Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adrian Zieliński: Mam dowód, że nie kłamałem! Będę walczył do końca!

M.Zimna, P.Skraba
Adrian Zieliński walczy o swoje dobre imię
Adrian Zieliński walczy o swoje dobre imię Filip Kowalkowski
Adrian Zieliński wciąż walczy o oczyszczenie się z zarzutów o stosowanie dopingu. Sztangista poddał się badaniu na „wykrywaczu kłamstw.”

Adrian Zieliński zaliczył dopingową wpadkę w trakcie jednego z najważniejszych momentów w karierze - na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku.

Najpierw niedozwoloną substancję znaleziono w organizmie jego brata Tomasza, kilka dni później ogłoszono pozytywny wynik badania próbki Adriana (próbki były pobrane dużo wcześniej). Obu sztangistów - wychowanków Tarpana Mrocza, potem zawodników CWZS Zawisza, wyrzucono z wioski olimpijskiej i zdyskwalifikowano. Adriana na 4 lata.

ZOBACZ: Adrian Zieliński na dopingu. Próbka A jednoznaczna!

Zawodnik od początku broni się, że nandrolon, który znaleziono w jego organizmie, znalazł się tam bez jego wiedzy. Próbuje udowodnić swoją niewinność i odzyskać dobre imię.

W poniedziałek na facebooku Adrian Zieliński poinformował o kolejnych krokach w tym kierunku.
- Publikuję nowy dowód w sprawie, który udowodni moją niewinność i pozwoli uwierzyć niedowiarkom - napisał. - Niewinność, o którą cały czas walczę jako zawodnik światowej klasy, dla którego kontrole antydopingowe były codziennością. Statystycznie byłem najczęściej badanym zawodnikiem w Polsce wśród wszystkich sportowców i nigdy nie było zastrzeżeń do moich próbek.

Przypomniał, że od początku próbował przekonać wszystkich, że nandrolonu nie brał świadomie. - W trakcie postępowania przed Panelem Dyscyplinarnym, przedstawiłem szereg dowód na to, że ww. substancja znalazła się w moim organizmie w sposób nieświadomy. Nie dano wiary w moje wyjaśnienia i nałożono na mnie karę 4-letniej dyskwalifikacji. Po złożeniu odwołania postanowiłem raz na zawsze oczyścić się z zarzucanych mi czynów i dlatego musiałem uciec do ruchu, którego nikt przede mną nie odważył się zrobić. Na własne żądanie poddałem się badaniu wariograficznemu - podkreślił.

Badaniu na tzw. wykrywaczu kłamstw, które analizuje fizjologiczne reakcje organizmu człowieka na bodźce z zewnątrz, które są wykładnią emocji.

Jak to wyglądało i jakie były jego wyniki?

- Przed badaniem wariografem czułem emocje. W końcu nic nie da się tu ukryć. To, co jest zapisane w mózgu, w naszych myślach i emocjach, wszystko można odczytać - powiedział "Pomorskiej". - Ja jednak nie czułem stresu, byłem pewny wyniku. Podczas badania, które wykonywał biegły sądowy zadano mi trzy pytania m.in.: czy świadomie stosowałem środki niedozwolone. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie. Wyniki badań przestawię na najbliższej rozprawie. W ten sposób udowodnię swoją niewinność, zostanę oczyszczony z zarzutów i wrócę do sportu!

Na facebooku Zieliński dopisał, że tzw. wartości graniczne to +3/-3. Uzyskując +3 można stwierdzić, iż badany udziela odpowiedzi zgodnie z prawdą. Uzyskując -3 badany udziela odpowiedzi niezgodnej z prawdą. - Moje wyniki to +5, +7, +8 ! - pochwalił się.

I zapewnił: - Wynik badania oczywiście potwierdził moją wersję wydarzeń, iż substancja znalazła się w moim organizmie w sposób nieświadomy. Czyli z całą pewnością można stwierdzić, że nie zażyłem tego świadomie - zapewnił stanowczo.

I dodał: - Jak stanowią przepisy antydopingowe, mogę w każdy możliwy sposób dowieść swojej niewinności. Jako jedyna osoba na świecie, którą podejrzewano o stosowanie dopingu poddałem się takiemu badaniu, którego nie można podważyć i powie całą prawdę o nas. Każdą osobę, którą podejrzewano mówiła ,że nie stosowała dopingu, ale tylko ja się odważyłem na taki krok, ponieważ nie mam nic do ukrycia! Ja nigdy się nie poddaje i zawsze walczę do końca. Nie podwinąłem ogona pod siebie i stanąłem przed wyzwaniem twarzą w twarz. - zapewnił

Zieliński czeka na kolejną rundę tej walki. - 24 października mam ostatnią sprawę przed panelem dyscyplinarnym w Warszawie i nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby agencja do zwalczania dopingu w sporcie nie obniżyła mi kary, którą niesłusznie nałożyła na mnie w pierwszej instancji - powiedział "Pomorskiej". - Odwołałem się od kary 4 lat zawieszenia i w świetle nowych dowodów agencja musi obniżyć mi karę. Razem z mecenasem będziemy wnioskowali o ukaranie mnie naganą. Jestem zdeterminowany, żeby udowodnić, że nie kłamałem, że nie przyjąłem dopingu świadomie. I wynik badania to mój największy dowód w sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska