Jest pierwsze zwycięstwo polskich piłkarzy ręcznych w MŚ

Polska - Japonia 26:25 (9:11)
Polska: Morawski - Daćko 2, Łyżwa 4, Jachlewski 1, Krajewski 3, Niewrzawa 1, Walczak 2, Moryto 1, Daszek 5, Przybylski, Paczkowski 4, T.Gębala 1, Chrapkowski 2
Japonia: Kimura, Shimizu - Kochi 1, Kato 2, Watanabe 1, Uegaki 2, Koshio, Shida 9, Motoki 2, Tamakawa 1, Agarie 3, Narita, Anri Doi

Po trzech porażkach Polacy pokonali półamatorską drużynę Japonii. Choć nie mają już szans awansu, to zwycięstwo było polskim piłkarzom potrzebne. Głównie dla lepszego samopoczucia psychicznego, a także żeby zagrać o wyższe miejsca w Pucharze Prezydenta, przeznaczonego dla słabszych drużyn mistrzostw świata we Francji. Z gospodarzami zagramy za dwa dni na zakończenie rozgrywek grupowych i nie będziemy mieli większych szans, ale będzie to kolejna lekcja dla odmłodzonej, polskiej drużyny.

O pierwszej połowie Polacy muszą jak najszybciej zapomnieć. Choć Adam Morawski (ani na minutę nie wszedł Adam Malcher) bronił jak natchniony, w polu biało-czerwoni byli bardzo nieskuteczni, popełniali wiele strat i przez większość czasu przegrywali.

Po przerwie coś zaczęło się zazębiać w grze Polaków. Najpierw doprowadzali do remisu 14:14, 16:16, potem uzyskiwali minimalne prowadzenie (18:16, 20:18, 22:20), a najwyżej prowadzili trzema bramkami (23:20) i mieli piłkę.

Niestety, znów dały o sobie znać straty i nieskuteczna obrona. Japończycy głównie za sprawą skutecznej gry Shido odbrabiali straty. Było 23:22 i 26:25. Wówczas Jachlewski źle podał na koło i Japończycy mieli ostatnią akcje. Ale świetnie spisujący się w bramce Morawski odbił strzał Tamakawy i zwycięstwo stało się faktem. Polski golkiper został zawodnikiem meczu - 12 obron z 34 rzutów. Polacy zdobyli 26 bramek w 41 rzutach. Japończycy 25 w 54, a obaj bramkarze wybronili tylko 7 z 33 rzutów.

Ale te mistrzostwa pokazały, jak wiele Polaków czeka pracy, żeby choć w połowie dorównać swoim poprzednikom.