Chodzi o posesję przy ul. Kozietulskiego 16 na Bielawach, niedaleko centrum . - To rozpadający się budynek bez wody, gazu, bez prądu - pisze nasza Czytelniczka, która mieszka niedaleko opuszczonego domu. - Mieszkają tam dwie osoby bezdomne bez prawa meldunku i bez jakiejkolwiek wiedzy właściciela posesji.
Jak wyjaśnia kobieta, właściciel budynku mieszka w Częstochowie i nie interesuje się posesją. - Na terenie posesji przebywają dwa duże, bardzo agresywne psy - opisuje dalej. - Wcześniej dochodziło tam nawet do pogryzień innych psów i ludzi. Pisałam już pisma do inspekcji budowlanej, interwencję do prezydenta , do sanepidu i telewizji, dzwoniłam też do Centrum Zarządzania Kryzysowego w sprawie psów, bo tam właśnie skierowało mnie schronisko. Wszystko bez odpowiedzi. Na posesji jest składowisko śmieci , drewna , palone są tam ogniska i mieszkańcy ulicy boją się o własne bezpieczeństwo. Powinno się wyrównać teren i nikt nie powinien tam mieszkać. Błagam o pomoc bo juz nie wiemy gdzie się udać i co zrobić.
W urzędzie miasta sprawę znają. - Rzeczywiście, w ostatnim czasie mieliśmy kilka zgłoszeń dotyczących tej posesji - mówi Anna Strzelczyk-Frydrych z wydziału obsługi mediów. - Większość z nich to telefoniczne interwencje do Centrum Zarządzania Kryzysowego. Jedno z nich dotyczyło zadymienia w pustostanie, inne połamanych drzew, a jeszcze inne agresywnych psów. Ta pani napisała też pismo do nas, 6 czerwca, w którym prosiła o pomoc w sprawie psów, śmieci i zalegającego na chodniku przed posesją drewna. Sprawy przekazaliśmy odpowiednim instytucjom.
I tak straż miejska już interweniowała w sprawie drewna zalegającego na chodniku, a także w sytuacjach, gdy na podwórzu zaprószany jest ogień. - Wtedy kierujemy sprawę do straży pożarnej - mówi Jarosław Wolski ze straży miejskiej. - Reagujemy na każde wezwanie. Tam cały czas coś się dzieje.
Nasza Czytelniczka mówi, że mieszkają tam bezdomni, jednak z informacji municypalnych wynika, że osoba, która tam przebywa jest tam co prawda bez dokumentów ale legalnie. Jeśli zaś chodzi o psy, to w sprawie agresywnych według sąsiadów zwierzaków interweniowało schronisko. - W opinii specjalistów psy są nakarmione, spokojne i nie ma potrzeby zabierania ich do schroniska - mówi Adam Ferek, dyrektor Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Dziwi to, że ich opinia tak bardzo różni się od tego, co mówią sąsiedzi.
Z naszych informacji wynika również, że dziś na terenie posesji pojawią się pracownicy sanepidu, żeby sprawdzić stan sanitarny. Poza tym inspektor nadzoru budowlanego skierował do właściciela posesji nakaz, aby zabezpieczył budynek i opróżnił podwórze ze śmieci.
Straż miejska deklaruje, że zareaguje na każde wezwanie. Do sprawy wrócimy.
Joanna Pluta
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?