Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Platforma może się bać Palikota, a PiS - Kluzik-Rostkowskiej. Komu będą się opłacały wcześniejsze wybory do Sejmu?

Jacek Deptuła
mmwarszawa.pl
Na dwoje babka wróżyła - tak skwitować można termin przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Jeśli Sejm przewagą dwóch trzecich głosów przegłosuje samorozwiązanie parlamentu - do urn pójdziemy już wiosną. Tylko komu to się będzie opłacało?

Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Więcej informacji z kraju przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/krajswiat

Wybory parlamentarne wiosną, zamiast jesienią 2011 roku? Mimo wielu wersji krążących po Sejmie, parlamentarzyści regionu wątpią w taką ewentualność.

- Spekulacje w parlamencie to gry i zabawy ludu polskiego - komentuje prof. Marian Filar, toruński poseł Koła Stronnictwa Demokratycznego. - Twierdzę, że rozwiązania nadzwyczajne należy stosować w nadzwyczajnych sytuacjach, a takiej dziś nie ma.

Poncyliusz chce, by w Bydgoszczy Polska też była Najważniejsza. A Palikot buduje struktury od dołu

Jednak polityczne dywagacje wskazują na kilka przyczyn skrócenia VI kadencji Sejmu. Pierwsza to termin polskiego przywództwa w Unii, które rozpocznie się w lipcu przyszłego roku i potrwa do końca grudnia. Zatem finisz kampanii wyborczej wypadłby na październik, co może wpłynąć na jakość polskiej prezydencji. Nie zgadza się z tym lider ludowców regionu Eugeniusz Kłopotek. Argumentuje, że kiedy Unii szefowali Czesi doszło do zmiany władzy i nie miało to wpływu na czeskie przywództwo.
Kolejnym argumentem przemawiającym za wiosennymi wyborami - jak twierdzą niektórzy politycy - to strach PO i PiS przed siłą swoich rozłamowców: Janusza Palikota i Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Oba ugrupowania nie miałyby wtedy czasu na budowę przekonujących programów i silnych struktur. Potwierdzałoby to wahanie premiera Tuska, który raz wyklucza taką możliwość, a następnego dnia nie zaprzecza. - Wprawdzie wyraźny spadek notowań PO to rzeczywiście lampka ostrzegawcza - mówi poseł PiS Zbigniew Girzyński - ale nie wierzę we wcześniejsze wybory parlamentarne. To raczej asekuranctwo Platformy. Moim zdaniem odbędą się one pod koniec listopada, a nowy rząd zostanie powołany dopiero w grudniu 2011 roku.

Lider wojewódzkiej Platformy Tomasz Lenz uważa, że skracanie kadencji parlamentu i rządu byłoby sztucznym przyspieszeniem. A do tego nie ma racjonalnych przesłanek. - Zgadzam się z tymi politologami i ekonomistami, którzy twierdzą, że w ogóle wybory powinny odbywać się wiosną. Dziś każdy rząd pracuje przez pierwszy rok na budżecie uchwalonym przez poprzedników. To kiepskie rozwiązanie, ale o tym powinniśmy pomyśleć dopiero przed następnymi wyborami.

Bez względu na to, kiedy pójdziemy znów do urn, sytuacja na scenie politycznej staje się coraz ciekawsza. Wyraźne rozbicie w obozie PiS nie wróży tej partii najlepiej. Może dlatego Polska Jest Najważniejsza postuluje, by nowy parlament wybierano wiosną. Na razie zagadką jest, ilu posłów i członków PiS uda się Kluzik-Rostkowskiej przeciągnąć na swoja stronę. Niewiadomą jest również przyszłość ruchu Palikota, a także przyszłoroczne notowania Platformy. Rząd Donalda Tuska czekają niełatwe decyzje gospodarcze i podatkowe, które na pewno nie przysporzą PO popularności. Na wynik przyszłorocznych wyborów wpłyną też niewątpliwie wyniki śledztwa smoleńskiego oraz to, czy Polska poradzi sobie z unijną prezydencją.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska