- Premier idzie w zaparte, nikogo nie zwolni za taśmy. Prezydent go w tym wspiera.
- Od początku cała ta sprawa źle wyglądała dla Platformy. Pokazywała rzeczy - może nie straszne, ale niewygodne. Pierwsza reakcja premiera, jego zarządzanie kryzysem było jeszcze w miarę dobre. Próbował pokazać, że oto atakowane jest państwo. Nie koncentrował się na taśmach, ale najście na redakcję tygodnika "Wprost" i nieudana próba siłowego odebrania materiałów - wizerunkowo obarcza nie tyle prokuraturę i ABW - lecz premiera. Prezydent dystansuje się do sytuacji, konsultuje ją z szefami poszczególnych partii.
- Nie poleciały żadne głowy uczestników rozmów.
- Premier nie mógł odciąć się od prezesa Belki, ale od swoich ministrów już tak. Pewnie powinien to zrobić w przypadku Bartłomieja Sienkiewicza. Od razu powiedzieć, że szef służb, który dał się podsłuchać, nie będzie ministrem. Premier zyskałby taką decyzją wizerunkowo.
- A w przypadku Radosława Sikorskiego?
- Z dostępnych nagrań wynika, że minister Sikorski nie powiedział nic, czego nie mówiliby już ministrowie i politycy w innych krajach. Można czepiać się języka, którego używał nie tylko Sikorski, ale tak się mówi w rozmowach prywatnych. Nagrania Sikorskiego nie dyskwalifikują jego wizerunku.
- Na dodatek powiedział o stosunkach polsko - amerykańskich coś, z czym zgadza się wielu Polaków.
- A czego do tej pory nie wiedzieliśmy? Ba, o czym nie mówili też wielokrotnie Amerykanie traktując Polskę tak - jak powiedział o tym minister Sikorski. Plusem amerykańskich mediów jest to, że starają się delikatnie tłumaczyć jego słowa. Politycy amerykańscy też uważają, że nic się nie stało. Te słowa nie wpłyną na wzajemne relacje.
- To o co chodzi w tej aferze: głowę Tuska, paraliż państwa czy standardy uprawiania polityki?
- Tego jeszcze nie wiemy. Wygląda to na operacje służb: polskich lub rosyjskich, obie wersje wydają się prawdopodobne. Trochę czasu minie, nim się tego dowiemy. Ciekawa rolę odgrywają media: przyglądają się, podsycają ogień i zarabiają na tym pieniądze - jak tygodnik "Wprost".
- Jedna z wersji zakłada "spisek kelnerów", co brzmi dość śmiesznie w kontekście zamachu stanu.
- Rzeczywiście, akcja warszawskich kelnerów nagrywających przy obiedzie polityków i biznesmenów nie brzmi poważnie. Na pewno nie działali sami. Taka akcja musiała być przez kogoś sterowana.
- To najgorsze dni Platformy?
- Zdecydowanie tak. PO jest i pewnie będzie grillowana, na co będzie miał też wpływ premier Tusk. Rozmowa Sienkiewicz - Belka dyskwalifikuje obu panów z życia publicznego. Premier na razie nie odsunął Sienkiewicza, a to już jest jego porażką. Kolejne nagrania niewiele zmienią. Będziemy słyszeli mnóstwo wulgaryzmów, ale codziennie słyszymy je na ulicach.
- Koalicja się przez to nie rozpadnie?
- Tego bym na razie nie przesądzał. PSL jest w stanie zrobić koalicję z każdym. Na razie wygląda na to, że wszystko się utrzyma, ale zobaczymy, jaki będzie efekt starań o wotum nieufności dla rządu.
- PiS nigdy dotąd nie był tak bliski władzy.
- Tylko oni są za konstruktywnym wotum nieufności w porozumieniu z opozycją. Dziś żadnej partii nie stać na wybory. One są nieprzewidywalne. PO straci, to wiadomo, ale PiS nie ma gwarancji, że wygra wcześniejsze wybory i uda im się powołać rząd. Prawica ma kilka silnych charakterów, którym z PiS-em nie po drodze. Pozostaje gra na przeczekanie, by osłabić PO i pozbierać pieniądze.
- Janusz Piechociński nie zostanie premierem technicznym?
- Ludowców można sobie wyobrazić w każdej koalicji, ale chyba jeszcze nie teraz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
