Kabaret Starszych Panów - to pierwsze co kojarzy się z duetem Przybora - Wasowski. Zaraz za tym przypomina się niezwykła lekkość w używaniu polszczyzny, dbałość o rym i rytm oraz treść: wieloznaczną, a jednak mającą swój ciężar. Ale to już było i minęło jak divertimento w muzyce.
Otóż nie! W Operze Nova Justyna Zar (reżyseria), Marcin Nagajewski (opracowanie muzyczne), Alexandr Azarkevitch (choreografia), Damian Styrna (scenografia), Iga Sylwestrzak (kostiumy), Artur Wytrykus (światła) i Eliasz Styrna (multimedia) dali nowe życie zdawałoby się już z lekka przykurzonym piosenkom. Skoro są one z przeszłości, to niech niosą je do nas duchy nawiedzające Dziennikarza (idealnie obsadzony Szymon Rona), który właśnie wziął na tapet temat "duszy". Jednak duchy mają swoje własne plany, własne... życie.
Ot, chociażby wtedy, kiedy Artysta (czarujący głosem Wojciech Urbanowski) łka: "Bo we mnie jest seks".
Piosenka w wykonaniu Kaliny Jędrusik pokazana sześć dekad temu na czarno-białych ekranach telewizorów niemal wywołała skandal. Teraz w bydgoskiej interpretacji pokazuje swoje drugie oblicze i rytm tanga, a taniec Dziennikarza odzianego przez ducha Artysty w jego zwiewną pelerynę to majstersztyk.
Od takich perełek skrzy się całe to przedstawienie. Czy wtedy, kiedy Papież (znów Wojciech Urbanowski) odziany w ornat zdobny w atrybuty damskiego ciała śpiewa "Rzuć chuć" albo Vera (Julia Pruszak-Kowalewska) staje w oknie z boleśnie tęsknym wezwaniem "O, Romeo!". Jest oczywiście i "Shimmy szuja" (Katarzyna Nowak-Stańczyk).
I w tym miejscu muszę się Państwu przyznać, że z pewną obawą o popełnienie pomyłki wymieniam nazwiska artystów Opery Nova, gdyż tak dokładnie są oni skryci pod oszołamiającymi kostiumami i makijażami, że zaiste trudno ich rozpoznać. A są wśród wykonawców także Krzysztof Zimny i Darina Gapicz oraz Agnieszka Błaszczyk, Miłosz Budzyński i Julia Wodecka.
Odpowiedni do całości wygląd ma także trupa (nomen omen) muzyczna: Karolina Vallo-Sutt, Wojciech Górecki, Mateusz Bocheński, Adam Szurka - kwartet smyczkowy wspomagany przez akordeon w rękach Macieja Drapińskiego i instrumenty perkusyjne, do których zasiadł Jakub Waszczuk.
Spektakl jest nostalgiczny a jednak nad wyraz aktualny. Cudownie oczyszczający z rechotu, którym najczęściej kwitujemy dzisiaj estradowców. Zmusza do zastanowienia, własnej interpretacji słów i zaskakujących związków frazeologicznych. Zaiste jest tchnieniem przeszłości, choć bardzo udanie współcześnie zinterpretowanym.
Urody całości dodaje to, że jesteśmy niejako czwartą ścianą owego pudełka pełnego duchów i wspomnień, na co idealnie pozwala sala kameralna Opery Nova. Jest tajemniczo i melancholijnie. A duch Jeremiego unosi się zwiewnie nad Brdą i z zadowolenia łka.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Patrzymy na to, co Manowska pokazuje na urlopie. Niektórzy powiedzą, że to wstyd
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!