po gwałtownym tąpnięciu, to zwiększa motywację i mobilizację.

- Po wystąpieniu premiera poczuliśmy się lepiej?
- Wręcz przeciwnie.

Więcej wartościowych tekstów na www.pomorska.pl/premium