MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Parafia w Lichnowach ma portret własny - monografię

Redakcja
Biblioteczka z regionalnymi wydawnictwami wzbogaciła się o kolejną pozycję. Jest o parafii w Lichnowach, ale też o Kosznajderii.

Tłoczno zrobiło się w czytelni Miejskiej Biblioteki Publicznej na promocji książki Jerzego Szwankowskiego o dziejach parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Lichnowach. Wielu mieszkańców wsi chciało posłuchać komentarza autora i zadać mu pytanie. I wielu chciało monografię kupić, by postawić ją na półce w domowej biblioteczce.

Kurzyć się nie powinna, bo jak zapewniali ci, którzy już zdążyli do niej zajrzeć - jest napisana tak, że chce się czytać dalej, a sam autor zapewniał, że aparat naukowy zredukował do niezbędnego minimum. A przecież wykonał benedyktyńską pracę, buszując w archiwach, studiując niemieckie źródła i korespondując z placówkami w Europie i USA.

- To jest barwna opowieść i fascynujące losy - chwaliła prezeska LGD „Sandry Brdy” Grażyna Wera-Malatyńska, która z ramienia tego stowarzyszenia pilotuje temat Kosznajderii. - Ta praca dowodzi, że historia małych ojczyzn jest bardzo ciekawa i że wciąż jeszcze jest wiele rzeczy do odkrycia.

O swojej książce nie tylko dwa słowa opowiedział Jerzy Szwankowski. Podkreślił, że inspiracją do jej powstania była okrągła rocznica 150-lecia poświęcenia nowego kościoła w Lichnowach, co nastąpiło 17 lipca 1866 r. - Ta publikacja to taki mały element wzbogacający - mówił skromnie. - Świątynia, o której piszę, teraz służy kolejnym pokoleniom parafian. A przez 70 lat służyła Niemcom. Mało jest takich parafii zamieszkanych przez katolików - Niemców.

Szczegółowo przytaczał, z jakich źródeł korzystał i przez ile archiwów się przekopał. Wyłuskał dla słuchaczy smaczki, które mogą zaciekawić, jak np. to, że na wsi kosznajderskiej w XVII w. obowiązywał regulamin zatwierdzony przez starostę, który nakazywał, jakie modlitwy każdy powinien znać i kiedy chrzcić dziecko...Wielkie wrażenie na obecnych zrobiło przytoczenie wydarzeń z wkroczenia wojsk polskich do Lichnów w 1920 r. - Naszych żołnierzy wszędzie witano kwiatami, strojono dla nich powitalne bramy - opowiadał Szwankowski. - A tu zaległa kompletna cisza...Z trudem wojskowi przyjmowali do wiadomości, że tu mieszkają Niemcy, ale dobrzy, katolicy...Stereotyp był taki, że jak katolik, to tylko Polak.

Najlepsze szlaki rowerowe w naszym regionie [zdjęcia]

Z Kosznajderii wywodzą się wielcy ludzie, tacy jak bp Rosentreter czy ks. Panske. Ale Szwankowskiego zafascynowali zwłaszcza cysters Jerzy Muzolf ze Sławęcina, do dziś pamiętany i naśladowany w Wągrowcu, czy trapista Vitalis Klinski, spowiednik wybitnego filozofa Tomasza Mertona.

Pytań nie brakowało i widać było, że ta tematyka ludzi interesuje. - Upada mit, że wszystko już wiemy i naszym regionie - zaznaczył Leszek Redzimski.

Szwankowski na koniec rozdawał autografy i zachęcał do czytania o kolejnym Kosznajdrze, któremu poświęci artykuł w „Zeszytach Chojnickich”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska