Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psia Góra dla Kusznierewicza

Redakcja
Łopata na Psiej Górze wbita w piaseczek i teraz w gminie Chojnice wszyscy wstrzymują dech - zacznie Kusznierewicz budować, czy nie.

Bo jak nie, to go Kaszubi ze Sworów pogonią.

A było tak. Dawno, dawno temu przyjechał do Charzyków na otwarcie sezonu w kolebce żeglarstwa polskiego Mateusz Kusznierewicz, słynny żeglarz i sympatyczny człowiek. Wójt Zbigniew Szczepański, wiedząc o tym, że Kusznierewicz ma w Giżycku jakąś żeglarską akademię, w luźnej pogawędce złożył propozycję. Jak zwykle była to propozycja oparta na tym, że gmina Chojnice jest najpiękniejszą gminą w Polsce, więc może warto byłoby i tu kształcić młody żeglarski narybek.

Pojechali w teren. Wójt pokazał, co miał. Z Psią Górą w Swornychgaciach włącznie, pagórkowatym wzniesieniem nad Jeziorem Karsińskim, z piaseczkiem, jak to na Kaszubach, z sosnami, niebem, które styka się z taflą wody. Cudnie, nic tylko zanurzyć się w tę otchłań i zostać na zawsze. Kusznierewicz złapał haczyk. Miejsce, gdzie do tej pory odbywały się gonitwy chartów i gdzie co roku zjeżdżały się terenówki, wydało mu się czarowne. Zresztą tak mówi do dziś. - Widziałem wiele na całym świecie - podkreśla. - Ale takiego pięknego zakątka - nie.

Prosto z Miami

Stanęło na tym, że Mateusz Kusznierewicz razem ze swoją aktualną narzeczoną zdecydowali, że teren kupią, gmina oddała im go w wieczyste użytkowanie. Akt notarialny podpisano w 2004 r. ... i zaczęły się schody. Bo na prawie sześciu hektarach Psiej Góry nie działo się nic - nadal hulał wiatr i fruwały śmieci po niezdyscyplinowanych turystach. I jak tu się chwalić nowym obywatelem gminy Chojnice, słynnym żeglarzem Mateuszem Kusznierewiczem, który miał budować, a nie buduje. I wójt za niego musi przed Radą świecić oczyma, bo jak inwestycji nie ma, tak nie ma.

- Zawiniły perypetie osobiste - podsumowuje dziś Szczepański. - No i to, że nie udało się znaleźć od razu wspólnika.

Ale mimo że wójt rozumiał, to radni dyscyplinowali, bo porządek musi być, jak się coś powie, to trzeba dotrzymać, a jak nie - to sankcje - odsetki karne albo wręcz odebranie nieruchomości. Kaszubi ze Sworów i owszem, doceniają mistrza, ale każdemu patrzą na ręce, czy to sąsiad, czy minister. Dlatego wójt w lutym zaprosił Kusznierewicza na sesję Rady Gminy, by sam wytłumaczył, dlaczego złożył wniosek o przesunięcie terminu inwestycji, mimo że spóźnienie już jest niebotyczne.

- Ja bym dał mu szansę - zachęcał wójt. A Kusznierewicz, opalony, prosto po powrocie z Miami, stanął przed Radą skruszony i pełen dobrej woli.

- Z sercem podchodzę do tego projektu - przekonywał. - To było moje marzenie, myślę o tym prawie co dzień. Jest mi przykro i głupio, że nie wywiązałem się z danego słowa. Ale teraz mam już wspólnika i jeśli dostanę trochę czasu, wierzę, że się uda.

I radni zawierzyli. I na razie wygląda na to, że źle nie jest. Bo szampan już wystrzelił na Psiej Górze. A Kusznierewicz w błysku fleszów kopał dołek pod żeglarską akademię. Potem jego wspólnik aż z Krakowa, Andrzej Leman, szef Węglostalu, też się przymierzył do szpadla.

- No jak tak będzie kopać, to ja się prędzej grobu doczekam - żartował wójt, a oczy mu się śmiały.

Szampan w maju

I teraz wszyscy czekają, aż się rzecz zmaterializuje. A ma to być ośrodek żeglarski dla 150 adeptów tego sportu z domkami dla nich i dla instruktorów, budynek główny ze stołówką, hangarami i przystanią. Do maja przyszłego roku będzie gotowy.

Projekt autorstwa Jana Belzerowskiego chwalą obaj wspólnicy. Kusznierewicz oczywiście łopatą nie pomacha, bo trenuje i jedzie do Pekinu, za to Lemanowi przybędzie jeden kłopot więcej na głowę.

- Chciałem inwestować we Wdzydzach - wyznaje. - Tam byłoby łatwiej, bo jest infrastruktura. A tu o wiele trudniej. Przez pół roku chodziliśmy z Mateuszem wokół tego tematu, no i w końcu się dogadaliśmy.

Jest jeszcze jeden mały problem. Leman chce tu postawić jeszcze hotel spa na jakieś dwieście osób, a wojewódzki konserwator przyrody pyta, dlaczego tu... Trzeba będzie jechać do wojewody i do marszałka, i przekonywać, że ma to sens.

Odnowa biologiczna to drugie, ale jest jeszcze trzecie - Lemanowi marzy się muzeum jachtów, tych, które już na morze nie wypłyną, bo dla nich została już tylko emerytura. Tu znajdą spokojną przystań, tu będzie można z dzienników pokładowych poznać ich historię i dowiedzieć się ciekawych rzeczy. - Już teraz apeluję, by się do mnie zgłaszać - mówi wspólnik Kusznierewicza. - Przyjmę łódki nieodpłatnie, ale zapewnię godziwą starość. I transport biorę na siebie.

W maju, za rok ma być feta na Psiej Górze na otwarcie ośrodka. Czy powstanie kompleks za 25 mln zł, pokaże czas. Wszak jedna symboliczna łopata nie czyni wiosny.

MARIA EICHLER
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska