MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzyści to największy problem na naszych drogach - mówią

J. Jaroszyńska, Stowarzyszenie Rowerowy Toruń
Dość często spotykam się z opiniami, że rowerzyści to największy problem na naszych drogach, mają za dużo przywilejów, nie zwracają uwagi na pieszych, wpadają na oślep na przejazdy rowerowe, jeżdżą w słuchawkach i bez oświetlenia.
Dość często spotykam się z opiniami, że rowerzyści to największy problem na naszych drogach, mają za dużo przywilejów, nie zwracają uwagi na pieszych, wpadają na oślep na przejazdy rowerowe, jeżdżą w słuchawkach i bez oświetlenia. Sławomir Kowalski
Dość często spotykam się z opiniami, że rowerzyści to największy problem na naszych drogach, mają za dużo przywilejów, nie zwracają uwagi na pieszych, wpadają na oślep na przejazdy rowerowe, jeżdżą w słuchawkach i bez oświetlenia.

Oczywiście każdy z przytoczonych przykładów można rozpatrywać na wiele sposobów. Można analizować z czego takie zachowania wynikają i co robić, aby im zapobiegać. Niestety niektórzy najchętniej rozwiązywaliby te problemy poprzez zakazy i kary. Zabronić rowerzystom jeździć w słuchawkach, zlikwidować przejazdy rowerowe, wprowadzić progi spowalniające na ścieżkach lub inne szykany, nakazać jazdę 10 km/h i obowiązkowe przepuszczanie kierowców na wszystkich przejazdach plus oczywiście prowadzenie na nich roweru. Tylko czy poprzez takie zakazy rzeczywiście sytuacja na drogach się poprawi? W jaki sposób przekonać mieszkańców Torunia do częstszego korzystania z rowerów na co dzień skoro zamiast ułatwiać im i tak niełatwe poruszanie się po mieście, próbuje się to jeszcze utrudnić?

ZOBACZ KONIECZNIE: Tyle zarabiają sprzedawcy, policjanci i pozostali Polacy [STAWKI]

Ostatnio zadziwiają mnie opinie, które szczególnie można znaleźć w internetowych komentarzach, na temat „pędzących rowerzystów”. Wynika to chyba z błędnego postrzegania rzeczywistości i nieznajomości specyfiki jazdy na rowerze. Przeciętny rowerzysta na płaskim terenie jedzie z prędkością 15-25 km/h. Osiągnięcie 30 km/h i utrzymanie tej prędkości na dłuższym dystansie wymaga dobrej kondycji i dobrego roweru. Wpadający na przejazd rowerowy z taką prędkością rowerzyści to raczej jakiś drogowy mit, którego zadaniem jest odsunięcie winy od nieustępującego pierwszeństwa przejazdu kierowcy. Niektórym łatwiej przychodzi zrzucenie winy na prawidłowo jadących rowerzystów niż zahamowanie i spojrzenie w prawo i w lewo.

Jeśli kierowca tego nie robi wtedy rzeczywiście może mu się wydawać, że rowerzysta pojawił się nagle znikąd i wpadł na przejazd. Nie rozumiem kierowców oburzających się na każdą próbę spowolnienia ruchu w mieście. Jeśli sami mają jechać 30 km/h to uważają, że to za wolno, jeśli rowerzysta jedzie z taką prędkością - to „pędzi”. Gdzie tu logika? Żyjemy przecież w mieście, w którym oprócz kierowców są jeszcze piesi i rowerzyści. Dla nich prędkości większe niż 30 km/h bywają niestety śmiertelne. Samochodów w polskich miastach jest mnóstwo. Szybko jeżdżący kierowcy zawłaszczyli jezdnie dla siebie. Nie chcą widzieć na nich rowerzystów, więc ci bardzo często uciekają na chodniki i utrudniają poruszanie się pieszym. Popieram pieszych, którzy skarżą się na chodnikowych rowerzystów. Chodniki to nie miejsce dla rowerzystów, tak samo jak drogi rowerowe nie są przeznaczone dla pieszych. Problemem Torunia i innych polskich miast jest zbyt duża liczba samochodów. Należy dążyć do tego, aby więcej osób korzystało z komunikacji publicznej i rowerów. To trudne zadanie, ale wykonalne. Trzeba tylko mądrych decyzji, a nie prób „dokopania” rowerzystom i psucia tego co już udało się w Toruniu osiągnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska