MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radny w tarapatach i z zarzutami. Kradł drzewo z lasu?

(km)
Radny miejski Jacek M. wpadł w tarapaty. W mieście gruchnęła wieść, że kradł drzewo
Radny miejski Jacek M. wpadł w tarapaty. W mieście gruchnęła wieść, że kradł drzewo www.sxc.hu
Radny miejski Jacek M. wpadł w tarapaty. W mieście gruchnęła wieść, że kradł drzewo. - Byłbym wariatem, gdybym w biały dzień robił takie rzeczy - mówi rajca. A jednak policja postawiła mu zarzuty.

Rzeczywiście było takie zdarzenie - potwierdza Justyna Skrobiszewska, rzecznik komendy powiatowej policji w Golubiu-Dobrzyniu. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o nielegalnej wycince drzewa z lasu. Potwierdził to patrol policji, który pojechał na miejsce. 42-letniemu mieszkańcowi miasta postawiliśmy trzy zarzuty, również dotyczące kradzieży.

Dowiedzieliśmy się, że chodzi o Jacka M., radnego miejskiego.

Podejrzany tłumaczy "Pomorskiej": - Moja firma zajęła się wycinką drzew na prośbę innej osoby, która miała na to zezwolenia. Zajmował się tym mój pracownik, zatrudniony przeze mnie na stażu od początku maja. Wcześniej pracował w tartaku, więc znał się na rzeczy. Niestety, pomylił się i wycinał drzewa nie w tym miejscu, co trzeba.

Przeczytaj również: Toruń. Nasi radni biedy nie klepią

Radny, który na co dzień jest listonoszem, twierdzi, że jego przy samej wycince nie było. - Po odbiór drewna pojechałem dopiero po pracy. Zaraz też zjawiła się tam policja - mówi.

A dlaczego to panu postawiono zarzuty? - pytam. Radny: - Nie wiem. Może takie są przepisy. Myślę, że ta sprawa się wyjaśni i zostanę oczyszczony.

Drzewa zostały wycięte z lasu miejskiego przy ul. Lipnowskiej. Zgodę na ewentualną wycinkę w tym miejscu powinno wydać starostwo. - A my żadnej zgody nie udzielaliśmy - mówi starostwa golubsko-dobrzyński Wojciech Kwiatkowski. - Miasto nie ma planu urządzenia lasów, ponieważ Golubiowi-Dobrzyniowi wygasł on kilka lat temu. Dlatego za każdym razem właściciel, którego reprezentuje burmistrz, musi występować do nas o pozwolenie na jakiekolwiek działania w lasach miejskich.

Jerzy Ostrowski z urzędu miejskiego uzupełnia, że klient firmy Jacka M. miał zgodę na wycinkę drzew, ale na terenie odlesionym, przyległym do lasu miejskiego. - Ta część odlesiona, około 1,5 ha, jest już wystawiona na sprzedaż jako usługowo-przemysłowa - wyjaśnia burmistrz Roman Tasarz. - Prędzej czy później dojdzie tam do wyrębu. W naszym mieście żyje sporo biednych ludzi, więc pozwalamy im na pozyskiwanie stamtąd drewna. Problem w tym, że tamten teren przechodzi płynne w ten, który nie jest odlesiony. A pracownik radnego, według ustaleń policji, wyrębu dokonał już w lesie miejskim. I to rzeczywiście budzi wątpliwości prawne.

Czytaj też: Radnego znak zakazu nie obowiązuje? Policja sprawdza, czy radny Marek Boliński złamał prawo

Zdaniem policji z lasku przy ul. Lipnowskiej w Golubiu-Dobrzyniu radny wyciął prawie 6,5 m kw. drzew.

Wydaje się jednak, że w tym miejscu nielegalny proceder kwitł od dawna. - Moi pracownicy policzyli, że w ostatnim czasie usunięto stamtąd około 100 drzew - mówi starosta Wojciech Kwiatkowski. - A od jesieni przynajmniej 300!

Po incydencie z radnym również burmistrz poprosił straż miejską o obejście lasów miejskich, których Golub-Dobrzyń ma aż 84,5 ha. - Niestety, stwierdzamy, że także w innych fragmentach miasta strażnicy udokumentowali już około 20 nielegalnie wyciętych drzew - mówi Tasarz. - Przyznam, że jesteśmy trochę bezradni, bo zwykle zajmują się tym ubodzy mieszkańcy. Ale oczywiście staramy się ścigać sprawców. Zapadły już nawet wobec nich dwa wyroki skazujące.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska