Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pegasus to nie pierwsza zabawka polskich służb

Adam Willma
Adam Willma
Pegasus to nie pierwsza inwigilacyjna zabawka kupiona przez służbę antykorupcyjną.
Pegasus to nie pierwsza inwigilacyjna zabawka kupiona przez służbę antykorupcyjną. Tomasz Bolt
Rozmowa z Karoliną Iwańską, prawniczką Fundacji Panoptykon, koordynatorki kampanii “Kto cię namierzył?”

Przyzwyczailiśmy się, że jesteśmy inwigilowani. Okazuje się, że można żyć będąc na widelcu...
Faktycznie, w cyfrowej erze łatwo zdobyć bardzo szczegółowe informacje na nasz temat. Część z nich sami zostawiamy w mediach społecznościowych, dzieląc się naszym życiem na Facebooku i w innych serwisach, wyrażając opinie, publikując zdjęcia, podając informacje o sobie w profilach społecznościowych. Jeszcze więcej informacji serwisy społecznościowe zdobywają porównując informacje o nas z tym, co wiedzą o osobach do nas podobnych. W efekcie wystarczy zostawić na Facebooku ok 150 lajków, aby serwis mógł lepiej ocenić naszą osobowość, niż nasi rodzice! Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale informacje te wykorzystują z powodzeniem reklamodawcy. Z tych samych narządzi reklamowych korzystają politycy, chcący wpłynąć na wyniki wyborów.

"Pegasus to nie pierwsza inwigilacyjna zabawka kupiona przez służbę antykorupcyjną – już w 2014 r. zakupiono od włoskiej firmy Hacking Team narzędziu Remote Control System"

Do tej pory polscy politycy - choćby ze względu na średnią wieku - wykazywali się raczej ignorancją w sprawach sieci. Czy coś w tej sprawie się zmienia?
Polscy politycy już od dłuższego czasu dość intensywnie korzystają z mediów społecznościowych. Robią to w sposób jawny, oficjalnie kupując reklamy, oraz innymi metodami - np. za pośrednictwem pozornie niezwiązanych z nimi stron satyrycznych, atakujących przeciwników. Niestety bardzo mało o tych działaniach wiemy, bo Facebook udostępnia niewiele informacji na ten temat. A możliwości manipulacji są ogromne – od ukrywania prawdziwego nadawcy reklam, przez wysyłanie sprzecznych komunikatów do różnych grup, wykorzystywanie wrażliwych danych, po podsycanie radykalnych nastrojów społecznych. Brak przejrzystości oraz możliwość precyzyjnego kierowania reklam do różnych grup sprawiają, że politycy na całym świecie coraz chętniej będą korzystać takich narzędzi. Są one bardzo skuteczne. My chcemy rzucić na nie więcej światła, dlatego udostępniliśmy użytkownikom Facebooka wtyczkę „Kto cię namierzył” [ktocienamierzyl.pl]. Po jej zainstalowaniu pokaże nam jakie komitety wyborcze i jakimi metodami chcą wpływać na decyzje wyborcy.

Głośno zrobiło się ostatnio o systemie Pegasus. To jakościowa zmiana w dziedzinie inwigilacji?
Pegasus to nie pierwsza inwigilacyjna zabawka kupiona przez służbę antykorupcyjną – już w 2014 r. zakupiono od włoskiej firmy Hacking Team narzędziu Remote Control System. Od strony technologicznej ani praktyczniej nie jest to żadna rewolucja. Problem, podobnie jak w przypadku Facebooka, polega na braku jawności. Obecny stan prawny nie pozwala na kontrolę tego, w jaki sposób nowe technologie wykorzystywane są przez służby do inwigilowania obywateli

W jaki sposób politycy mogą wykorzystać tę wiedzę?
Informacje jakie zbiera i generuje o nas Facebook politycy mogą wykorzystywać w walce wyborczej korzystając z reklam politycznych. Mogą kierować do nas specjalnie przygotowane komunikaty odwołujące się do naszych potrzeb, lęków i poglądów. Mogą pogłębiać podziały między grupami wyborców kierując do nich różne komunikaty . Nawet sprzeczne - podsycając tym radykalne nastroje. Warto pamiętać, ze reklamy polityczne to nie tylko te, które namawiają do głosowania na danego kandydata. To również te poruszające tematy społeczne, wpływające na wyniki wyborów. Może to być dyskusja o zmianach klimatycznych, aborcji, przyjmowaniu uchodźców, itp. Metoda „dziel i rządź” jest bardzo stara, ale dzięki mediom społecznościowych i wiedzy o wyborcach bardzo łatwo ją realizować.

Jak sprawdzić, czy jesteśmy przedmiotem szczególnej inwigilacji?
Niestety, często jest to niemożliwe. W przypadku Facebooka nie trzeba nic sprawdzać. To, że Facebook zbiera informacje o nas nie jest żadną tajemnicą. Ba, sami mu te informacje dajemy! Pytanie, czy i jak te informacje będą wykorzystane. Jeśli dostajemy reklamy polityczne, to na pewno ich nadawcy wzięli pod uwagę naszą płeć, wiek i miejsce zamieszkania. Czy wykorzystali inne informacje – tego niestety nie wiemy, bo informacje Facebooka na ten temat są bardzo ogólne i skąpe.

Nie ma takiego takie broni, której nie można byłoby zwalczyć.
Oczywiście, przykładem jest nasza wtyczka. Nie powstrzyma polityków od wykorzystywania wiedzy o nas, ale da nam wiedzę i świadomość tych zabiegów. A to bardzo dużo. Dobry wybór musi być wyborem świadomym.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska