MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Papież pobłogosławił żołnierza

Małgorzata Wąsacz
Po audiencji u Ojca Świętego kilku jej uczestników sfotografowało się na placu św. Piotra
Po audiencji u Ojca Świętego kilku jej uczestników sfotografowało się na placu św. Piotra ze zbiorów Małgorzaty Makowskiej
Leon Makowski do końca życia nie rozstawał się z książeczką do nabożeństwa, w której swoje błogosławieństwo wpisał mu papież Pius XII. Otrzymał je zaraz po wojnie.

Leon Makowski urodził się 25 października 1898 roku w Warlubiu. Pochodził z rodziny wielodzietnej. Jego rodzice doczekali się dziesięciorga lub jedenaściorga pociech. Ojciec był szewcem wędrownym, natomiast mama zajmowała się domem i dziećmi.

Najpierw doczekali się córki

Leon szybko się usamodzielnił. Ożenił się z sześć lat od siebie młodszą Małgorzatą Klarą, z domu Kessler. W którym roku małżonkowie stanęli na ślubnym kobiercu, tego nie wiadomo. Było to najprawdopodobniej na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku, gdyż w 1923 roku doczekali się pierwszej córki.

Agata Małgorzata Makowska przyszła na świat 31 grudnia 1923 roku w Toruniu. - 7 września 1927 roku urodził się mój tata Albin Leonard. Była jeszcze siostra Helenka, ale niestety zmarła niedługo po urodzinach. Dziadkowie mieli dom przy ulicy Ogrodowej. W okresie międzywojennym dziadek pracował jako księgowy w toruńskim więzieniu - opowiada Małgorzata Makowska, wnuczka pana Leona.

Wziął nieśmiertelnik zmarłego żołnierza

Gdy wybuchła wojna, państwo Makowscy wciąż mieszkali w Toruniu. - Dziadek został powołany do niemieckiego wojska. Z opowieści wiem, że cała rodzina debatowała, co w tej sytuacji zrobić. Myśleli, by uciekać i się gdzieś ukryć. Była też koncepcja, by dziadek poszedł do niemieckiej armii, ale uciekł, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Tak też zrobił. Dziadek zamienił swój nieśmiertelnik, czyli identyfikator, z nieśmiertelnikiem zmarłego żołnierza. W ten sposób wydostał się z koszarów. Po jakimś czasie babcia dostała zawiadomienie, że jej mąż zginął. Czarna rozpacz ogarnęła wszystkich. Na szczęście, to nie była prawda, o czym rodzina się potem dowiedziała. Radość i zaskoczenie było ogromne - mówi Małgorzata Makowska.

Na audiencji u Ojca Świętego

Jak dodaje, jej dziadek był bardzo ułożony i powściągliwy. Niewiele opowiadał o latach wojny oraz o swoich losach. Nie zachowała się też żadna korespondencja z tego okresu.

Zatem wiadomo tylko, że po ucieczce z niemieckiej armii Leon Makowski dostał się do Armii Andersa. Natomiast w 1945 roku był we Włoszech. Świadczą o tym zdjęcia przekazane nam przez panią Małgorzatę. - Do udostępnienia ich redakcji zainspirował mnie artykuł, który ukazał się w połowie września w "Albumie bydgoskim". Opowiadał o kursie maturalnym w Alessano w 1946 roku. Brał w nim udział pan Henryk Drewek. Wspominał audiencję u Ojca Świętego, w której uczestniczył właśnie rok po zakończeniu wojny. Przypomniało mi to, że mój dziadek Leon miał książeczkę do nabożeństwa z wpisanym błogosławieństwem papieża Piusa. Przejrzałam zdjęcia, jakie mi pozostały po dziadkach i znalazłam kilka z tego okresu - opowiada nasza Czytelniczka.

Z tą książeczką został pochowany

Z opisów na odwrocie fotografii wynika, że Leon Makowski wraz z kolegami z wojska, o czym świadczy ich umundurowanie, uczestniczył w audiencji u papieża w październiku 1945 roku. Zdjęcia na placu świętego Piotra zostały wykonane w dniach od 13 do 17 października 1945 roku. W tle widać słynną bazylikę świętego Piotra.

- Dziadek opowiadał, że te zdjęcia zrobiono po zakończeniu audiencji u Ojca Świętego. Dziadek miał książeczkę do nabożeństwa jeszcze z okresu wojny. Podczas audiencji papież Pius wpisał do książeczki swoje błogosławieństwo. Gdy chodziliśmy do kościoła, dziadek zawsze miał ze sobą tę książeczkę. Traktował ją z ogromnym szacunkiem. Pytaliśmy, co w niej jest takiego wyjątkowego. Odpowiadał, że błogosławieństwo od papieża. Był bardzo dumny z tego faktu. Gdy zmarł, nikt z rodziny nie miał wątpliwości, że dziadek powinien być pochowany z tą książeczką do nabożeństwa. Rodzina włożyła mu ją do trumny - opowiada Małgorzata Makowska.

Z opisów pozostałych zdjęć wiemy, że w czerwcu 1945 roku pan Leon był także we włoskim Toranto, a dwa miesiące później w wojskowym obozie w pobliskiej Massafrze.

Po wojnie na stałe osiedli w Bydgoszczy

Jakie były powojenne losy Leona Makowskiego? Jego wnuczka opowiada, że w pierwszych miesiącach po zakończeniu działań wojennych był jeszcze za granicą. - Cała rodzina debatowała, co dziadek powinien zrobić. Uznali, że ma wracać. Niestety, przedwojennego domu dziadków w Toruniu już nie było. Został zburzony. Tak więc babcia i dziadek z dziećmi zamieszkali przy ulicy Chwytowo 22, w domu ciotki mojej babci - Leokadii Gołębiewskiej, z domu Kessler. Jej mąż Konstanty miał tam piekarnię. Ciocia Leokadia prowadziła ją po jego śmierci - słyszymy.

Leon Makowski aż do emerytury pracował w Spółdzielni Inwalidów Pokój, która swoją siedzibę miała przy ulicy Długiej. Natomiast jego żona Małgorzata, absolwentka przedwojennej Szkoły Handlowej w Toruniu, pracowała właśnie w tym zawodzie.

Każde wspomnienie będzie bardzo cenne

Niestety, ze wspomnianych osób wszyscy już odeszli.

Leon Makowski zmarł 29 listopada 1971 roku Bydgoszczy. Jego żona żyła osiem lat dłużej. Odeszła 22 kwietnia 1979 roku. Nie żyje też córka i syn państwa Makowskich.

Albin zmarł 6 lipca 2001 roku w Bydgoszczy, a Agata - 1 marca 2004 roku w Bochum. Najwcześniej, bo w 1958 roku, odeszła Leokadia Gołębiewska.

- Bardzo chciałabym się dowiedzieć więcej o wojennych losach mojego dziadka. Mam nadzieję, że Czytelnicy "Albumu bydgoskiego" rozpoznają na zdjęciach swoich krewnych, którzy służyli razem z Leonem Makowskim. Być może będą też w stanie opowiedzieć, co żołnierze robili w Toranto i w Massafrze. Każde wspomnienie będzie dla mnie bardzo cenne - podsumowuje Małgorzata Makowska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska