Polski Cukier Toruń wygrał w Koszalinie

AZS KOSZALIN - POLSKI CUKIER TORUŃ 58:67 (24:13, 10:14, 10:23, 14:17)
AZS: Walton 12 (3), Austin 10 (2), Witliński 8 (1), Wadowski 2, Walker 0 oraz Mielczarek 9 (3), Auda 7, Łukasiak 7, Dąbrowski 3 (1), Dymała 0.
POLSKI CUKIER: Gibson 15 (3), 6 as., Wiśniewski 13 (1), Kornijenko 9, 11 zb., Michalak 8, Milosević 2 oraz Perka 11 (1), Cummings 5 (1), Sulima 4, 7 zb., Michalski 0, Bochno 0.

Pierwsza połowa nie była zachęcająca. Torunianie przede wszystkim mieli duże problemy w ofensywie. Do przerwy trafili zaledwie 8 rzutów na 27 prób, do tego zaliczyli 7 strat i przegrali rywalizację o zbiórki pod tablicami.

W defensywie także nie było najlepiej. Co prawda goście niemal całkowicie wyłączyli koszalinian z gry pod koszem (do przerwy zaledwie 10 rzutów), ale na dystansie było już gorzej. W 1. kwarcie AZS wypracował sobie ponad 10 punktów przewagi (22:10 w 8. minucie) po serii "trójek (6/9). Do przerwy rywali oddali z daleka aż 19 rzutów, czyli prawie dwa razy więcej niż za 2 pkt. Trafiali A.J. Walton, Artur Mielczarek, Devon Austin.

Torunianie zaczęli odrabiać straty tuż przed przerwą. W 2. kwarcie zaliczyli serię 8 punktów z rzędu, ale do przerwy górą był jednak AZS.

Druga połowa była już jednak popisem gry w defensywie. Polski Cukier pozwolił gospodarzom trafić jedynie 8 razy z gry na 26 prób, w całym meczu wymusił 14 strat. Na prowadzenie wyszli już w 24. minucie po serii 8:0 w 3. kwarcie.

Gospodarze jeszcze trzymali się do końca 3. kwarty, ale nie mieli już atutu "trójek" (po przerwie trafili tylko jedną). W ostatniej części meczu torunianie już kontrowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Wtedy 8 ze swoich 15 punktów zdobył Danny Gibson, a pod własną tablicą panował Maxym Kornijenko.