Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina z Bydgoszczy, Gdańska i Szwajcarii. Dzięki nam się odnaleźli - to siła "Albumu Historycznego"

Małgorzata Stempinska
Małgorzata Stempinska
9 stycznia br. Jacek i Michał Czarneccy w Bydgoszczy odwiedzili Franciszka Manikowskiego (w środku). To było pierwsze spotkanie. Kolejne już w planach
9 stycznia br. Jacek i Michał Czarneccy w Bydgoszczy odwiedzili Franciszka Manikowskiego (w środku). To było pierwsze spotkanie. Kolejne już w planach nadesłane
Gdy w połowie grudnia 2022 roku Michał Czarnecki w Szwajcarii pił poranną kawę, nie przypuszczał, że za niecały miesiąc w Bydgoszczy odwiedzi wujka Franciszka, o którego istnieniu nie miał pojęcia. - Odnaleźliśmy się dzięki „Albumowi Historycznemu”. To jego ogromna magia i siła. „Album” jednoczy rodziny - przyznaje bydgoszczanin Franciszek Manikowski.

Zobacz wideo: Na pamiątkę złamania szyfru Enigmy, obchodziliśmy Dzień Kryptologii

od 16 lat

W połowie grudnia na wyświetlaczu mojego telefonu komórkowego ukazał się nieznany numer z adnotacją „Szwajcaria”. Myślałam, że to kolejny SPAM, ale mimo wszystko odebrałam. W słuchawce usłyszałam następujące słowa:

- Dzień dobry. Nazywam się Michał Czarnecki. Dzwonię ze Szwajcarii. Pijąc poranną kawę w wyszukiwarkę internetową zacząłem wpisywać nazwiska swoich przodków. Początkowo bez rezultatu. Dopiero gdy wstukałem nazwisko praprapradziadka Franciszka Czarneckiego, ukazał mi się Pani artykuł z „Albumu Historycznego” z marca 2017 roku zatytułowany „Znalazł grób swojego pradziadka”. Wypowiadał się w nim Franciszek Manikowski z Bydgoszczy, który na cmentarzu w Gdańsku odnalazł grób swojego pradziadka Franciszka Czarneckiego. Przeczytałem artykuł, obejrzałem zdjęcia i aż mi się gorąco zrobiło. Te same nazwiska i daty, które znałem. Wysłałem do swojego taty link z artykułem i zapytałem: To nasi? Tata odpisał, że wszystko wskazuje na to, że jesteśmy rodziną. Gdyby nie ten artykuł w internecie, nigdy byśmy się nie odnaleźli - mówił Michał Czarnecki.

Z wizytą u rodziny w Bydgoszczy

Na prośbę pana Michała skontaktowałam go z Franciszkiem Manikowskim. Jeszcze tego samego dnia się zdzwonili, wymienili informacjami o swoich przodkach i potwierdzili, że są rodziną.

Od tej pory zaczęli sobie wysyłać zdjęcia z rodzinnych albumów i przekazywać rodzinne historie. Pan Michał, który urodził się na Wybrzeżu, miał w planie przyjazd do Polski w styczniu na ślub siostry Joanny. Nadarzyła się więc idealna okazja, by zawitać do Bydgoszczy i poznać nowego wujka i jego rodzinę.

Zabrał ze sobą swojego ojca Jacka i 9 stycznia odwiedzili Państwa Manikowskich.

- Przegadaliśmy cztery godziny i jeszcze nam było mało. Obiecaliśmy sobie, że takie spotkanie szybko powtórzymy. Jacek z Michałem przywieźli albumy ze zdjęciami, ja pokazałem swoje. Jak ustaliliśmy, ja i nieżyjący już Lech Czarnecki - tata Jacka i dziadek Michała - jesteśmy najbliższymi kuzynami. Moja babcia Konstancja i dziadek Lecha Józef byli rodzeństwem. To właśnie ich ojcem, a moim pradziadkiem, był Franciszek Czarnecki, którego grób udało mi się odnaleźć przez przypadek w 2016 roku. Tę niesamowitą historię opowiedziałem Czytelnikom na łamach „Albumu Historycznego”, przeczytał ją Michał i dalej wydarzenia nabrały szybkiego tempa - opowiada uradowany Franciszek Manikowski.

Grób przetrwał wojenną zawieruchę

Jak to się stało, że pan Franciszek odnalazł w 2016 roku grób swojego pradziadka w Gdańsku? - Franciszek Czarnecki to mój pradziadek, dziadek mojej mamy. Był właścicielem barki. Urodził się 5 listopada 1842 roku w Chełmnie nad Wisłą. Jego syn Feliks w Bydgoszczy wybudował okazałą kamienicę przy ulicy Wiatrakowej. Wiedziałem, że pradziadek zmarł 12 marca 1924 roku. W „rodzinnych archiwaliach” w 2017 roku odnalazłem oryginalny nekrolog z gazety. Postanowiłem dowiedzieć się, jaką barkę posiadał. Uznałem, że najlepiej będzie prześledzić archiwalne rejestry urzędów pomiarowych, w których jako właściciel barki figurował Franciszek Czarnecki. Znalazłem kilka zapisów. Wynikało z nich, że Franciszek Czarnecki był ojcem kapitana żeglugi śródlądowej Mieczysława Czarneckiego. Spotkałem się z panem Mieczysławem. Okazało się, że jest synem innego Franciszka Czarneckiego. Poinformował mnie jednak, że w Gdańsku, na cmentarzu Świętej Jadwigi w Nowym Porcie, spoczywa zmarły w 1924 roku Franciszek Czarnecki, właściciel barki z Chełmna - opowiada Franciszek Manikowski, kapitan żeglugi śródlądowej, który przez kilka lat był kapitanem „Słonecznika II” i przewoził mieszkańców Bydgoszczy oraz turystów po Brdzie.

By mieć stuprocentową pewność, bydgoszczanin zatelefonował do swojego gdańskiego przyjaciela Waldemara Danielewicza. Poprosił go o udanie się na cmentarz i odszukanie nagrobka. Pan Waldemar spełnił tę prośbę. Przesłał MMS-a z fotografią nagrobka. - Rozwiał on wszelkie moje wątpliwości. To był grób mojego pradziadka! O tym, że pradziadek został pochowany w Gdańsku, na cmentarzu w Nowym Porcie, wiedziałem z zachowanego nekrologu. Natomiast wiadomość, że grób pomimo zawieruchy wojennej oraz zmian administracyjnych, politycznych i granic państw, zachował się, była dla mnie rewelacyjna. Powiem więcej - był to swego rodzaju pozytywny szok - mówi pan Franciszek.

Zapalił znicz swojemu pradziadkowi

Postanowił jak najszybciej pojechać do Gdańska, by odwiedzić grób pradziadka. Udało mu się to 21 października 2016 roku. Wtedy stanął nad grobem, który znajduje się nieopodal głównej bramy w pobliżu kaplicy.

- Tym samym, w tak niespodziewanych okolicznościach, udało mi się odnaleźć, pomodlić się i zapalić symboliczny znicz na grobie ojca mojej babki i dziadka mojej matki. Znamienny jest fakt, że napis na nagrobku jest w języku polskim, natomiast nekrolog ukazał się w języku niemieckim. Zapewne w ówczesnej prasie Wolnego Miasta Gdańska nie wolno było drukować polskich tekstów. Zastanawia również fakt, że nagrobek nie został zlikwidowany. Na podstawie uzyskanych informacji można to wytłumaczyć jedynie w ten sposób, że po drugiej wojnie światowej na cmentarzu, na którym przeważały groby niemieckie, które notabene niszczono, właśnie dla podkreślenia polskości Gdańska, starano się zachować jak najwięcej polskich nagrobków - przekonuje Franciszek Manikowski.

O grobie nie wiedział, choć jest blisko domu

Podczas styczniowego pobytu w Polsce przy grobie Franciszka Czarneckiego pomodlili się i zapalili znicze także Jacek i Michał Czarneccy.

- Studiowałem na Politechnice Gdańskiej. Mieszkałem 500 metrów od cmentarza w Nowym Porcie. Nie miałem pojęcia, że tam jest pochowany mój praprapradziadek. Wizyta w Bydgoszczy u wujka Franciszka i jego rodziny była niesamowita. Ich odnalezienie to dla mnie najpiękniejszy prezent gwiazdkowy! Niczego lepszego nie mógłbym sobie wymarzyć. Odkrywanie korzeni rodziny to moja pasja. Mam nadzieję, że zaszczepię ją w moim synu. Na razie jest za wcześnie, bo ma zaledwie rok. Ten sukces dał mi ogromną motywację do dalszego działania. Już poczyniłem kolejne kroki, ale nie chcę zapeszać. To niesamowite, że dzięki artykułowi w „Albumie Historycznym” udało nam się odnaleźć. Nie mieliśmy pojęcia o swoim istnieniu - opowiada Michał Czarnecki.

Wcześniej odnalazł kuzyna Zygmunta

Potwierdza to Franciszek Manikowski. - Z rodzinnych opowieści wiedziałem, że Józef Czarnecki miał tylko dwie córki: Pertonelę i Dorotę. O synu Feliksie nigdy się nie mówiło, a to właśnie jego potomkami są: Lech, Jacek i Michał. Dodam, że to nie jedyni członkowie mojej rodziny, których udało mi się odnaleźć dzięki „Albumowi Historycznemu”, wcześniej „Albumowi Bydgoskiemu”. W 2007 roku ukazało się zdjęcie wykonane w 1947 roku na barce w Bydgoszczy. Jako kilkuletni chłopczyk był na nim uwieczniony Zygmunt Kowalski. Gdy zobaczyłem to zdjęcie, nie miałem wątpliwości, że obok chłopca stoi mój tata Juliusz i jego trzej bracia: Albert, Brunon i Stefan. Od razu wiedziałem, że musimy być rodziną. Redakcja „Gazety Pomorskiej” nas skontaktowała. Okazało się, że nasze babcie Julianna i Anna Rozalia były kuzynkami. Pierwsze spotkanie z Zygmuntem odbyło się w redakcji „Pomorskiej” na Zamoyskiego. Potem utrzymywaliśmy ze sobą kontakt. Gdy byłem kapitanem „Słonecznika II”, zaprosiłem Zygmunta i jego rodzinę na rejs. Potem był kolejny. To było w lipcu 2015 roku. Niestety, dwa miesiące później Zygmunt zmarł. Byliśmy na jego pogrzebie. Do dziś z żoną utrzymujemy kontakt z jego synem Krzysztofem i synową Wioletą - słyszymy.

Marzy, by 125-letnia „Certa„ wróciła do Bydgoszczy

Franciszek Manikowski, jako potomek rodziny barkarzy i członek bydgoskiej braci wodniaków, ma jeszcze jedno marzenie: chciałbym, by do Bydgoszczy wrócił holownik „Certa„ zbudowany w 1897 roku w stoczni Bromberger Gesellschaft, należącej później do Lloyda Bydgoskiego, a następnie do Żeglugi Bydgoskiej. To najstarszy zachowany statek z miasta. Jako ciekawostkę powiem, że w 1968 roku stał się bohaterem jednego z odcinków serialu „Czterej pancerni i pies”. 11 stycznia 2023 roku skontaktowała się ze mną pani Corina Metschke z Niemiec, kapitan żeglugi śródlądowej, obecny armator statku. Powiedziała, że chce sprzedać statek za 7500 euro. Po negocjacjach udało mi się zbić cenę do 5000 euro, czyli około 25 tysięcy złotych. „Certa„ mogłaby być zacumowana na nabrzeżu Brdy przy Młynach Rothera czy na Rybim Rynku albo nadal wozić pasażerów. Przed laty uratowaliśmy zabytkową barkę „Lemara”, uratujmy teraz „Certę„ przed piecem hutniczym. Niech ta pływająca pamiątka wróci do Bydgoszczy, nadal służy miastu będąc zarazem świadkiem historii. Tę ideę popiera środowisko wodniaków i pasjonatów zabytków żeglugi śródlądowej, m.in. Młyny Rothera, których dyrektorem jest Sławomir Czarnecki, syn wspomnianego już Mieczysława Czarneckiego. Finansowe wsparcie w adaptacji holownika deklaruje Szlak TeH2O i Muzeum Kanału Bydgoskiego - usłyszeliśmy.

W środę wieczorem okazało się, że miasto znalazło w budżecie wspomniane 25 tysięcy złotych i „Certa” wróci do Bydgoszczy.

- Radość niesamowita! Barbarzyństwem by było, gdyby statek trafił do pieca hutniczego. Na szczęście, dzięki władzom Bydgoszczy, tak się nie stanie - podsumowuje Franciszek Manikowski.

Nie przegap

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska