Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosyjska inwazja? Political fiction

Rozmawiał Maciej Czerniak
Marcin Terlikowski, analityk ds. obronnych Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych
Marcin Terlikowski, analityk ds. obronnych Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych nadesłane
Rozmowa z Marcinem Terlikowskim, analitykiem ds. obronnych Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

- Gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceszef MON kreśli czarny scenariusz. W razie agresji ze Wschodu Rosjanie będą w Warszawie w trzy dni.
- Trzeba zaznaczyć: Polsce nie grozi konflikt zbrojny. Otwarty atak Rosji oznaczałby rozpętanie wielkiej wojny z NATO i USA. A Rosji na tym nie zależy. Polska doktryna obronna jest wpisana w strategię NATO. Siła Polski jest siłą Sojuszu, a także nuklearnego parasola USA. Choć należy unikać zimnowojennej retoryki, bo rozważania o trzeciej wojnie światowej to zagadnienie z kręgu political fiction . Daliśmy wystarczające dowody solidarności - uczestnicząc w natowskich misjach zwłaszcza w Afganistanie - by mieć gwarancję, że nie zostaniemy sami w razie hipotetycznego konfliktu.

- Wynik referendum na Krymie łatwo przewidzieć. Będzie aneksja półwyspu, czy Putin zamierza użyć go jako karty przetargowej w politycznej grze?
- Jedno nie wyklucza drugiego. Krym pewnie zostanie przyłączony do Federacji Rosyjskiej, ale nie odbędzie się to szybko. Rosja chce grać Krymem. Być może zostaną tam wpuszczeni obserwatorzy ONZ i OBWE. Dojdzie do sytuacji, w której mieszkańcy Krymu opowiedzą się za wzięciem kursu na Rosję, ale ta z decyzją o włączenie w swoje granice może zwlekać miesiącami, nawet latami. Ukraina pewnie też nie wycofa całkowicie swoich wojsk, bo oznaczałoby to ostateczne poddanie półwyspu Rosji. Jeden ze scenariuszy może być taki, że Krym będzie trwał w zawieszeniu, goszcząc u siebie i obserwatorów międzynarodowych, i wojska rosyjskie oraz wciąż istniejące tam bazy armii ukraińskiej.

- Polityka Putina ma na celu utrudnianie Ukrainie integracji z Unią Europejską i NATO. Ale, czy to się może udać?
- Kraj z nieuregulowanym statusem terytorialnym ma wielkie trudności z wstąpieniem do UE albo sojuszu północnoatlantyckiego. Wyjątkiem był Cypr, który został członkiem UE, ale tu negocjacje trwały długo i nie można przymierzać jego sytuacji do Ukrainy. Celem Rosji jest zdestabilizowanie Ukrainy i delegitymizacja jej władz. Putinowi zależy, by Ukraińcy zaczęli się zastanawiać: zaraz, zaraz, to Rosjanie interweniują na Krymie, a nasz rząd nic z tym nie robi? Chodzi o to, by jeśli nie wprost zainstalować prorosyjski rząd w Kijowie, to sprawić, by stracił zaufanie publiczne.

- Otwarty konflikt między Rosją a Ukrainą się oddala? Jeszcze kilka dni temu wieszczono wybuch trzeciej wojny światowej.
- Rosji od początku nie chodziło o otwarty konflikt zbrojny. Wojna nie dałaby jej żadnych korzyści, a tylko osłabienie pozycji na arenie międzynarodowej, wykluczenie z grona głównych graczy. Gdyby Putin chciał zaatakować, zrobiłby to od razu. Przecież do tej pory nie przyznaje się nawet do obecności jego żołnierzy na Krymie. Na wojnie sytuacja prędzej, czy później wymyka się spod kontroli. A utrzymanie obecnego statusu - napięcia, ale jednak bez ofiar - udaje się obu stronom. Z Krymem może być, jak z Naddniestrzem, częścią Mołdawii w latach 90. Konflikt prawdopodobnie zostanie zamrożony, podobnie jak europejskie aspiracje rządu w Kijowie.

- Po upadku bloku ZSRR nastąpiło rozprężenie w regionie. Polska strategia obronna ujęta w dokumencie z 1992 roku zawiera znamienne zdanie: "RP nie upatruje w żadnym z sąsiadów wroga". A Rosja?
- Dokument podpisany przez prezydenta Wałęsę to wynik świadomej polityki, która zmierzała do integracji z NATO i Unią Europejską. Retoryka piętnastu lat pod rządami Putina, oficjalnie nie uznaje Zachodu za wroga. Rosjanie mówiąc o NATO używają zwrotu "wyzwanie", a nie zagrożenie. To jednak tylko gra pozorów. Manewry wojskowe "Zachód 2013" (oryg. ros. "Zapad" - red.) nie pozostawiały cienia wątpliwości. Ćwiczono odpowiedź na natowską agresję. Zresztą część generalicji nadal opowiada się za doktryną zakładającą walkę z Zachodem.

- Powrót do zimnowojennej retoryki to wpływ Putina, czy odzwierciedlenie nastrojów całego rosyjskiego społeczeństwa? A gdyby przestał być prezydentem...
- Ta zmiana nic nie da. W Rosji pokutuje przeświadczenie o konieczności odbudowy pozycji mocarstwa. Nadal przeważa retoryka "my-oni" i stawianie się w opozycji do Zachodu. To nie tylko przekonania starszej części społeczeństwa, podziela je większość młodych Rosjan.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska