MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spać nie dają

Małgorzata Oberlan
- Tak zupełnie bez forsy to się nie da... - mruczy pan Rysio. - Ale ja na szczęście jestem Mistrzem Świata w Wyciąganiu Pieniędzy z Różnych Źródeł.

     Dla dzieci pan Rysio to Prezes, Postać, Wielkie Zapatrzenie. W końcu w zabitej deskami wsi potrafił dokonywać cudów typu: Jan Paweł II członkiem UKS "Start Tereszewo". Dla urzędników pan Rysio i jemu podobni to utrapienie: chodzą tacy, męczą, proszą, monitują. - Ale dzięki tym ludziom dzieci w naszej gminie nie nudzą się w ferie - przyznaje Zofia Andrzejewska, wójt Kurzętnika.
     Zmuszają
     
Świat w Kurzętniku zaczął walić się w 1992 roku. I to tak na łeb, na szyję. Bo jeśli w liczącej 3 tys. mieszkańców wsi zwalniają ludzi, naraz, dwa duże zakłady i rzesza zostaje bez pracy, to nieodwołalnie kończy się pewna epoka. Dziś Kurzętnik w powiecie nowomiejskim to 27-procentowe bezrobocie, upadek drobnej wytwórczości i handlu. - Oraz ludzie. Wspaniali często. Aktywni, biorący sprawy we własne ręce, pomagający gminie - Andrzejewska jest typem wójciny-pragmatyczki, rzadko poddającej się emocjom. "Element ludzki" jednak docenia głęboko. - Oni nas po prostu zmuszają do wielu działań. Organizują społeczne komitety od tego i tamtego. I co? I gmina musi się włączyć...
     Jak reformatorzy przykazali, pozamykali w gminie małe szkoły. - Masę - rzuca Andrzejewska. - A i tak dokładamy milion zł do oświaty rocznie. Mimo niedostatku mieszkańcy jednak pomagają szkołom, jak potrafią. - W końcu to dla naszych dzieciaków, no nie? - mówią. Do budowy gimnazjum rodzice dołożyli 25 tys. zł (budżet państwa - zero). Tydzień temu Komitet Rodzicielski urządził bal charytatywny. Cały dochód na kurzętnickie gimnazjum. W tę sobotę bal odbędzie się w pobliskich Marzęcicach. Cały dochód dla miejscowej podstawówki. - Czasem się tak zastanawiamy, do kiedy tym ludziom chęci i grosza starczy - duma Andrzejewska. Ma nadzieję, że do lepszych czasów starczy.
     Cuda zorganizowane
     
Szczęście do ludzi Kurzętnik ma niezaprzeczalnie. Jednym z bardziej znanych pozytywnych wariatów jest pan Rysio. Czyli: Ryszard Krzemieniewski, obecnie prezes Uczniowskiego Klubu Sportowego "Kogut" w Kurzętniku, wcześniej wieloletni prezes UKS "Start Tereszewo". Formalnie zatrudniony za grosze w Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji w Kurzętniku (też brzmi dumnie, prawda?). Nieformalnie - człowiek-instytucja od organizowania setek konkursów, turniejów, zawodów dla dzieci. - I Mistrz Świata w Wyciąganiu Pieniędzy z Różnych Źródeł. O, tak pani redaktor może napisać - śmieje się sympatyczny mężczyzna po czterdziestce.
     Te pieniądze to potrzebne są głównie na nagrody. Bez nich zawody się nie liczą i już. Dzieciaki muszą coś wygrywać (najlepiej każdy). Szafa w kantorku pana Rysia od lat owiana jest aurą tajemnicy i cudowności. Spoczywają tu pięknie poukładane gadżety, "zorganizowane" od najrozmaitszych sponsorów. Wydawane są systematycznie, choć z należytym namaszczeniem. Inne kwalifikują się na zwykły turniej, inne na taką choćby Olimpiadę Zimową (- 6 lutego, na wzór amerykański robimy - zaznacza pan Rysio).
     Na honorowym miejscu u pana Rysia zawsze leży klubowa kronika. A w niej potwierdzenie przyjęcia legitymacji członkowskiej nr 1 przez Ojca Świętego, kartki od Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego, list od Juana Antonio Samarancha (kiedy jeszcze był przewodniczącym MKOL). Dzieciaki ze wsi o tym wiedzą i nie dziwią się. Wyjdą w świat z Kurzętnika z przekonaniem, że tak "na wiosce" może być. - I o to właśnie chodzi - śmieje się wielce zadowolony prezes Krzemieniewski. Że tam się ktoś z nich w mieście nabija? Niech się nabija. A autograf Samarancha miastowi mają?
     Biały miś z dyplomem
     
Każdy dzień ferii to ma być jakaś atrakcja. Pan Rysio i inni czekają w Centrum na dzieci i młodzież od rana. Wszyscy muszą być elastyczni. - Dziś miał być słynny "zjazd na byle czym", ale śnieg stopniał - żałuje prezes. Ale dzieciaki: raz, dwa, trzy i zjeżdżają z góry wózkiem dziecięcym, rowerem, na workach...
     Festiwal piosenki na 30 stycznia zaplanowali, potem idzie "Z ekologią na ty" (impreza przyrodnicza), "Zimowe igraszki" (saneczkowanie, pod warunkiem, że coś spadnie), halowy turniej piłki nożnej, turniej ping-ponga, "Biały miś" (rekreacja dla najmłodszych), konkurs wiedzy o sporcie... I tak dalej, i tak dalej. A najważniejsza będzie olimpiada. Z ceremoniałem olimpijskim, medalami, dyplomami i nagrodami. "Po amerykańsku", jak chce pan Rysio.
     Gmina nic extra na ferie dać nie mogła. Z przyczyn oczywistych, czyli braku extrapieniędzy. Te 5 tys. zł, które przeznaczyła na działanie Centrum zimą, to wszystko, na co ją teraz stać. - Chciałoby się więcej, ale z czego? - retorycznie pyta Andrzejewska. - Ale są sponsorzy - triumfalnie uśmiecha się pan Rysio. Dzieciaki nie tylko zjedzą tu drugie śniadanie. Wygrają: piłki, koszulki, kubki, notesy, słodycze i co tam jeszcze szafa prezesa kryje.
     Jak się ta moc w niemocy u ludzi rodzi, Andrzejewska nie analizuje. Przy tym bezrobociu, chlebie "na zeszyt", tym ludziom ciągle się jeszcze chce. - Aktywni tacy, że spać nie dają - mówi z zadowoleniem.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska