MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomagają uzyskać kredyt czy wyłudzają pieniądze za infolinię?

Rafał Wolny
sxc.hu
"Dwudziestominutowa rozmowa kosztująca ponad 90 zł, a po niej propozycja kredytu oprocentowanego na 100 proc. - tak działa jedna z firm oferujących pożyczki na telefon. Komisja Nadzoru Finansowego nie ma na to żadnego wpływu.

Firma telefonicznego pośrednictwa kredytowego, która w ogłoszeniu nie ujawnia nazwy ani adresu, liczy sobie za minutę połączenia 4,88 zł. - To zwykłe oszustwo, a nie kredyty - uważa stały Czytelnik "Pomorskiej", który zapłacił za rozmowę ok. 150 zł, a pieniędzy nie dostał.

Wcieliliśmy się w potencjalnego kredytobiorcę i zadzwoniliśmy pod numer 703 700 664. Na początku automat poinformował nas o koszcie połączenia. Później włączyła się konsultantka, która wyjaśniła, że firma pośredniczy w uzyskiwaniu kredytów.

Przetrzymywanie na linii

Poprosiła o nasze dane i informacje niezbędne do określenia zdolności kredytowej. Chcieliśmy dostać 10 tys. zł. Dochody określiliśmy na 2,2 tys. zł netto/mies. i poinformowaliśmy, że nie mamy żadnych zaległych zobowiązań. Rozmowa trwała 11,5 min. Konsultantka poprosiła o telefon za trzy godziny.

Kiedy zadzwoniliśmy, kazano nam czekać dwie minuty, a następnie poinformowano, że poszukiwania banku skłonnego udzielić kredytu trwają. Na kolejny telefon umówiliśmy się na następny dzień.

Nazajutrz, ponownie przetrzymano nas na linii, ale doczekaliśmy się. - Banki komercyjne nie chcą dać panu kredytu, ale zgodził się bank spółdzielczy - usłyszeliśmy.

Podwójna spłata, kosztowna "pomoc"

Warunki nie były atrakcyjne. Zaoferowano nam 6,4 tys. zł, do spłacenia w 48 ratach po ok. 280-300 zł każda (- W zależności od kosztów ubezpieczenia - wyjaśniła konsultantka).

W najlepszym razie musielibyśmy więc spłacić 13,44 tys. zł. Zrezygnowaliśmy i podziękowaliśmy za pomoc, która kosztowała nas 92,72 zł (łączny czas rozmów wyniósł ok. 19 minut). Do tego, zwłaszcza po wysłuchaniu kuriozalnej oferty, nie mamy pewności czy faktycznie o jakikolwiek kredyt dla nas się starano.

Właściciel sam by nie wziął

- Powiem szczerze, że sam bym nie zdecydował się na żaden z kredytów, które proponujemy klientom, ale to propozycje banków - broni się Piotr Sierżant, właściciel firmy, którą okazało się BDK Polkredyt. - My staramy się znaleźć ofertę dla każdego klienta, ale o kredyt niełatwo, bo banki są niechętne i stąd takie warunki.

Piotr Sierżant uważa, że 4,88 zł/min. to adekwatna opłata za pośrednictwo. - Informujemy o koszcie połączenia i nikogo nie zmuszamy, by do nas dzwonił - wskazuje właściciel BDK Polkredyt. - Jeśli Klient chce szybko, komfortowo i profesjonalnie dowiedzieć się czy i na jakich zasadach może otrzymać kredyt, to powyższa kwota nie wydaje się wygórowana. Dojazd, nieraz z dużej odległości, do siedziby firmy byłby droższy i mniej wygodny.

Wysokopłatna infolinia nie jest jednak powszechnie przyjęta. Większość pośredników i kredytodawców świadczących usługi przez telefon, których oferty znaleźliśmy, rozlicza rozmowy według normalnych stawek.

Zarabiają infolinią na reklamę

- My rezygnujemy z prowizji od klientów, a poza tym do każdego klienta podchodzimy indywidualnie i staramy się o pieniądze dla niego z różnych źródeł. Inne firmy zazwyczaj po podaniu pewnych danych odmawiają kredytu, najczęściej bez podania przyczyny - twierdzi Piotr Sierżant i dodaje, że zysk z rozmów idzie na reklamę.

Swoją firmę próbuje uwiarygodnić kilkuletnim doświadczeniem i tym, że uzyskuje oferty dla ok. 70 proc. klientów, co ma być nieosiągalnym pułapem dla innych pośredników. Zapewnia też, że współpracuje z poważnymi instytucjami finansowymi, ale nie podaje ich nazw, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Prawdziwości tych deklaracji sprawdzić nie sposób. - Rynek pośredników kredytowych nie jest uregulowany i nie podlega kontroli Komisji Nadzoru Finansowego - mówi Marta Chmielewska-Racławska z KNF.

Unikajmy usług na telefon

- Jeśli jakaś firma nie podaje o sobie żadnych informacji poza numerem telefonu, to jest podejrzane i lepiej nie korzystać z jej usług - radzi Lech Borowski, toruński Rzecznik Konsumenta.

Podobnie mało wiarygodne jest, jego zdaniem, świadczenie usług w taki sposób, jak robi to BDK Polkredyt. - Jeśli firma żąda za pośrednictwo tak wysokich stawek, to jest wyraźnie nastawiona na zysk z rozmów, a nie pomoc klientowi - uważa rzecznik."

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska