Sławomir Cenckiewicz był gościem herbaciarni Kredenz. Wielu chojniczan przyszło go posłuchać

Ale na szczęście to nie zapraszający ze stowarzyszenia "Arcana Historii" indagowali na tę okoliczność. Krzysztof Szulczyk i Marcin Wałdoch na początku spotkania dociekali, jaką rolę odgrywały tajne służby po roku 1989, by potem przejść bezkolizyjnie do pytań o najsłynniejszą bodaj publikację Cenckiewicza poświęconą Lechowi Wałęsie.

- Historia Wałęsy zawsze mnie interesowała - mówił Cenckiewicz. - Mieszkałem w tej samej dzielnicy co on, spotykaliśmy się na mszach, razem z chłopakami witałem go, jak wracał z Arłamowa...A kiedy pracując w IPN, natknąłem się na agenturalne doniesienia o "Bolku" i zderzyłem się z murem niechęci wobec tego znaleziska, włącznie z wylądowaniem na dywaniku u prezesa Kieresa, pomyślałem - cholerka - to musi być ważne.

Chojnice - wiadomości

A w głowie paliły się lampki kontrolne - chłopie, masz kredyt, masz żonę, jak chcesz być Macierewiczem historii, to sobie bądź, ale...A z drugiej strony kołatało - ten czas jest dobry na tę prawdę. Innego nie będzie.

Książka "SB a Wałęsa" powstała. I wywołała burzę. A Cenckiewicz stracił posadę w IPN. Po drodze popełnił jeszcze inne rzeczy, też bardzo współczesne - napisał monografię o Annie Walentynowicz i o wywiadzie wojskowym w PRL. Marzy o tym, żeby dokończyć dzieło o płk. Ignacym Matuszewskim, współtwórcy wywiadu wojskowego przed wojną. Ale na razie nie może wyjść z PRL.