Prawie wszyscy pogorzelcy z Chojnic mają już nowe mieszkania. Czeka na lokum tylko jedna osoba

Tylko jedna osoba ze spalonej kamienicy przy ul. Podgórnej nie ma jeszcze lokum od miasta. - Pani mieszka w hostelu, ma kłopoty z kręgosłupem i chce mieć odpowiednie warunki sanitarne - mówią w ratuszu. - Gdy tylko coś będziemy mieli, będziemy jej proponowali.

Koszty pobytu poszkodowanych przez pożar rodzin miasto pokryje ze środków przewidzianych na likwidację skutków klęsk żywiołowych. A trzeba pochwalić chojniczan, że bardzo ładnie zareagowali na nieszczęście i pospieszyli z pomocą. - MOPS otworzył specjalne konto, uzbierał na nim 6 tysięcy złotych, które zostały podzielone na wszystkie rodziny. Wypadło po 240 zł na osobę - wyjaśnia Jan Zieliński, wiceburmistrz Chojnic. - Konto jest nadal otwarte i kto chce, może wpłacić datek.

Więcej wiadomości z Chojnice na www.pomorska.pl/chojnice.
Wielu mieszkańców przekazało konkretne rzeczy potrzebne w gospodarstwie domowym, takie jak lodówki, pralki, telewizory, komplety wypoczynkowe, tapczany, szafy, łóżeczka, pościele itd. - Podzieliliśmy te dary bez sporów - cieszy się Zieliński. - Uwzględniając rodziny wielodzietne, ale nie zapominając o osobach samotnych. Jestem zbudowany tym spotkaniem, bo nikt się z nikim nie pokłócił.

W ratuszu bardzo dziękują chojniczanom za ofiarność i podkreślają, że to dowód na to, że faktycznie w mieście jest wspólnota i ludzie potrafią sobie pomagać w nieszczęściu. Akcja trwa, kto będzie chciał coś przekazać dla pogorzelców, może dzwonić do MOPS.

Tymczasem teren, gdzie rozebrano kamienicę, jest ogrodzony, nawieziony humusem. Miasto będzie wnioskować o ustalenie kuratora nad tą nieruchomością. Chce odzyskać od spadkobierców nakłady poniesione na rozbiórkę.