Stara rudera w Brodnicy jednak do remontu

Do tematu zniszczonego budynku wracamy systematycznie. Jego budowa ruszyła na początku lat 90. Co kilka lat zmieniał się właściciel. Co istotne, i o czym warto pamiętać: - Spółdzielnia jest właścicielem gruntu, a nie budynku - mówi Jerzy Zawadzki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Witosa w Brodnicy.

Miały powstać mieszkania

W 2010 roku właścicielem obiektu było Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego w Iławie. Zapowiadano remont obiektu, w którym miały powstać mieszkania. Po jednej z naszych interwencji ówczesny nabywca zabezpieczył wejścia do budynku, zamurował okno, zabił deskami wejście. Na kilka dni to pomogło. Konieczne były kolejne interwencje i solidniejsze zabezpieczenia, bo komuś zależało na tym, by wejść do środka i mocne drzwi nie stanęły na drodze. Przy budynku zalegały śmieci, zbierali się młodsi i starsi mieszkańcy, by napić się piwa, zapalić papierosa w miarę ustronnym miejscu.

Kolejny nabywca też się rozmyślił

W 2012 roku okazało się, że jest już kolejny właściciel. W tym samym roku przeprowadzono kontrolę powiatowego nadzoru budowlanego.
- Spółdzielnia mieszkaniowa podejmie decyzję o sprzedaży gruntu pod budynkiem - na przełomie maja i czerwca przyszłego roku - gdy zbierze się walne zgromadzenie i podejmie stosowną decyzję - mówił w 2012 roku na łamach "Pomorskiej" Wojciech Jankiewicz, zastępca prezesa SM.

W lipcu ub. roku zwrócili się do nas (po raz kolejny) mieszkańcy bloków nr 4 i 6 między którymi stoi budynek. Byli zaniepokojeni. Ktoś rozpalił ognisko przy niedokończonym budynku. Mieszkańcy sami gasili ogień. Przy starej ruderze w okresie letnim młodzież urządza sobie nocne spotkania, często zakrapiane alkoholem. Palą papierosy, zostawiają śmieci, wypróżniają się pod okolicznymi balkonami. Zdarzało się, że w okresie zimowym w budynku spali bezdomni. - Nowy właściciel, osoba prywatna otrzymała wypowiedzenie umowy dzierżawy gruntu - mówił wówczas Jerzy Zawadzki, prezes SM w Brodnicy. - Przygotowaliśmy również pismo o przymusową rozbiórkę tego budynku. Zapytaliśmy wówczas, czy w jego miejsce powstanie coś nowego?

Była już decyzja o likwidacji budynku

- Nie, już raz się sparzyliśmy. Nie będzie tu innego budynku. Zapewniam również, że zgłosimy uwagi od mieszkańców do nadzoru budowlanego. Poprosimy, by upomniał właściciela o konieczności zabezpieczenia obiektu i terenu do czasu wydania sądownej decyzji nakazującej rozbiórkę. Zapewniano nas, że budynek będzie rozebrany do końca minionego roku. Tak się jednak nie stało. Nadal stoi, niszczeje. Amatorzy picia pod chmurką nadal mają swoją miejscówkę. Z decyzji o rozbiórce wycofano się. - Parę dni temu sprzedaliśmy grunt - mówi Zawadzki. - Jest nowy właściciel, umowa została podpisana. Nowy właściciel zapoznał nas z terminami, planami działania. Z rozmów wynika, że chce ten budynek zagospodarować - na mieszkania. Do końca października ma się zająć zabezpieczeniem dachu, a do połowy przyszłego roku chciałby wyremontować budynek.

Nowy nabywca musi mieć czas na przygotowanie nowego projektu. Poprzedni ma już ok. 20 lat. Zapytaliśmy w SM, czy na parterze budynku może powstać jakiś bar, lokal gastronomiczny? - Nie, poprzedni właściciel chciał zorganizować tam sklepik osiedlowy. Jeśli chodzi o powstanie tam baru, nie jest to możliwe chociażby ze względu na zbyt bliską odległość od mieszkań - zapewnia prezes.

Nieruchomości z Twojego regionu