Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politycy szukają winnego zamachu na Trybunał Konstytucyjny

Jacek Deptuła
Trybunał Konstytucyjny nie jest świętą krową - mówił w środę poseł Kornel Morawiecki (Kukiz’15) przekonując, że nadrzędnym prawem jest dobro narodu. Tylko kto i na jakiej podstawie zadecyduje, które prawo jest zgodne z dobrem obywateli, a które nie?
Trybunał Konstytucyjny nie jest świętą krową - mówił w środę poseł Kornel Morawiecki (Kukiz’15) przekonując, że nadrzędnym prawem jest dobro narodu. Tylko kto i na jakiej podstawie zadecyduje, które prawo jest zgodne z dobrem obywateli, a które nie? Piotr Smoliński
Platforma otworzyła partii Jarosława Kaczyńskiego drzwi do władzy, jakiej nie miał żaden polski rząd po 1990 roku. I co dalej?

To zamach stanu! - krzyczeli w środę posłowie Platformy. - Nie, to powrót państwa prawa! - odpowiadali posłowie PiS i Kukiz’15. Nocny maraton sejmowy, w wyniku którego partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła wpływ na Trybunał Konstytucyjny, zakończył się pełnym zwycięstwem PiS.

Przeczytaj komentarz Adama Willmy Feralny Trybunał

Prawo Kalego

Załączone pliki:

W dużym uproszczeniu bitwa o Trybunał Konstytucyjny polega na tym, że Sejm poprzedniej kadencji, w której większość miała koalicja PO-PSL, wybrał zgodnie z prawem trzech sędziów Trybunału. Ich kadencje upłynęły przed powołaniem nowego Sejmu.

Jednak w jeszcze w sierpniu PO-PSL uchwaliły ustawę, według której wybrała kolejnych dwóch sędziów Trybunału. A powinien to zrobić już nowy Sejm, bowiem ich kadencja mija dopiero w grudniu.

Ten błąd zemścił się na obecnej opozycji, bowiem PiS wykorzystało to zamieszanie całkowicie unieważniając wybór wszystkich pięciu sędziów. Środowe nocne obrady Sejmu zakończyły się przyjęciem uchwały PiS. I nie ma się co oszukiwać, że Jarosławowi Kaczyńskiemu chodzi o dwóch „grudniowych” sędziów. Chodzi o polityczny wpływ na Trybunał Konstytucyjny. Najważniejszy i jedyny organ sądowy, który może zablokować niezgodne z konstytucją prawo ustanawiane w Polsce.

Łukasz Adamski, krytyk filmowy i publicysta internetowego portalu „wPolityce” napisał wczoraj, że karczemną awanturę w czasie nocnego posiedzenia Sejmu najlepiej podsumował Kornel Morawiecki z partii Kukiza. Pisze Adamski: „Kornel Morawiecki, legendarny lider Solidarności Walczącej musiał być wkurzony potokiem bredni spływającej z mównicy. A jednak nie dał po sobie poznać frustracji. Jedno, kilkunastosekundowe wystąpienie Morawieckiego ośmieszyło kilkugodzinne rozdzieranie szat samozwańczych Dantonów” [z PO i Nowoczesnej - dop. J.D.]

Jednak to, co powiedział Morawiecki, nagrodzony przez PiS huraganem braw na stojąco, oddaje w pełni filozofię, którą kieruje się od dwóch tygodni rząd Jarosława Kaczyńskiego. „Prawo jest ważną rzeczą - mówił Morawiecki - ale prawo to nie świętość. Nad prawem jest dobro Narodu! Jeśli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać tego za coś, czego nie możemy naruszyć i zmienić. Prawo ma służyć nam! Prawo, które nie służy narodowi to jest bezprawie”!

Ale kto i na jakiej podstawie ustali, które „prawo służy narodowi”, a które nie? Czy „dobro Narodu stojące nad prawem” określi prezydent, premier, prezes? A może Kościół? Bo przecież nie żałosna opozycja parlamentarna z PO. Z tego wynika, że większość sejmowa będzie miała prawo - o ironio - to prawo naruszyć, mówiąc słowami Kornela Morawieckiego.

Burzliwa, momentami chamska debata w środową noc dowiodła, że w parlamencie nie będzie najmniejszych szans na jakikolwiek kompromis. Obie strony powołują się na opinie najlepszych konstytucjonalistów twierdząc, że tylko ich eksperci mają rację.

Niebywale niemądre było zachowanie posłów PO, kiedy nadszedł czas pytań do sprawozdawcy z PiS. Posłowie... wyszli z sali obrad, na znak protestu. Tylko parlamentarzyści Nowoczesnej obronili honor opozycji zadając wiele niewygodnych pytań. Jasne było, że uchwała i tak zostanie przegłosowana. Tymczasem przed opuszczeniem sali posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska zdołała histerycznie wykrzyczeć, że te obrady to hańba. Jeśli tylko na to stać największą partię opozycyjną w debacie konstytucyjnej, to znaczy, że słusznie utraciła władzę.

Czekając na prawo

PiS przejęło państwo, ale też i odpowiedzialność za nie. Do pełni władzy niemal absolutnej brakuje Jarosławowi Kaczyńskiemu wpływu na prywatne media. „Oczyszczanie” publicznego radia i telewizji jest kwestią tygodni, a na prywatne znalazł sposób premier Węgier Victor Orban. Od 2011 r. na Węgrzech obowiązuje ustawa medialna. Zgodnie z nią parlament wybiera 5-osobową Radę ds. Mediów, składającą się wyłącznie z przedstawicieli partii Orbana. Oficjalnej cenzury nie ma, natomiast są gigantyczne kary dla dziennikarzy i wydawców - od 50 do 100 tys. euro. Za co? Za - cyt. „niewyważone politycznie” materiały prasowe, radiowe i telewizyjne.

Dwa tygodnie ekspresowych ustaw i decyzji Sejmu i rządu dowodzą, że PiS z żelazną konsekwencją realizuje swą wizję Polski. Bo prawo to przecież nie świętość.

Prof. Andrzej Zoll: Bitwa o Trybunał Konstytucyjny to bitwa o wolność obywateli, wideo: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska