MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niczyja ziemia

Janczo Todorow
Wszystko się wali i nikogo to nie interesuje - mówią Zygmunt Hanusiewicz i Marek Krawczyk
Wszystko się wali i nikogo to nie interesuje - mówią Zygmunt Hanusiewicz i Marek Krawczyk fot. Janczo Todorow
- Póki było wojsko, był porządek, odkąd zlikwidowali garnizon, nie wiadomo, kto odpowiada za ten bajzel - denerwują się mieszkańcy ul. Zawiszy Czarnego.

Osiedle powstało w latach powojennych, kiedy zasiedlono stare budynki. Nowe bloki powyrastały w latach 70. Spora odległość od centrum miasta i to, że mieszkały na nim głownie wojskowi, sprawiało, że osiedle żyło swoim odrębnym tokiem. Gospodarzem była Wojskowa Agencja Mieszkaniowa.

Kiedy pod koniec lat 90. zlikwidowano żarski garnizon, losy enklawy stały się niejasne i niepewne. Aż do lata ubiegłego roku, kiedy WAM zrzekła się osiedla na rzecz miasta. Sprawę załatwiono w majestacie prawa, sporządzono akt notarialny, poinformowano o tym lokalny samorząd. Władze miasta jednak wcale nie są zachwycone, że przybyły im kolejne tereny i drogi, których utrzymanie wymaga niemałych pieniędzy.

- W obecnej sytuacji część terenów pozostaje we władaniu administracji wojskowej - zaznacza zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki. - Do niej należą również ujęcia wodne i kanalizacja, które powinien przejąć Pekom S.A., ale musi być na to zgoda właściciela. Główne drogi publiczne i chodniki wzdłuż nich należą do miasta, ale reszta już do wspólnot mieszkaniowych. Również wspólnotom chcemy przekazać tereny zielone. Za porządek na terenach publicznych odpowiada miasto, za pozostałe - wspólnoty. Miasto nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi terenami na osiedlu, najlepiej zadbają o nie ci, którzy korzystają.

- To widać latem, kiedy trawa na miejskich terenach jest wysoka na pół metra, a na działkach należących do wspólnot jest ostrzyżona - mówi mieszkający na osiedlu Marek Krawczyk. - Kiedyś jak było wojsko, to wszystkie trawniki koszono równo, teraz wyglądają jak zboże z kręgami od kosmitów. Place zabaw są byle jakie, wszyscy zapomnieli o nas. Na dodatek jest coraz mniej autobusów do centrum miasta, nie ma się czym dostać.

Kręgi w trawie

- Nasze osiedle nie ma po prostu gospodarza. Ani wojskowa administracja, ani miasto nie dbają jak należy. Powinni się wreszcie dogadać i niech będzie wiadomo, komu mamy dziękować za bałagan. Wszystko na osiedlu się wali, psy zanieczyszczają trawniki i piaskownice, ale nikt się tym nie przejmuje. Straż Miejska przyjedzie, popatrzy, czy nikt nie pije piwa na ulicy i odjeżdża. A resztę kto ma dopilnować? - zastanawia się Zygmunt Hanusiewicz, mieszkaniec osiedla.

Na osiedlu niektóre bloki są świeżo pomalowane, przed wejściem do klatki schodowej są zadbane trawniki. Inne są odrapane, szare i smutne. Wygląd zależy od aktywności wspólnot i zasobności ich członków. Na osiedlu mieszka dwóch radnych miejskich, którzy doskonale znają problemy mieszkańców.

Bezrobotni zamiatają

- Osiedle nie ma gospodarza, bo WAM przestała się nim interesować, a miasto się miga od obowiązków - uważa radny Kazimierz Łobocki. - Miasto powinno mieć protokół przekazania sieci kanalizacyjnej, wodnej i ciepłowniczej, nic formalnie nie zostało przekazane. Trzeba złożyć skargę, że wojskowa administracja porzuciła osiedle. A tereny najlepiej przekazać wspólnotom, a jak się nie zgodzą, to niech miasto zawrze umowy dzierżawy. Bo w tej chwili nikt nie sprząta, muszę prosić bezrobotnych, żeby pozamiatali ulice. Mieszkańcy mają prawo domagać się porządku na osiedlu. Złożę wniosek pod obrady komisji praworządności i porządku publicznego o przyjęcie osiedla, albo o jego odrzucenie.

- Mam nadzieję, że kiedy powstanie nowe osiedle mieszkaniowe po przeciwnej stronie szosy, to przynależność sieci kanalizacyjnej i wodnej zostanie ujednolicona - uważa radny Józef Szczotka.

Uciekamy powoli

Zdzisław Niedziela, dyrektor oddziału Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Zielonej Górze: - Sprawa jest jasna, zgodnie z prawem zrzekliśmy się osiedla i przekazaliśmy go notarialnie miastu. Nie ma potrzeby inwentaryzacji, ani żadnych dodatkowych protokółów. Jest wpis w księdze wieczystej i to w zupełności wystarczy. To prawda, że mamy jeszcze we władaniu kilka lokali i działek, ale będzie ich coraz mniej, już za dwa lata na osiedlu nie będzie naszego udziału. Miasto otrzymało akt notarialny i jest właścicielem, więc powinno się opiekować osiedlem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska