Jensen za Chrisa Holdera w Toruniu? Dla jednego może zabraknąć miejsca

Rozmowy trwają, nikt oficjalnie nic nie powie, nazwiska na liście życzeń objęte są ścisłą tajemnicą. Jedno w tej chwili jest pewne: zespół zostanie przebudowany i wzmocniony.

- Ja sam, ale przecież także właściciele, wszyscy stawiamy sobie wyższy cel niż w tym sezonie. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy po raz kolejny walczyli o utrzymanie. Z punktu widzenia mentalnego to jest dużo trudniejsze niż zdobywanie medalu - podkreśla Jacek Frątczak. - To ma być siła, która popchnie klub do przodu. Szukamy zawodników, którzy staną się fundamentem na przyszłość. Jeśli uda nam się zapiąć rozmowy, to zespół będzie przynajmniej ciekawy - dodaje.

Na pewno Get Well chce Jasona Doyle'a i Szymona Woźniaka. W Toruniu zamierzają dać szanse Gregowi Hancockowi, o ile będzie kontynuował karierę. Obecnie Amerykanin rehabilituje się po operacji barku.

Frątczak jeszcze niedawno chciał oprzeć zespół na trzech polskich filarach. Czy to jeszcze aktualne po fiasku rozmów z Jarosławem Hampelem? - Pamiętajmy, że to nie supermarket, gdzie możemy zapakować do kosza dowolny produkt. Poruszamy się na określonym rynku. Zawodnicy mają swoje plany, rozmawiają z różnymi klubami. Efekt końcowy jest wypadkową wielu rozmów. Trzech polskich seniorów jest opcją najbezpieczniejszą, ale czy będzie realną? Zobaczymy - wyjaśnia Frątczak.

Ważny kontrakt ma Paweł Przedpełski, w planach są negocjacje z Adrianem Miedzińskim. W tym wypadku dalsza wspólna przyszłość z Get Well jest jednak kwestią otwartą i może zależeć od innych rozmów.

Udane baraże i w sumie dość wyrównany poziom całego sezonu w wykonaniu Michaela Jepsena Jensena może zapewnić mu nowy kontrakt w Toruniu. Niewykluczone, że kosztem Chrisa Holdera, którego przeciętności w Get Well mają chyba trochę dość. Były mistrz świata zakończył sezon z najniższą średnią od 2007 roku, gdy w roli juniora debiutował we Wrocławiu. W Toruniu właśnie zaliczył dziesiąty sezon z rzędu.

Co w takim wypadku z Jackiem Holderem, czy australijskich braci da się rozdzielić? - Rozmawiamy na ten temat - przyznaje Frątczak. - Niczego nie sugeruję, ale Jack nie musi się wychowywać w cieniu Chrisa. Myślę, że on już dojrzał do własnej drogi w żużlu, także w polskiej lidze. Mam do niego wielki sentyment z racji jego podejścia do treningów i pracy w parkingu

Co z Grzegorzem Walaskiem, który był bohaterem dwumeczu barażowego? Tu jest dylemat: z jednej strony żużlowiec wykazał się profesjonalizmem do końca rozgrywek, ale jednocześnie potrzebuje regularnych startów. Na razie jest traktowany jako opcja zapasowa.