Sen o nowym, lepszym świecie - Mój Biznes - felieton Jacka Deptuły

Po raz pierwszy od lat nie ma obłudnych, ckliwych całusków i fałszywych uśmiechów. Skruszony premier podchodzi do prezydenta łkając ze wzruszenia: - Leszku, dwa lata temu mówiąc o polskim cudzie miałem na myśli pokój między nami.

- Donku, mordko ty moja, brat i ja zawsze dobrze o tobie myśleliśmy. Pójdźmy razem do stajenki, pokój nie tylko na wysokościach, ale i tu, w naszym znękanym komisjami specjalnymi kraju.

Obaj rzucają się sobie na szyję, łzy płyną czyste, rzęsiste. W Sali Kolumnowej poruszenie. Niesiołowski czule obejmuje Kempę, Marek Jurek szarmancko całuje dłoń Senyszyn, Putra rzuca się na szyję Palikotowi, Gosiu z Dornem strzeliście się całują, uradowany Macierewicz robi misia ze Szmajdzińskim, spłakany ze szczęścia Girzyński na klęczkach łamie się z Borowskim. Chwała na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli! Palikot podchodzi do premiera i prezesa PiS... - Cicha noc, święta noc, kochani! Chciałbym przekazać wam upominki, mój znak pokoju.

Wyciąga kilka małpek z piękną etykietą "Kochajmy się":- To mocna nalewka miodowa - uprzedza.
Po dwóch kwadransach wzruszające spotkanie ma się ku końcowi. Sala Kolumnowa pustoszeje. Premier siada za kierownicą swego BMW, prezydent - pancernego volvo. Jadą oblodzonym Nowym Światem. Nagle stłuczka.

Obaj wysiadają z aut i prezydent mówi:
- Wiesz Doniu, to spotkanie było tak wzruszające... Nie wołajmy policji, dogadamy się, to drobiazg.
- Jasne, znów cud - i rzucają się sobie w objęcia. Prezydent wyciąga piersiówkę, podaje premierowi i łamiącym się ze wzruszenia głosem powiada: - Wypijmy za to, Donku. Małpki Palikota są wyśmienite. Ale do dna, Doniu!
Premier opróżnia butelczynę, wyciąga swoją "Kochajmy się" i podaje prezydentowi. Ten chowa flaszeczkę do kieszeni.
- Lesiu, a ty nie pijesz?
- Nie, panie premierze - czekam na policję...

Bądźmy lepsi dla siebie!