Pożar w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej

Do wypadku doszło dokładnie w drugą rocznicę katastrofy w tej samej kopalni. Po wybuchach metanu i pyłu węglowego zginęło wtedy 23 górników.

W nocnym pożarze poważnie ucierpiał jeden górnik, który z poparzeniami drugiego stopnia rąk, głowy i klatki piersiowej trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

Na badania do szpitali w Rudzie Śląskiej i Świętochłowicach przewieziono 18 innych pracowników z oddziału maszynowego, którzy byli w pobliżu i mogli podtruć się dymem oraz gazami pożarowymi. Na razie nic nie wskazuje, by ich życie lub zdrowie było poważnie zagrożone.

- Ze strefy zagrożenia wycofano łącznie 29 pracowników, w tym sześciu z użyciem aparatów ucieczkowych (specjalnych masek tlenowych).

Piątkowy pożar wybuchł o godzinie 3.20 nad ranem w komorze z transformatorami 830 metrów pod ziemią. Wypaleniu uległo wyposażenie stacji. Ogień w ciągu kilkunastu minut ugasili sami górnicy, którzy byli w pobliżu, za pomocą dostępnych pod ziemią środków gaśniczych.

Obecnie pod ziemią nie ma już żadnego zagrożenia pożarowego, ale wydobycie na ścianie, gdzie doszło do wypadku, zostało wstrzymane. Eksploatację będzie można wznowić, gdy zgodzi się na to nadzór górniczy.

Przyczyną pożaru, jak przypuszczają przedstawiciele kopalni, była awaria jednego z urządzeń stacji transformatorowej. Ocenią to jednak eksperci z urzędów górniczych: wyższego i okręgowego, którzy są już na miejscu.

Do pożaru w "Halembie" doszło dokładnie w drugą rocznicę katastrofy w tej kopalni, kiedy po wybuchach metanu i pyłu węglowego zginęło 23 górników. Na piątek zaplanowano skromne uroczystości rocznicowe.