MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzi bronią podejrzanego o gwałt

Dariusz Jędryszka
fot. Bartłomiej Żurawski
Mieszkańcy Wilczopola w województwie lubelskim nie uwierzyli, że Piotr S. zgwałcił 50-letnią Katarzynę. Dlatego stanęli w jego obronie i przeprowadzili własne śledztwo. W niedzielę sąd wypuścił oskarżonego na wolność.

- To był dla mnie najgorszy weekend w życiu - mówi Piotr S. Nie może zrozumieć, dlaczego go posądzono. - Z tą kobietą nie miałem żadnego konfliktu. A widuję ją tylko przelotem na ulicy.

- Obciachu chłopakowi narobili - macha ręką mieszkanka Wilczopola. O sprawie wie tu niemal każdy mieszkaniec. Wszyscy dobrze znają Katarzynę i mieszkającego kilka kilometrów dalej Piotra S.

Policjanci przyszli do jego domu w piątek. Nie powiedzieli po co. Wzięli od żony jego telefon. Piotra S. zabrali z budowy. W komendzie usłyszał, że jest podejrzany o gwałt.

Pierwszy o gwałcie poinformował policję znajomy córki Katarzyny pod koniec ub. tygodnia. Policjanci przesłuchali kobietę. Powiedziała, że w nocy z 12 na 13 września do mieszkania wdarł się mężczyzna. Potem ją zgwałcił. Twierdziła, że zna sprawcę z widzenia. To Piotr S.

- Kobietę przesłuchano przy psychologu - mówi Barbara Wasiewicz, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. - Prokurator uznał, że jej zeznania są na tyle wiarygodne, żeby wystąpić o areszt.

Ale sąsiedzi i znajomi Piotra S. nie mogli w to uwierzyć. I to nie tylko dlatego, że do mężczyzny takie zachowanie nie pasowało. Katarzyna opowiadała im wcześniej o jakimś najściu na jej dom, ale o gwałcie nie wspominała. Wszyscy w okolicy wiedzą też, że kobieta lubi sobie wypić.

- Od policjantów dowiedziałam się, kiedy miało to być - opowiada sąsiadka 50-latki. - Skojarzyłam, że rzeczywiście słyszałam wtedy krzyki z domu sąsiadki, ale były to kobiece głosy.

Dodaje, że potem widziała kobiety, które szły w kierunku drogi. Były to najprawdopodobniej znajome Katarzyny, których nie wpuściła do domu.

W sobotę wieczorem kilkuosobowa grupa mieszkańców Wilczopola pojechała do Katarzyny. A ta przyznała, że Piotr S. z najściem na jej dom nie miał nic wspólnego. Zawieźli kobietę na policję. Tam potwierdziła, że wcześniej kłamała. Tłumaczyła, że takie zeznania "ktoś kazał jej złożyć".

W niedzielę sąd odmówił aresztowania Piotra S. - Sąd wziął pod uwagę to, że zeznania Katarzyny były niespójne. A to podaje w wątpliwość jej wiarygodność - mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

Katarzyna mieszka teraz u krewnego. - Jego u mnie w domu nie było - kobieta mówi ze łzami w oczach o Piotrze S. Wspomina też, że obciążyła go, bo jest "zastraszona".

Dlaczego zmieniała zeznania? Będzie to wyjaśniać prokuratura. Piotr S. wciąż ma status podejrzanego o gwałt.

Imię kobiety zostało zmienione.

Źródło: Dziennik Wschodni: Mieszkańcy Wilczopola wzięli w obronę podejrzanego o gwałt
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska