MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rząd dawał zły przykład i są tego skutki. W pandemii następuje powolna anarchizacja życia społecznego i gospodarczego [komentarz]

Karina Obara
Karina Obara
Prof. Anna Siewierska-Chmaj: - Polacy od początku pandemii wykazywali się odpowiedzialnością, samodyscypliną i dużym zrozumieniem dla decyzji rządu. Ta cierpliwość skończyła się jednak w momencie, gdy prezydent Duda, podobnie zresztą jak premier Morawiecki, tuż przed wyborami przekonywali, że pokonaliśmy zagrożenie spowodowane przez Covid-19.
Prof. Anna Siewierska-Chmaj: - Polacy od początku pandemii wykazywali się odpowiedzialnością, samodyscypliną i dużym zrozumieniem dla decyzji rządu. Ta cierpliwość skończyła się jednak w momencie, gdy prezydent Duda, podobnie zresztą jak premier Morawiecki, tuż przed wyborami przekonywali, że pokonaliśmy zagrożenie spowodowane przez Covid-19. Archiwum
Rozmowa z prof. Anną Siewierską-Chmaj, politolożką, rektorką Wyższej Szkoły Europejskiej im ks. Józefa Tischnera w Krakowie, o tym, jak rząd sobie radzi w pandemii i dlaczego społeczeństwo się buntuje

- Jak rząd radzi sobie z zarządzaniem w kryzysie?
Słabo! O ile w marcu czy kwietniu ubiegłego roku wszyscy musieli przejść przyśpieszony kurs zarządzania kryzysowego na niespotykaną od dawna skalę, to niemal po roku pandemii mamy prawo oczekiwać, że rządzący opanują choćby podstawowe jego zasady. A nadal w wielu obszarach jest chaos i dezinformacja. Decyzje dotyczące funkcjonowania czy przetrwania wielu branż są podejmowane z dnia na dzień. I często są pozbawione jakiejkolwiek logiki, co chyba najbardziej irytuje obywateli. Polskie przedsiębiorstwa mozolnie budowane od ponad 30 lat są teraz narażone na bankructwo lub przejęcie za skandalicznie niskie kwoty tylko dlatego, że lekką ręką zamknięto akurat te, a nie inne branże.

- W wielu miastach Polski restauratorzy otwierają swoje restauracje. Inaczej nie przetrwają. Pomoc państwa do nich nie dociera. Nie ma ustawy zabraniającej działać restauratorom, a jedynie rozporządzenie, więc nie ma konfliktu z prawem – mówią. Jak to się może skończyć?

Czytaj też: Za błędy w zarządzaniu kryzysowym płacą wszyscy Polacy. Rządzący powinni dawać przykład [komentarz]

Polacy od początku pandemii wykazywali się odpowiedzialnością, samodyscypliną i dużym zrozumieniem dla decyzji rządu. Ta cierpliwość skończyła się jednak w momencie, gdy prezydent Duda, podobnie zresztą jak premier Morawiecki, tuż przed wyborami przekonywali, że pokonaliśmy zagrożenie spowodowane przez Covid-19. Część społeczeństwa trochę bezrefleksyjnie uwierzyła w te zapewnienia i z tym większym zaskoczeniem i oburzeniem przyjęła kolejne obostrzenia w gospodarce. Część obywateli z kolei od początku wyczuła, że słowa polityków PiS są tylko przedwyborczą zagrywką, której celem jest zwiększenie frekwencji i uznała je za cyniczną grę zdrowiem Polaków. Ogromna część przedsiębiorców, niezależnie od swoich wcześniejszych sympatii politycznych, brak konsekwencji, logiki czy po prostu zdrowego rozsądku rządu ocenia teraz bardzo krytycznie. I to ma automatyczne przełożenie na rozluźnienie społecznej dyscypliny i coraz częstsze przypadki jawnego obchodzenia źle ocenianych przepisów dotyczących ograniczeń w gospodarce. Następuje powolna anarchizacja życia społecznego i gospodarczego. Ludzie pozbawieni możliwości zarobkowania i zmuszeni do bezczynności w sytuacji, gdy nawet eksperci twierdzą, że ich branża nie stanowi dużego zagrożenia epidemiologicznego, świadomie łamią prawo lub obchodzą nielogiczne i byle jak skonstruowane przepisy, żeby utrzymać się na powierzchni. Trudno jednoznacznie potępiać restauratorów czy hotelarzy za naginanie prawa, gdy jednocześnie widzi się tłumy np. w sklepach budowlanych.

- Rząd za to nawołuje do solidarności i poczucia odpowiedzialności. Słusznie?
Solidarność i poczucie odpowiedzialności są ogromnie ważne dla właściwego, bezkonfliktowego funkcjonowania społecznego i cieszę się, że polski rząd o tym wie. Byłoby jednak wspaniale, gdyby w ślad za teoretyczną wiedzą, szło także zrozumienie praktycznych uwarunkowań kryjących się pod tymi terminami, tymczasem odnoszę wrażenie, że są one obce naszym politykom. Wywołanie wojny światopoglądowej w szczycie pandemii nie miało nic wspólnego z odpowiedzialnością. Obrażanie protestujących przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej kobiet nie miało nic wspólnego z solidarnością! Ten dysonans pomiędzy słowami a czynami jest zauważalny nawet dla wielu zwolenników rządu i PiS. A szkoda, bo w tak trudnym czasie powinniśmy się skoncentrować na tym, co nas łączy, a nie dzieli.

- Gdzie rząd popełnił błąd? Coraz więcej ludzi ma dość lockdownu i trudno im wytłumaczyć, że nie ma innego sposobu, aby skutecznie walczyć z wirusem.
Minister Szumowski najpierw przekonywał Polaków do ograniczenia wyjazdów zagranicznych, rezygnacji z wakacji, chwilę później sam wyjechał na wojaże do kraju, w którym notowano wtedy rekordy zakażeń. Premier Morawiecki przekonywał Polaków do koniecznych ograniczeń, następnie zaś uczestniczył w wiecach wyborczych i robił sobie selfie w tłumie ludzi bez maseczek. Prezydent Duda wzywał Polaków do odpowiedzialności za zdrowie swoje i innych, a kilka dni później ściskał dłonie Jarosława Kaczyńskiego bez rękawiczek i maseczki. Te obrazy wryły się w społeczną świadomość i zachwiały zaufaniem do władzy. Obawiam się zresztą, że nie tylko władzy Zjednoczonej Prawicy, ale władzy jako takiej. Polacy znowu poczuli, że mogą liczyć głównie na siebie i swoich bliskich i to może mocno przemeblować dotychczasową scenę polityczną podczas kolejnych wyborów.

Czytaj też: Zablokowany Trump? Wielcy gracze też mają dość populistycznego bełkotu

- Jacy wyjdziemy z pandemii? Lepsi?
Tego nie wie nikt, ponieważ będzie to zależało od wielu czynników. Ile jeszcze potrwa pandemia, kiedy zostaną zniesione ograniczenia, szczególnie dla gospodarki, jak przebiegnie akcja szczepień, ilu z nas straci pracę i na jak długo? Takie globalne wydarzenia, jak pandemia mogą mieć bardzo różne psychologiczne i społeczne skutki. Pesymistyczna wersja zakłada, że zamkniemy się w swoich małych światach i z większą nieufnością będziemy patrzeć na innych. Optymistyczna, że bardziej docenimy równowagę pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym, dostrzeżemy wagę współpracy międzyludzkiej i międzynarodowej w rozwiązywaniu kryzysów, dowartościujemy planetę, na której przyszło nam żyć i bez której sobie nie poradzimy. W którą stronę pójdziemy? W którą stronę poprowadzą nas politycy? Czas pokaże, ale doświadczenie wskazuje, że każda władza najbardziej ceni status quo.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska