Po napadzie na ekspedientkę w Brodnicy. Wicestarosta: Mam odwagę prosić, jako ojciec

Mój syn Paweł już jako człowiek dorosły padł ofiarą nałogu gier na automatach - pisze wicestarosta Marek Kaźmierkiewicz. - Wszystkie późniejsze wydarzenia były już tylko skutkiem nałogu, który prowadził do zaciągania długów i bezrozumnych prób zdobycia pieniędzy na ich zwrot. Syn po raz pierwszy wszedł w konflikt z prawem wówczas, kiedy wbrew przestrogom, uległ wpływom osoby o przestępczej przeszłości, która uczestnicząc w wydarzeniach, prawdopodobnie prowokowała je.

Do czego prowadzi nałóg gry na automatach powszechnie wiadomo. W ostatnim czasie młody człowiek po przegranej popełnił samobójstwo. Mimo rozpaczliwych wysiłków nie byłem w stanie skutecznie pomóc synowi w walce z nałogiem. Jako ojciec robiłem wszystko, żeby go ratować. Moje stanowisko wicestarosty, tak podkreślane teraz w prasie, nie mogło mi w tym w żaden sposób pomoc. Jak żadne bowiem inne stanowisko ojca nie chroni przed nałogiem syna i nie obroni przed jego ogromnie tragicznymi skutkami.

Bardzo serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy rozumieją naszą tragedię i okazują współczucie. Pozostałych niech przekona krzyk rozpaczy ojca, który pragnie teraz niewiele - aby jego syn, w przeciwieństwie do innego młodego człowieka, miał siłę żyć odbywając surową karę za występki spowodowane słabą wolą.

Mój syn Paweł wyrządził zło, ale nie zadał jednak nikomu bólu i cierpień. Ponieważ na wieloletnie cierpienia skazał tylko siebie i swoją rodzinę, mam odwagę prosić w swoim i jego imieniu o wybaczenie i współczucie.

..........
Po przykrych dla wicestarosty zdarzeniach, poproszony o komentarz, odmówił, uważając, iż jest to jego prywatna sprawa. Dziś zmienił zadnie. Szanujemy ten krok.