Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia: - W tych wyborach samorządowych nie da się wyjąć kandydata z tzw. rękawa

Grażyna Rakowicz
- Pojawia się pytanie, czy oświadczenia majątkowe muszą być powszechnie dostępne. Czy czasem nie wystarczy, aby zrewidowały je jedynie odpowiednie organy państwa, które zajmują się naszymi finansami. Bo często jest tak, że ludzie, którzy zbudowali potężne firmy, obracają milionami i mają w zarządzaniu ogromne doświadczenie, chcieliby działać w samorządach, ale nie startują do rad sejmików, powiatów czy rad gmin, ponieważ nie chcą ujawniać publicznie swojego majątku. A takich kompetentnych osób, znających się na ekonomii, inwestycjach czy mechanizmach gospodarki, dzisiaj w samorządach brakuje - mówi Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia.
- Pojawia się pytanie, czy oświadczenia majątkowe muszą być powszechnie dostępne. Czy czasem nie wystarczy, aby zrewidowały je jedynie odpowiednie organy państwa, które zajmują się naszymi finansami. Bo często jest tak, że ludzie, którzy zbudowali potężne firmy, obracają milionami i mają w zarządzaniu ogromne doświadczenie, chcieliby działać w samorządach, ale nie startują do rad sejmików, powiatów czy rad gmin, ponieważ nie chcą ujawniać publicznie swojego majątku. A takich kompetentnych osób, znających się na ekonomii, inwestycjach czy mechanizmach gospodarki, dzisiaj w samorządach brakuje - mówi Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia. nadesłane
Wyłanianie kandydatów do tych wyborów już się dzieje. Pamiętajmy, że są one bezpośrednie - na konkretną osobę - i tu nie da się wyjąć kandydata z tzw. rękawa na ostatniej prostej. W wyborach samorządowych tak to nie działa. Tutaj mieszkańcy idą głosować przede wszystkim na kogoś rozpoznawalnego. Kogoś, kto się w swojej dziedzinie sprawdził, bo oczekują, że ten kandydat nie zawiedzie ich podczas pracy w samorządzie. Oczywiście w odbiorze tych wyborców nie musi być to koniecznie osoba, która działała wcześniej w samorządzie. Także ktoś, kto dał się poznać jako dobry organizator, ale i jako rzetelny, uczciwy człowiek. Oczywiście takie oczekiwanie mieszkańców nie wyklucza tego lokalnego lidera, który już się w samorządzie sprawdził - mówi Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia.

Już wiadomo: wybory samorządowe odbędą 7 kwietnia 2024 roku. Druga tura - dwa tygodnie później.
Zacznę od tego, że w samorządach nie ma wielkiego zaskoczenia, że wybory te odbędą się na wiosnę, ponieważ zmiana terminu nastąpiła po wydłużeniu kadencji samorządów, do końca kwietnia 2024 roku. Bo - jak argumentowali ówcześni rządzący - trudno byłoby te wybory i parlamentarne ze względów organizacyjnych przeprowadzić razem, w jednym roku. Nie wiem, czy ta zmiana była faktycznie potrzebna, ale pozytywne w tym jest to, że wybory odbędą się wiosną, a nie - tak jak było wcześniej - w listopadzie, gdzie wcześnie robiło się ciemno i było zimno. A to podczas kampanii ograniczało dotarcie do mieszkańców, ale też wpływało na frekwencję w dniu wyborów. Teraz może się da tę kampanię lepiej przeprowadzić. Poza tym po tegorocznych wyborach nowe władze tak naprawdę będą tylko przez kilka miesięcy zarządzały budżetem swojego poprzednika, który po nim odziedziczą. Oczywiście będą w nim możliwe jakieś drobne korekty, ale z drugiej strony w tym czasie nowy prezydent, burmistrz czy wójt będzie mógł już pracować nad wdrożeniem swojego samodzielnego budżetu na 2025 rok.

Ten czas do 7 kwietnia jest wystarczającym na to, aby wyłonić kandydatów do samorządowych wyborów?
To wyłanianie kandydatów do tych wyborów już się dzieje. Pamiętajmy, że są one bezpośrednie - na konkretną osobę - i tu nie da się wyjąć kandydata z tzw. rękawa na ostatniej prostej. W wyborach samorządowych tak to nie działa. Tutaj mieszkańcy idą głosować przede wszystkim na kogoś rozpoznawalnego. Kogoś, kto się w swojej dziedzinie sprawdził, bo oczekują, że ten kandydat nie zawiedzie ich podczas pracy w samorządzie. W odbiorze tych wyborców nie musi być to koniecznie osoba, która działała wcześniej w samorządzie. Także ktoś, kto dał się poznać jako dobry organizator, ale i jako rzetelny, uczciwy człowiek. Oczywiście takie oczekiwanie mieszkańców nie wyklucza tego lokalnego lidera, który już się w samorządzie sprawdził. Mogę ujawnić, że w Świeciu o fotel burmistrza - po raz drugi - będzie ubiegał się Krzysztof Kułakowski, obecny włodarz naszego miasta.

A Pan będzie startował?
Czy będę teraz startował? Co prawda sporo osób mnie do tego namawia, ale bardzo mocno się jeszcze zastanawiam... Samorządem zacząłem się interesować w wieku 21 lat, gdy prowadziłem własną, lokalną firmę medialną. Dlaczego? Bo zafascynowała mnie ta możliwość zmiany otaczającego świata dzięki instrumentom, jakie daje samorząd. Cieszy choćby to, że idzie się wyremontowaną czy wybudowaną ulicą... Startowałem już z listy Platformy Obywatelskiej do samorządu - mam za sobą dwie kadencje radnego w Świeciu i w sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego.

Dopytam jeszcze, jak dzisiaj na tę dwukadencyjność patrzą samorządowcy?
Na jako pewien ogranicznik, szczególnie dla tych młodych ludzi, bo ta dwukadencyjność powoduje, że trzeba trochę inaczej zaplanować swoje życie. Dajmy na to, że ktoś ma 40 lat i chce na poważnie zająć się samorządem, czyli na przykład zostać burmistrzem, to po dwóch kadencjach ma lat 50. I wówczas co mu pozostaje? Nie ma pracy, nie ma firmy, którą na przykład zamknął na czas sprawowania funkcji w samorządzie. Tak naprawdę taka osoba w życiu zawodowym startuje od początku, dlatego jest taki pogląd, że czeka nas poważna dyskusja nad likwidacją kadencyjności w samorządzie. O tym słyszę w samorządach. De facto mało komu się ona podoba również i dlatego, że poprzez dwukadencyjność społeczność traci czasami naprawdę dobrego lidera, którego chciałaby widzieć w samorządzie w kolejnych latach. Jeśli jest takie oczekiwanie, to należy przyjąć, że mieszkańcy swoją mądrość mają i stawiają na taką osobę, która dobrze zarządza gminą czy miastem i której ufają. Są też wątpliwości co do oświadczeń majątkowych osób działających w samorządzie...

Na czym polegają?
Tu pojawia się pytanie, czy te oświadczenia muszą być powszechnie dostępne. Czy czasem nie wystarczy, aby zrewidowały je jedynie odpowiednie organy państwa, które zajmują się naszymi finansami. Bo często jest tak, że ludzie, którzy zbudowali potężne firmy, obracają milionami i mają w zarządzaniu ogromne doświadczenie, chcieliby działać w samorządach, ale nie startują do rad sejmików, powiatów czy rad gmin, ponieważ nie chcą ujawniać publicznie swojego majątku. A takich kompetentnych osób, znających się na ekonomii, inwestycjach czy mechanizmach gospodarki, dzisiaj w samorządach brakuje.

Ale z drugiej strony, czy ta transparentność samorządowców nie jest w pewnym sensie takim hamulcowym, żeby w zakresie osobistych finansów postępować zgodnie z prawem? Nie wikłać się w jakieś niejasne układy.
Zgadza się. Jest to pewien hamulcowy, ale bardziej w przypadku osób takich jak prezydent, burmistrz, wójt czy kierownicy poszczególnych wydziałów w danym urzędzie, którzy m. in. wydają decyzje administracyjne, zajmują się przetargami... Tu ta transparentność jest wskazana. Ja natomiast mówię o ludziach, którzy przyszliby do rady województwa, powiatu czy rady gminy i podzielili się swoją wiedzą, podyskutowali, wyrazili swoją opinię, wskazali na inne kierunki rozwoju. Bo wydaje mi się, że w przypadku radnych nie ma możliwości zrobienia czegoś niezgodnie z prawem, jak przyjęcia łapówki w ramach jakiegoś przetargu, stąd pojawia się pytanie, czy należy powszechnie publikować ich oświadczenia majątkowe.

A propos inwestycji. Jak Pan spogląda na te ostatnie cztery lata, to - w dużym skrócie - jakie wnioski?
Jest duże rozgoryczenie wielu samorządowców, że w ciągu tych czterech minionych lat niekoniecznie równomiernie były dzielone olbrzymie rządowe pieniądze na inwestycje w samorządach.

Ale też ze strony wielu samorządów było słychać pozytywne opinie o tym wsparciu?
Rozgoryczenie, bo wnioski nie wszystkich samorządów na wsparcie inwestycji przechodziły, w tym i nasze. A pozytywne opinie wypowiadały zwykle te samorządy, których wnioski były rozpatrywane bez problemów, bo były one związane z ówczesną władzą.

Choć ta ówczesna władza przekonywała, że tak nie jest...
Przekonywała w teorii, w praktyce - jak sami doświadczaliśmy - było już inaczej. Poza tym niektóre z tych wniosków były mało czytelne. Nie wiadomo było, co po ich wypełnieniu faktycznie zadecydowało o przyznaniu finansowego wsparcia. Nie było też możliwości przedyskutowania ewentualnych poprawek we wniosku, żeby następnym razem udało się te środki otrzymać. Przykład: w minionych miesiącach ogromne pieniądze w skali kraju poszły na konserwację zabytków, w tym głównie na sakralne, które także jak najbardziej potrzebują wsparcia, ale my na zamek w Świeciu nie otrzymaliśmy nawet tej przysłowiowej złotówki. Na jego renowację przeznaczyliśmy ponad 9 mln zł środków własnych, ponad 2 mln zł otrzymaliśmy od marszałka województwa. Z puli unijnych środków. Z tego rządowego wsparcia finansowego w minionej kadencji wyłania się jeszcze jedna kwestia: wiele samorządów wybudowało na swoim terenie za kilka milionów hale sportowe, baseny czy przedszkola a teraz zastanawia się nad tym, jak te inwestycje utrzymać, aby dalej służyły mieszkańcom. Jak słychać, niektóre z nich mają już obawy, czy temu podołają...

To też może świadczyć o tym, że samorządy źle oszacowały swoje możliwości. A jak radzi sobie, gdy chodzi o finanse i inwestycje samorząd Świecia?
Powiedziałbym, że dobrze, co potwierdza wiele rankingów, w których jesteśmy w czołówce. Na przykład w województwie jako miejsko-wiejska gmina zajmujemy pierwsze miejsce w kategorii finansów czy zarządzania. Nadwyżka operacyjna zaplanowana w naszym tegorocznym budżecie to aż 31 mln 500 tys. zł. Dochody za 2023 rok wyniosły 254 mln 717 tys. zł, co na jednego mieszkańca daje 8 467 zł.

Z czego wynika to, że w Świeciu jest tak dobrze?
Mocno pilnujemy tej lokalnej struktury dochodowej. Poprzez przyciąganie inwestorów czy budowanie kolejnych, dużych zakładów produkcyjnych, jak i tych mniejszych i poprzez wiązanie ich z naszym miastem na trwałe. Dzisiaj stawiamy na firmy, bo to one dadzą nam jutro pieniądze na utrzymanie tych inicjatyw, na które jako samorząd się decydujemy. W ogóle od zawsze Świecie jest takim miastem gospodarczym, w którym dobrze funkcjonuje wiele firm, a to się przekłada na wpływy z podatków lokalnych. W ostatnich latach wiele samorządów odczuło ich zmniejszenie, u nas ten spadek jest mało widoczny, dlatego w inwestycjach możemy pozwolić sobie na więcej. Tego przykładem jest remont zamku w Świeciu, który - jak już wspomniałem - w dużej mierze wzięliśmy na swoje barki.

A jakie oczekiwania samorządu na przyszłość?
Pierwszą rzecz, jaka powinna być jak najszybciej rozwiązana, to subwencja oświatowa. Właściwie ewenementem w skali kraju są gminy, w których subwencja, czyli to, co dostajemy od państwa na prowadzenie oświaty, wystarcza. Pochłania ona ogromne pieniądze, stąd wszystkie samorządy do niej dokładają, także my w Świeciu. Gdyby tę kwestię udało się naprawić, to bylibyśmy naprawdę bardzo zadowoleni.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska