MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pianista w getcie

Joanna Grzegorzewska
Na planie znajdowało się jednocześnie około 1500 osób, zdjęcia w Polsce kręcone były 11 tygodni, film kosztował około 35 mln dolarów.

     Niedawno cały świat dowiedział się, że "Pianista" zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. To film życia Polańskiego - twierdzą niektórzy.
     Z gwiazdą Dawida na ramieniu
     
W swojej autobiograficznej książce pt. "Roman" Polański napisał o tym, jak musiał z rodzicami - od grudnia 1939 roku -nosić "dziwne białe opaski z nadrukowaną gwiazdą w kolorze niebieskim", jak wybuchnął płaczem, kiedy zobaczył robotników budujących mur wokół nowej "dzielnicy żydowskiej" Krakowa.
     Napisał też o sennych koszmarach i nocnym moczeniu. "Zasypiałem, śniło mi się, że robię siusiu, a po przebudzeniu stwierdzałem, że koszmar jest rzeczywistością".
     Swój strach opisuje bez wstydu, bo tak po prostu było w krakowskim getcie: strasznie. "Zobaczyłem, że ludzie rozbiegają się na wszystkie strony (...). Niemcy prowadzili kolumnę kobiet. Zamiast uciekać, stałem jak przygwożdżony, nie mogąc oderwać wzroku. Jakaś staruszka nie nadążała za grupą. Młody oficer ciągle wpychał ją z powrotem do szeregu. Kiedy upadła na ziemię i zaczęła mamrotać coś po żydowsku błagalnym tonem, nagle w jego dłoni pojawił się pistolet. Nastąpił ogłuszający huk. Z pleców starej, bulgocząc wypłynął strumyk krwi. Wpadłem do najbliżej bramy i wcisnąłem się w jakiś śmierdzący zakamarek pod schodami. Tkwiłem tam wiele godzin. Nabrałem wówczas dziwnego nawyku: tak mocno zaciskałem pięści, że na dłoniach porobiły mi się głębokie ślady".
     Dlaczego Roman Polański sięgnął po dzienniki Władysława Szpilama? Bo szukał materiału, który pozwoliłby mu opowiedzieć o holocauście, bez sięgania do własnych, zbyt bolesnych wspomnień. - Od lat chciałem zrobić taki film. Książka Szpilmana opisuje wydarzenia, które pamiętam jako dziecko - _mówił Polański podczas zdjęć plenerowych w Polsce.
     Na przykład scena wkroczenia Niemców do Warszawy, którą zobaczymy w "Pianiście". Polański, podobnie jak Szpilman w dziennikach, pamięta doskonale ten dzień. Szedł z ojcem, w ich stronę zmierzała zwarta kolumna niemieckiego wojska... Szpilman natomiast pisze o dwóch motocyklistach. W kinie zobaczymy wersję Polańskiego.
     Brody bez brody i reszta spółki
     
"Pianista" nie jest jednak szczególnego rodzaju autobiografią Polańskiego. Nie jest, jak mówi sam reżyser, kolejnym rozdziałem martyrologii Żydów w Polsce. Jest ekranizacją wspomnień z czasów wojny polskiego kompozytora i muzyka żydowskiego pochodzenia - Władysława Szpilmana, który - dzięki niemieckiemu oficerowi o nazwisku Hosenfeld - uniknął śmierci w obozie koncentracyjnym.
     Tytułową rolę Polański powierzył Adrienowi Brody. Aktor został wybrany spośród tysięcy kandydatów z Polski, USA, Izraela, Sri Lanki, Niemiec, Francji, Grecji i Portugalii, którzy pojawili się na castingu zorganizowanym w Londynie. W rolę kompozytora chciało się wcielić nawet kilku Murzynów, Chińczyków i parę kobiet. Padło na Brody ego. A ten - na potrzeby filmu - schudł 60 kilogramów.
     Adrien Brody jest 23-letnim Amerykaninem. Na swoim koncie ma już ponad 20 ról filmowych. Zagrał główną role w "Morderczym lecie" Spikea Lee, wcześniej wystąpił w "Cienkiej czerwonej linii" Terrencea Malicka i "Smaku wolności" Barryego Levinsona. Na pytania dziennikarzy, czy posiadł umiejętność gry na fortepianie, zawsze odpowiadał tak samo skromnie: - _Tak, ale nie jestem wirtuozem.

     Czy "Pianista" jest filmem polskim? Jedno jest pewne - wkład Polaków w tę produkcję jest ogromny. Oprócz 1400 polskich statystów (plotka głosi, że z angielskim u nas na bakier; statystom trzeba było zapisać kwestie na kartonach, fonetycznie), oprócz Polańskiego, film tworzyli polscy znakomici artyści: za kamerą stanął Paweł Edelman (43 lata), scenografię przygotował Allan Starski (Oscar za scenografię do "Listy Schindlera" Stevena Spielberga), muzykę napisał Wojciech Kilar (69 lat), jednym z producentów jest Lew Rywin.
     Andrzej Wajda komentując przyznanie Złotej Palmy "Pianiście", podkreślił, że decyzję jury można uznać za nagrodę również dla polskiego kina: - Ten film był w ogromnej części zrealizowany w Polsce. Powieść, na której oparto scenariusz filmu jest polska. Roman Polański, przyjeżdżając do Polski i podejmując polski temat stał się znowu polskim reżyserem. Jego współpracownicy to Polacy. Kostiumy, charakteryzacja i organizacja całego przedsięwzięcia była dokonana siłami Polaków.
     Andrzej Wajda nie widział jeszcze filmu.
     Wojciech Kilar: - To najbardziej zasłużone wyróżnienie w historii ostatnich Złotych Palm. Nagrodzony został film wielki, prosty, humanistyczny, mówiący o najważniejszych sprawach, najważniejszych zagrożeniach, które wbrew temu, co ostatnio mogłoby się w Europie wydawać, ciągle nad nami wiszą.
     Zdaniem Wojciecha Kilara Złota Palma jest bardzo ważna również dla polskiej kinematografii i dla Polski
     Premierę w Polsce, która jednocześnie będzie światową, zaplanowano na wrzesień. Francuzi zobaczą "Pianistę" dopiero w październiku (!). Jak film zostanie przyjęty u nas? Zobaczymy. Na razie wiemy, że skończył się nakład polskiego wydania książki Władysława Szpilmana, którą przetłumaczono już na osiem języków. Jak się jednak dowiedzieliśmy - będzie dodruk.
     Co nam pozostało? Oczekiwanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska