Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Tu się żyje...

Ewelina Kwiatkowska
Co podoba się mieszkańcom, a co chcieliby zmienić? Szukaliśmy odpowiedzi na te pytania.

Jerzy Gąsiorowski, emeryt

Rypin. Tu się żyje...
autorka

(fot. autorka)

- Chociaż lubię Rypin, dostrzegam w nim wiele wad. Wśród nich są choćby tragiczne chodniki, z których wychodzą płytki. Przez te krzywizny - pięć lat temu skręciłem nogę.
Rypin to bardzo biedne miejsce. Ludziom się tutaj nie przelewa, a i budżet miasta do największych nie należy. Jakieś 80 proc. mieszkańców, którzy mają to szczęście, że pracują - zarabia najniższą krajową.
Jedyne, co nam wyszło to basen. Ale i tak nie mamy się czym chwalić, bo powinien stać już od dwudziestu lat. Nie każdy pamięta, że miał powstać koło ,,trójki". Chociaż przygotowali fundamenty, i tak nic z tego nie wyszło. Boję się, że tak samo nic nie wyjdzie z fabryki Pol-Aqua.
Co jeszcze mi się nie podoba? Druga Biedronka zamiast supermarketu z prawdziwego zdarzenia. Ciekawe, dlaczego przy ul. Sportowej nie powstał duży sklep? Przecież to odpowiedni teren pod inwestycje. Mimo wad, lubię Rypin. Gdyby było inaczej - po prostu bym tu nie mieszkał.

Kazimierz Mroziński, ślusarz

Rypin. Tu się żyje...
autorka

(fot. autorka)

- Największa tragedia tego miasta to fatalny stan dróg. Zamiast budować kolejne pomniki - trzeba pomyśleć o remontach wszystkich dziur. Koszmarnie się prowadzi choćby na ulicy Mławskiej. I pomyśleć, że to przelotówka… Po prostu wstyd. Brakuje mam wielkiego sklepu, ale coś mi się zdaje, że już go nie doczekamy. Jeśli ktoś chce zrobić większe zapasy - jest skazany na kosmiczne kolejki w jedynej Biedronce. Nie dość, że problemem są tłumy przy kasach, to jeszcze wyjechanie z tutejszego parkingu bez szwanku - niemal graniczy z cudem. Druga Biedronka chyba nie rozwiąże problemu.
Bardzo nam doskwiera szalejące bezrobocie. Akurat mam to szczęście, że pracuje, ale znam osoby w trudnej sytuacji. Rozumiem, że kryzys nie sprzyja stawianiu zakładów, ale Brodnica - jakoś sobie z nim radzi. Czemu my nie możemy?
Ogólnie nie przepadam za Rypinem. To przeciętne, senne miasteczko, jakich można znaleźć kilkaset. Nic szczególnego go nie wyróżnia.

Bogumił Wojciechowski, emeryt

Rypin. Tu się żyje...
autorka

(fot. autorka)

- Widzę wiele zmian, i to na lepsze. Kiedyś Rypin słynął z tego, że był jednym z najbardziej brudnych i szarych miast w okolicy. A teraz? Kolorowe domy, nowe chodniki w centrum, kwiatki i zadbane krzaczki - aż miło popatrzeć. Przeszkadza mi tylko masa samochodów, które przejeżdżają dosłownie przez środek miasta. Spaliny i potworny hałas pod samym domem to nic miłego. Ruch przeszkadza mi najbardziej na ul. Kościuszki. Tracę już nadzieję na obwodnicę, która powinna być dla władz priorytetem. Na czym jak na czym, ale na wycofaniu ruchu z centrum - nie powinno się oszczędzać.
Na bezpieczeństwo się na skarżę, nie mam obaw przed wychodzeniem po zmroku z domu. Ale jest jeszcze jedna rzecz, która mi się bardzo nie podoba - bezrobocie. Wnuczek stracił pracę i chociaż staje na głowie - nie możne znaleźć nic nowego. Dobrze mi się mieszka w Rypinie nie wyobrażam sobie, żeby opuścić na stałe miejsce.

Natalia Paterewicz, uczennica

Rypin. Tu się żyje...
autorka

(fot. autorka)

- Nie rozumiem, dlaczego komuś może się tutaj nie podobać. Przecież Rypin to bardzo miłe miasto. Jeśli mam ochotę pobawić się w towarzystwie przyjaciół - nie ma żadnego problemu z wybraniem miejsca, w którym moglibyśmy się spotkać. No i mieszka tu mnóstwo przystojnych chłopaków.
Jedyne, co mi przeszkadza to tragiczne PKS-y. Dworzec jest w koszmarnym stanie, a przecież przejeżdża tędy mnóstwo osób. Rozwalone krawężniki i zalegające śmieci nie dodają mu żadnego uroku. Ciekawe czy w końcu doczekamy jakiegoś remontu? Ale jedno muszę przyznać - na kursowanie autobusów nie możemy narzekać. Jeżdżą dość często i z reguły się nie spóźniają. Chyba, że pogoda nie dopisze.
Ostatnio Rypin zaczął się rozwijać. Na pewno swoje zrobią hala z basen.
Czy chciałabym mieszkać w Rypinie do końca życia? Póki co, wydaje mi się, że raczej tak. Miasto stało się ostatnio ładne, a mieszkańcy przyjaźni. Czego jeszcze chcieć więcej?

Mateusz Raczkowski, uczeń

Rypin. Tu się żyje...
autorka

(fot. autorka)

- Bardzo mi się podoba to miejsce. Gdyby tylko była tu jakaś praca - przeprowadziłbym się do Rypina od razu po skończeniu szkoły. Ale to jest właśnie wielki minus tego miasta. Żadnych dużych zakładów, żadnych wolnych posad. Co mi się tutaj najbardziej podoba? Chyba stadion i teren wokół niego. Jak na niewielkie miasto - Rypin ma obiekt sportowy na fantastycznym poziomie. Inne miasta mogą tylko pozazdrościć! Jeśli chodzi o stadion, tylko jedna rzecz chciałbym zmienić. Przydałyby się trybuny po drugiej stronie, bo bardzo często lecą rozmaite wyzwiska, a nawet dochodzi do bójek. Fajnie, gdyby fani przeciwnych klubów byli od siebie trochę odseparowani.
Co jeszcze bym zmienił w Rypinie? Na pewno baraki, które straszą przechodniów. Niestety, stoi ich mnóstwo i nic nie wskazuje na to, że ktoś zrobi z nimi wreszcie porządek. Mimo paru minusów Rypin jest dość fajny. Mam tu wielu przyjaciół, znam wszystkie kąty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska