Powiat mogileński. Szpital spółką? Nie ma na to zgody

O przyszłości szpitala dyskutowano na nadzwyczajnej sesji, którą zwołano właśnie po to, aby głosować nad przekształceniem SPZOZ.

Spotkanie zaczęło się od tego, że Wojciech Baran zgłosił wątpliwość czy sesja została zwołana zgodnie z prawem. Chodziło o kwestię czy radni odpowiednio wcześnie dostali zawiadomienia i materiały. Kilkadziesiąt minut trwało ustalanie czy sesja może się odbyć, czy może należy zmienić jej porządek.

Jaki jest pomysł na zarabianie?

W końcu jednak udało się rozpocząć obrady i starosta Tomasz Barczak miał okazję wytłumaczyć radnym dlaczego przedkłada im projekt uchwały o przekształceniu SPZOZ.

- Coraz więcej SPZOZ-ów i spółek prawa handlowego nie bilansuje się - mówił starosta.
Tomasz Barczak przyznał, że choć przeprowadzono kilka miesięcy temu restrukturyzację nie udało się znacznie poprawić wyniku finansowego lecznicy. Na koniec września strata SPZOZ sięgnęła 1,3 mln.
- Ta forma (spółka -przyp. aj) ma wiele minusów, rozważamy też, aby nie przekształcać i zostać jako SPZOZ.

Jednocześnie Tomasz Barczak zdradził, że zgłaszają się do niego firmy, które chcą pomóc w powołaniu spółki prawa handlowego.
- Pojawiła się firma, która ma pieniądze i wchodzi na rynek - mówił starosta zastrzegając, że ze względu na poufność rozmów nie może więcej zdradzić. Poprosił radnych, aby poczekali jeszcze kilka tygodni.
Zarząd powiatu poprosił radnych, aby przejęli uchwałę, dającą przyzwolenie na przygotowanie przekształcenia SPZOZ.
Opozycja domagała się jednak więcej informacji, bo jak przekonywał Wojciech Baran: - Pytamy co się dzieje w kwaterze głównej, jakie są pomysły. Od samego przekształcenia nie stanie się coś co zbilansuje spółkę.
A Przemysław Zowczak dodawał, że jeśli radni przyjęliby pierwszą, intencyjną uchwałę to kolejne decyzje w sprawie powołania spółki zarząd powiatu przyjmie bez konsultacji z radą powiatu.

Radny dodawał, że jeśli ktoś kupi udziały w przekształconej już lecznicy to musi mieć pomysł, aby zarobić.

- Obawiam się, że otworzymy drzwi i nie będziemy w stanie ich zamknąć - przekonywał
- My możemy mieć najlepsze pomysły, ale musi być kapitał. Jak nic nie zrobimy to możemy zostać bez szpitala - przekonywał Tomasz Barczak, który zapewniał ponadto, że wkrótce nie będzie już obowiązywała go "klauzula poufności" i będzie mógł powiedzieć kto jest zainteresowany przekształceniem lecznicy.

- Niczego więcej się tu nie dowiedziałem. A stopień poufności, który nas ogrania rośnie - odpowiadał Witold Pochylski.

Po mowach radnych, które nazwano "sejmowymi", dano możliwości wypowiedzenia się tym, którzy najbardziej odczuliby ewentualne zmiany w szpitalu i przychodniach. To pracownicy.

Pracownicy nie chcą spółki

Zbigniew Trzosek, szef szpitalnej OPZZ przyznawał, że było bardzo mało czasu na rozmowy z personelem. - Rozmawialiśmy ze starostą, wstępnie nas poinformowano. A potem zaraz była informacja, że jest sesja. Załoga sceptycznie odniosła się do pomysłu przekształcenia w spółkę. Mamy duże obawy. Załoga woli SPZOZ uważa, że to jest pewniejsze - mówił Zbigniew Trzosek. Związkowiec przypomniał, że pracownicy szpitala już kilka razy ponosili koszty restrukturyzacji. Za każdym razem redukowano personel.

Negatywnie z planach powołania spółki wypowiedział się także Grzegorz Kulczycki szef struktur WZZ Sierpień80.

A Violetta Kwiatkowska z "Solidarności" prosiła, aby pracownikom "dać czas". - Widzimy światełko w tunelu. Widzimy możliwość działania bez spółki. Pracownicy nie są roszczeniowi, są zmobilizowani. A spółka będzie chciała zarabiać. Może trzeba zmienić dyrekcję? Dajcie nam czas.

W końcu kiedy doszło do głosowania okazało się nawet nie wszyscy radni koalicji zagłosowali za przekształceniem SPZOZ. Przyzwolenie na zmiany dało tylko 5 radnych.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Wiadomości z Mogilna