Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po żydowskim cmentarzu na Wzgórzu Dąbrowskiego nie ma już śladu.

Małgorzata Wąsacz [email protected]
Fot.  wojciech wieszokBronisław Matuszewski pokazuje, gdzie znajdował się żydowski cmentarz na Wzgórzu Dąbrowskiego
Fot. wojciech wieszokBronisław Matuszewski pokazuje, gdzie znajdował się żydowski cmentarz na Wzgórzu Dąbrowskiego Fot. Wojciech Wieszok
Został zlikwidowany na początku 1940 roku. Do dziś zachowało się zaledwie kilka macew, czyli płyt nagrobnych.

Niewiele wiemy o cmentarzu. - Na pewno został założony w 1816 roku na wzgórzu, koło stawów - mówi Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Wtedy gmina żydowska liczyła około 300 osób. Jak pisze Zbigniew Raszewski w "Pamiętniku gapia" rozmnożyła się dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Miasto przeobrażało się w prężny ośrodek przemysłowo-handlowy. Wraz z liczbą ludności (ponad 27 tysięcy w 1871 roku) rosła liczba Żydów (w 1871 roku ponad 3 tysiące). Natomiast w 1939 roku Bydgoszcz miała już przeszło 140 tysięcy mieszkańców, w tym 2 tysiące Żydów, czyli mniej niż przed siedemdziesięcioma laty.
Ilu Żydów spoczęło na cmentarzu na Wzgórzu Dąbrowskiego? Tego nie wiemy. Wiadomo, że przed wojną Żydzi mieli jeszcze w Bydgoszczy drugi cmentarz: przy ul. Szubińskiej 103.

W drodze do szkoły

Bronisław Matuszewski doskonale pamięta cmentarz na wzgórzu. Codziennie przechodził obok idąc do szkoły powszechnej. Na początku wojny, jako kilkunastoletni młodzieniec, trafił do niemieckiego obozu dla nieletnich "Erziehungslager Bromberg" przy ul. Dwernickiego. - Pracowałem przy odśnieżaniu ulic Bydgoszczy. Rozbierałem też synagogę przy ulicy Jana Kazimierza oraz kościół pojezuicki na Starym Rynku. Jednak, jedną z pierwszych prac, do której nas zapędzono, była likwidacja cmentarza żydowskiego na Wzgórzu Dąbrowskiego. Rozpoczęliśmy ją pod koniec lutego 1940 roku, a zakończyliśmy w marcu. Tak więc przez kilkanaście dni, bez względu na śnieg czy mróz, przychodziliśmy na wzgórze. Niemcy kazali nam rozbijać macewy na drobne kawałeczki. Robiliśmy z nich kamienne dróżki, które prowadziły od wieży ciśnień około stu metrów w kierunku zachodnim. Z bólem serca niszczyliśmy te nagrobne płyty. Mieliśmy świadomość, że pod nimi cały czas spoczywają ludzie. Wiedzieliśmy, że cmentarz miał już wtedy ponad sto lat - wspomina po kilkudziesięciu latach Bronisław Matuszewski.

Pamiątka na podwórzu

Maciej Obremski, historyk, dodaje: - Nie wszystkie macewy zniszczono. Część w czasie okupacji umieszczono pod płytą lotniska wojskowego, a z innych utworzono chodnik przy "Strzelnicy" na ulicy Toruńskiej. Macewy były poodwracane napisami do ziemi. Na początku lat osiemdziesiątych kilka wyjąłem i przewiozłem na podwórze ratusza przy ulicy Jezuickiej 2. Do dziś się tam znajdują. Niektóre są mocno zniszczone, ale nadal dokumentują historię bydgoskich Żydów.

Należy się szacunek

Bronisław Matuszewski ubolewa, że dziś o cmentarzu nie przypomina nawet skromna tablica. - W miejscu, gdzie się znajdował rośnie trawa. Dzieci po niej biegają, grają w piłkę. Przecież ciał nie ekshumowano, więc kilkadziesiąt osób wciąż spoczywa w tym miejscu. Należy im się szacunek. Może ktoś w końcu pomyśli, by ich w jakiś sposób upamiętnić.
czekamy na wspomnienia
Pamiętacie Państwo cmentarz żydowski na Wzgórzu Dąbrowskiego? Może macie jego zdjęcia? A może uczestniczyliście w jego likwidacji? Czekamy na kontakt - 052 3263 215.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska