Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Babalski: Prymitywne odmiany zbóż lekarstwem na nasze zdrowie

Rozmawiał i fot. Bogumił Drogorób
Jeszcze do niedawna Włosi myśleli, że spaghetti można robić tylko z makaronu pszennego, a ja proponuję makaron żytni. Trochę minęło, ale kupili ten pomysł.
Jeszcze do niedawna Włosi myśleli, że spaghetti można robić tylko z makaronu pszennego, a ja proponuję makaron żytni. Trochę minęło, ale kupili ten pomysł. Bogumił Drogorób
Rozmowa z Mieczysławem Babalskim z Pokrzydowa, właścicielem gospodarstwa ekologicznego, działaczem stowarzyszenia "Ekoland"

- Jak wygląda ziemia, gospodarstwo ekologiczne u progu wiosny?

- W tym roku ziemia nie zamarzła, jest jakby cały czas otwarta. Z jednej strony dobrze, z drugiej źle. Gdy ziemia przemarznie, od listopada do marca, jest to bardzo korzystne dla całego systemu glebowego. Przynajmniej w naszej strefie klimatycznej. Mróz ma odpowiednie zadanie. Jest lepsza przyswajalność próchnicy. Zmarznięta ziemia nie pozwala przenikać zanieczyszczeniom do wód gruntowych. Gdy ziemia nie zamarza zostaje zachwiana równowaga w glebie i to ułatwia rozwój rozmaitych chorób.

- Tych chorób w gospodarstwie pokrzydowskim raczej pan nie doświadcza…

- Cóż, po ponad dwudziestu latach gospodarowania metodami ekologicznymi na ogół następuje równowaga. Życie glebowe samo sobie reguluje, struktura ziemi doskonale broni się sama. Teraz coś powiem zgoła dziwnego: szkodniki są to strażnicy przyrody, którzy niszczą jak jest coś nie w porządku, a chwasty z kolei są to zioła, które leczą glebę! W konwencjonalnych gospodarstwach na ogół źle się patrzy na chwasty. A jednak…W gospodarstwie ekologicznym rolnik zastanawia się, dlaczego ten chwast rośnie, jakie ma zadanie do spełnienia?

- Chwast w roli pomocnika!

- Chwast próbuje naprawić jeżeli w glebie jest za dużo jakiegoś pierwiastka. I robi to doskonale.

- Po ponad dwudziestu latach prowadzenia gospodarstwa o takim charakterze jeszcze pan eksperymentuje?

- Cały czas! Na dodatek jeszcze się uczę! Cały czas trzeba obserwować, co roku człowiek zdobywa nowe doświadczenie, coś w przyrodzie się jednak zmienia. Obecne lat nie są korzystne dla rolnictwa, mamy teraz siedem lat chudych, ale już od 2013 roku będzie inaczej. Nadejdą lata bogate, tłuste. To jest widoczne w przyrodzie, a związane, jak łatwo wytłumaczyć, z plamami na słońcu. To słońce reguluje naturą.

- Współpracuje pan nieustannie z bankiem genów.

- To dobry kontakt. Staram się wprowadzać do uprawy stare gatunki, stare odmiany zbóż. Mam więc orkisz, już od wielu lat. Wprowadziłem też płaskurkę, jeszcze bardziej prymitywny gatunek pszenicy, obecnie rozmnażamy samopsze, najbardziej prymitywną pszenicę. Jest to pszenica bardzo korzystna dla ludzi chorych na celiakię, doskonałe lekarstwo na choroby przewodu pokarmowego. W Niemczech mówią na to einkorn, pierwsze ziarno. Gdybyśmy porozmawiali z Marianem Marciniakiem, dyrektorem Muzeum w Brodnicy, dowiedzielibyśmy się, że w naszych stronach, w dolinie Drwęcy, te zboża były u nas uprawiane, już ponad 4000 lat temu! Wskazują na to wyniki badań archeologicznych.

- Orkiszu w Polsce jest pod dostatkiem, a czego brakuje gospodarstwom ekologicznym?

- Zwykłej pszenicy. Dzwonią do mnie z całej Europy, z Węgier, Grecji, Austrii, z Czech, z tym samym problemem. Współpracujemy, niekiedy ja dzwonię gdy czegoś potrzebuję. Najbardziej zazdroszczę Węgrom ziemi. Mają gospodarstwa ekologiczne w rejonie Debreczyna, Hajduszoboszlo. Czarnoziem, odpowiednia wilgoć, odpowiednie nasłonecznienie. Tylko patrzeć jak tam wszystko wspaniale rośnie. Ale pszenicy również zabrakło, orkiszu mają w bród. Trend na orkisz wywołał duże zapotrzebowanie, a brakuje pszenicy i owsa nagiego. Każde ilości takiego owsa wezmą Austriacy, Grecy, Węgrzy.

- Za chwilę wyjeżdża pan do Norymbergii.

- Już od piętnastu lat uczestniczę w targach ekologicznych w Norymberdze. Tegoroczne spotkanie upłynie pod hasłem "Biofach". Zjeżdżają tam handlowcy, producenci z branży rolnictwa ekologicznego. Jako stowarzyszenie "Ekoland" współpracujemy z Urzędem Marszałkowskim w Toruniu, który finansuje nam stoisko w sektorze regionu kujawsko-pomorskiego. Wszystkie produkty są wyłącznie ekologiczne.

- Kiedyś zaskoczył pan w Norymberdze makaronem…

- Prawda, z makaronami trochę eksperymentujemy. Kiedyś, było to kilkanaście lat temu, po raz pierwszy pokazałem makaron żytni, z mojej przetwórni. Śmiali się trochę ze mnie Włosi. Jak to, dziwili się, makaron z żyta? Przecież makaron może być tylko z pszenicy. I to z twardej pszenicy. Przed rokiem na włoskim stoisku był też żytni makaron. Stał się popularny na świecie, można tak samo pysznie zrobić spaghetti z żytniego jak z pszennego. Żytni makaron to też znakomite lekarstwo dla ludzi chorych na cukrzycę. W żytni poszli Czesi, Niemcy. Obecnie na rynku nie wzbudza już zdziwienia. Przyszła więc pora na makaron owsiany. Próbujemy, zapewne kilka lat potrwa zanim owsiany się przyjmie. W ogóle ostatnio owies stał się modny w całej Europie, ponieważ stwierdzono, że oczyszcza nam naczynia krwionośne z cholesterolu. W elicie produktów są choćby otręby owsiane!!! Kto je owsiankę bardzo dobrze się czuje. Opisując różne zboża można powiedzieć, że żyto daje nam spokój wewnętrzny, pszenica energię słońca, jęczmień daje mądrość, a owies to płodność. I tego, panie i panowie, trzeba się trzymać. Z owsianką daleko zajedziemy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska