Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rower bez kół

Marek Heyza
Ponad roku potrzebował minister rolnictwa na odwołanie kontrowersyjnego przepisu, który godził w wiekowe tradycje naszego wędkarstwa - zakazu połowu ryb drapieżnych na tzw. żywca, czyli małą rybę. Teraz już wolno stosować tę metodę, ale wędkarz jest traktowany jak przestępca, jeśli posługuje się tzw. podrywką, od lat podstawowym narzędziem do połowu żywca.

     Wprowadzony, rozporządzeniem ministra rolnictwa z 12 listopada 2001 roku, zakaz stosowania ryb jako przynęty wywołał liczne protesty wędkarzy, którzy od lat łowili tą metodą. Zwłaszcza zbulwersował emerytów, rencistów i osoby niepełnosprawne, którym stan zdrowia nie pozwala na posługiwanie się spinningiem. Irytował i niepokoił fakt, że drastycznej decyzji nie konsultowano ze środowiskiem wędkarskim, a reprezentujący je Polski Związek Wędkarski aprobował wówczas zmiany.
     Rybacka, nie wędkarska
     
Łowienie "na żywca" ma już wielowiekową tradycję i tysiące zwolenników. Po ponad roku protestów wędkarzy - ma w tym udział również "Pomorska "; z dezaprobatą pisaliśmy przed rokiem o wprowadzonych zmianach - odwołano zakaz połowu na żywą przynętę. Wydane w tym roku (17 stycznia) rozporządzenie kojarzy się jednak z absurdalnym gestem: daję ci rower, ale bez kół. Zakaz wprawdzie odwołano, lecz nadal traktuje się tzw. podrywkę (rozpiętą na kabłąkach siatkę) jako narzędzie rybackie. A przecież od lat było to podstawowe narzędzie do połowu małych rybek przez wędkarzy. - Minister popełnił gafę - mówi Marian Gąsiorowski, wędkarz z Bydgoszczy - a Państwowa Straż Rybacka jest bezwzględna. Ostatnio na Jeziorze Pakoskim strażnik Tarkowski odebrał podrywkę i dokumenty starszemu człowiekowi. Żadne tłumaczenia nie pomogły. Wędkarzowi do głowy nie przyszło, że na żywca łowić można, ale nie wolno go złowić podrywką. Ukarano człowieka, który pobyt nad wodą zaczyna od zbierania cudzych śmieci do worka, żeby łowisko było czyste. Podrywka jest traktowana jako narzędzie rybackie, ale rybacy używają przecież większych siatek! Skoro nie wolno na podrywkę, trzeba najpierw małą rybę złapać na lekką wędkę. W rezultacie dwa razy się ją kłuje: najpierw gdy się ją łowi, potem gdy zakłada jako przynętę na dużą rybę. Już choćby to wskazuje, że podrywka jest lepsza.
     Sprawą jest też zbulwersowany Stefan Popowski, społeczny strażnik rybacki z Głogówca w gm. Janikowo: - Państwowa Straż Rybacka zauważyła tego starszego człowieka przez lornetkę. Zaraz byli przy nim. Powiedzieli, że to sieć rybacka. Zamiast po prostu pouczyć, zabrali dokumenty, zezwolenia na łowienie ryb, podrywkę. Łódź, gdyby nie była z blachy, też pewnie by zarekwirowali (została "zabezpieczona u właściciela" - red.). Nas to bulwersuje. Jeżeli na żywca wolno, to dlaczego żywca nie wolno? Czy 1 x 1 m to sieć rybacka? Z Rambo (tak nazywają Lesława Tarnowskiego z Państwowej Straży Rybackiej) nie ma jednak rozmowy, jest bezwzględny. A starego wędkarza czeka sprawa sądowa i kara za popełnione przestępstwo.
     Przepis wiąże ręce
     
Nie jedyny to taki przypadek. Może być ich jeszcze więcej, gdyż mało kto wie o nieżyciowych przepisach. A większość wędkarzy ma podrywkę, można ją też bez trudu kupić w sklepie. Mało tego, zdarza się, że przyjeżdżają wędkarze na konkursy, wyciągają siatki i dziwią się, że nie wolno, że taki pasztet urzędnicy wysmażyli: żywiec "odwołany", podrywka zakazana.
     Jerzy Grudziński, prezes Okręgu PZW w Bydgoszczy rozumie absurdalność sytuacji: - Ten temat już podejmowaliśmy w ministerstwie rolnictwa. Nie odstąpili - traktują podrywkę wędkarską jako narzędzie kłusownicze. Naszym, społecznym strażnikom zaleciłem już, żeby za używanie jej nie karali.
     Jerzy Balcerowski, dyrektor Biura ZG PZW w Warszawie przyznaje: - Za to karać? To głupota straszna. Albo wszystko mamy gdzieś, albo przesadzamy w drugą stronę... Albo Państwowej Straży Rybackiej nie widać nad wodą, albo - jak już się pojawi - przesadza..
     Lech Kempczyński, dyrektor Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi sam wędkuje, więc nie trzeba go przekonywać, że sprawa wymaga zmian: - Nawet na konferencji organizowanej przez Senat sygnalizowano problem. Podrywkę należy przywrócić, trzeba być konsekwentnym. Potrzebne są uzgodnienia międzyresortowe, cała procedura. Gdyby nam Państwowa Straż Rybacka podlegała... Ja kieruję się zdrowym rozsądkiem. Możemy tylko zaapelować do wojewodów, tym bardziej że jest czas wakacji, gdy wielu rusza nad wodę...
     Edmund Gabrych, komendant wojewódzki Państwowej Straży Rybackiej w Bydgoszczy podkreśla, że zgodnie z ustawą podrywka to narzędzie rybackie. Za jej używanie grozi sprawa karna. - Mam mieszane uczucia przyznaje - ale my nie możemy się opierać na odczuciach. Pouczenie zamiast kierowania sprawy do prokuratury? W sprawie "mandatowej" - można, w karnej - nie. Może jednak sąd umorzy sprawę z powodu znikomej szkodliwości czynu? Z chęcią bym stanął po stronie tego starszego człowieka, ale przepis wiąże ręce. PZW nie egzekwuje? Straż powinna wezwać policję. Jeśli nie wzywają, będę musiał ich pouczyć, choć moralnie jestem po stronie tego wędkarza. Trzeba by wystąpić o zmianę przepisów. Mogą z taką inicjatywą wystąpić posłowie, użytkownicy wód...
     - A wasz Rambo, czy nie przesadza, czy nie jest nadgorliwy?- _pytam.
     
- Lesław Tarnowski to najlepszy strażnik. Gdyby inni łapali tyle co on... A udało się nawet wykryć... wypożyczalnie sprzętu kłusowniczego! _
     S zczupła kadrowo Państwowa Straż Rybacka nie powinna tracić sił na nękanie wędkarzy, lecz skupić się na tropieniu kłusowników. Uwzględnić oczywisty fakt, że mamy do czynienia z prawnym bublem. Sami wszak urzędnicy przyznają, że nieżyciowe przepisy trzeba zmienić. Mało kto jednak wie, że to nie w styczniu 2003 roku, gdy odwołano zakaz połowu na żywca, popełniono błąd. Już w 1985 roku podczas nowelizacji ustawy o rybactwie śródlądowym uznano podrywkę za narzędzie rybackie, a nie wędkarskie. Jednocześnie w rozporządzeniu ministra rolnictwa traktowano ją (jeśli ma określone rozmiary) jako wyposażenie wędkarza. Rozporządzenie, a więc akt niższego rzędu, nie może być niezgodne z ustawą. Aby ją zmienić, potrzeba inicjatywy ustawodawczej, najlepiej poselskiej. I chyba innego niż dotychczas traktowania wędkarzy przez ich związek, zwłaszcza przez Zarząd Główny PZW. Tenże Zarząd z wielkim zadowoleniem i satysfakcją przyjął odwołanie zakazu połowu na żywca. Nie zauważył jednak, że rower bez kół nie pojedzie.
     PS. Postulaty wędkarzy dedykuję naszym parlamentarzystom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska