Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraksa i operacja Przedpełskiego. Sprawca: - Kiedy go zobaczyłem, było już za późno

Joachim Przybył
Joachim Przybył
To bardzo pechowy sezon dla Pawła Przedpełskiego
To bardzo pechowy sezon dla Pawła Przedpełskiego SłAwomir Kowalski / Polska Press
Pechowy debiut torunianina w lidze angielskiej. Wygrał wyścig, a zaraz potem brał udział w strasznym karambolu.

Przedpełski kilka dni temu podpisał kontrakt w Leicester Lions. Starty w Anglii miały mu pomóc odnaleźć regularność i dobrą formę , zwłaszcza, że niedawno stracił miejsce w szwedzkiej Smedernie.

Debiut przypadł na mecz "Lwów" ze Swindon Robins na własnym torze. Przedpełski zaczął od ostatniego miejsca, ale w drugiej serii wygrał po pięknej walce z Troyem Batchelorem.

Feralny okazał się wyścig 9. Najpierw upadł Adam Ellis z zespołu gości i został wykluczony. W powtórce błąd popełnił partner Przedpełskiego, Erik Riss. Przy podwójnym prowadzeniu Niemiec ostro wywiózł kolegę z pary. W efekcie torunianin nie zdążył nawet zeskoczyć z motocykla i z całym impetem uderzył w bandę, aż zniszczony został dmuchany moduł.

Żużlowiec trafił na noszach do karetki. Najważniejsze, że był przytomny. Pierwsze doniesienia mówiły o urazie nogi. Najbardziej ucierpiała lewa kostka, lekarze nie wykluczali złamania. I niestety, ta diagnoza się potwierdziła. Prześwietlenie wykazało złamanie kości strzałkowej.

- W nocy doktor Damian Janiszewski dostał dokumentację medyczną – mówi Dariusz Przedpełski, ojciec żużlowca. - Paweł rano wystartował samolotem z Anglii i po południu będzie operowany. Lekarz powiedział nam, że czeka go minimum dwa-trzy tygodnie przerwy.

Sytuacja na torze w Leicester nie wyglądała najlepiej. Po wypadku służby medyczne miały problemy z wydostaniem kontuzjowanej nogi, która zaklinowała się między błotnikiem a oponą.

Ewentualna kontuzja byłaby fatalną informację dla Get Well Toruń, który 30 lipca zaczyna batalię o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Przedpełski miał słaby początek sezonu, ale w ostatnim meczu z Betardem Wrocław był jednym z najlepszych zawodników "Aniołów".

Gospodarze w momencie kraksy Przedpełskiego prowadzili 11 punktami, ale bez torunianina roztrwonili przewagę. Podwójne zwycięstwo Nicka Morrisa i Tobiasza Musielaka w ostatnim biegu dało zwycięstwo Swindon 46:45.

Po meczu głos zabrał Erik Riss, sprawca upadku Pawła Przedpełskiego. W specjalnym oświadczeniu napisał m.in. "Czuję się naprawdę źle po wypadku Pawła Przedpełskiego. Wiem, że miałem swój udział w tym zdarzeniu, nawet jeśli nie miałem złych zamiarów. Warunki torowe również odegrały swoją rolę, a Paweł złapał przyczepność na zewnętrznej. Nie jestem nieprzyzwoitym żużlowcem i nigdy w swojej karierze nie spowodowałem wypadku celowo. Nigdy również nie będę tego robił. Dobrze wyszedłem ze startu. Usłyszałem za sobą Nicka Morrisa po wewnętrznej. Próbowałem trzymać go, co spowodowało, że wjechałem w łuk szeroko. Nie wiedziałem, że Paweł zbliża się po zewnętrznej. Kiedy go zobaczyłem, było już za późno.

Sportowe Podsumowanie Weekendu - odcinek 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska