MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmieciowy zawrót głowy w Gminie Śliwice

(jw)
Śmieci w gmiie są wywożone raz w miesiącu,,a niepzryjemny zapach roznosi sie .
Śmieci w gmiie są wywożone raz w miesiącu,,a niepzryjemny zapach roznosi sie . archiwum
Prawie dwa miesiące działa owy system odbioru odpadów. Zadzwonił do nas Czytelnik, że nie wszystko działa, jak należy. Jest bałagan. Urzędnicy uspokajają, że wszystko się jeszcze dociera.

Zadzwonił do nas mieszkaniec Rosochatki. W upały nie można było wytrzymać, tak cuchnęły śmieci. - Płacimy grube pieniądze, a odbierają raz w miesiącu - mówił zbulwersowany Czytelnik. - Organiczne odpadki śmierdzą. Przecież latem wystawiliśmy worki, bo mają odebrać śmieci rano, a w nocy psy biegające po wsi, rozrywają te worki, resztki się walają. Niedługo po wsi będą biegały szczury jak koty. Co to ma być za porządek i nowy system?

W gminie Śliwice mieszkańcy płacą 7,5 zł za segregowane i dwa razy tyle za odpady zmieszane. Gminę obsługuję Zakład Usług Komunalnych z Czerska. 95 procent mieszkańców zadeklarowało, że będzie segregować śmieci i do tej pory nie zamieniają deklaracji, chociaż jest taka możliwość. W urzędzie tłumaczą, że jest przyjęty taki regulamin przez Radę Gminy i nic nie będą na razie zmieniać. Pracownicy odbierają telefony z uwagami, obserwują, ale po niecałych dwóch miesiącach działania systemu nie ma mowy o zmianach i do końca roku będzie tak, jak jest.

Przeczytaj także: Do przetargu na odbiór śmieci zgłosiło się... tylko Przedsiębiorstwo Komunalne
- Terminy odbioru śmieci ustalaliśmy na zebraniu z sołtysami - mówi Stanisław Krenski, inspektor z wydziału ochrony środowiska w urzędzie gminy w Śliwicach. - Jeśli byłyby częstsze odbiory śmieci, byłyby wyższe ceny. Docierają do nas pojedyncze głosy osób niezadowolonych, ale to są sprawy do załatwienia od ręki. Na wsiach raczej nie ma problemu z odpadkami organicznymi, prawie wszyscy mają ogródki i miejsca wyznaczone na kompostownik. Radzą sobie z nimi.

Jak twierdzi Krenski, najwięcej jest plastików. Zwłaszcza latem, po napojach gazowanych. Firma zostawia tyle worków pustych, ile odbierze pełnych. Pracownicy są solidni i nie ma problemu. Zdarza się jedynie, że nie dotrą w wyznaczony dzień, a następny, bo danej posesji nie mogą znaleźć. - Jest to nowa firma na tym terenie i poznają okolice. Posesje są rozrzucone w lasach i trzeba wykazać zrozumienie - tłumaczy Krenski. - Wszyscy się uczymy i wyciągamy wnioski, a ludzie czasem są złośliwi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska