Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do szkoły z "działką" soli i cukru

Hanka Sowińska
- Ratunkiem, by dobra i zdrowa żywność nie była marnowana, a rodzice w błoto nie wyrzucali pieniędzy, są "szkolni dilerzy", którzy oferują solniczki i poporcjowany cukier - komentuje redaktor Hanka Sowińska.
- Ratunkiem, by dobra i zdrowa żywność nie była marnowana, a rodzice w błoto nie wyrzucali pieniędzy, są "szkolni dilerzy", którzy oferują solniczki i poporcjowany cukier - komentuje redaktor Hanka Sowińska. archiwum/freeimages.com
Polskie dzieci i nastolatki tyją na potęgę. Z tego powodu będą żyć o co najmniej kilkanaście lat krócej, niż dzieci w Szwecji, Francji czy Norwegii. Nie eliminując otyłości, nigdy nie dogonimy Europejczyków pod względem długości życia - alarmuje resort zdrowia, a przy okazji uzasadnia wprowadzoną 1 września "rewolucję żywieniową" w szkołach i przedszkolach.

Na 7- czy 10-latkach takie "długowieczne armaty" nie robią wrażenia. Ktoś, kto ma lat kilka czy kilkanaście nie wie, co to "szybko uciekające życie". Wie natomiast, że jak jutro pójdzie do szkolnej stołówki i znowu będzie musiał zjeść zupę bez soli, zostawi na stole nieruszoną porcję. Nauczyciele i dietetycy donoszą, że w niektórych szkołach aż 80 proc. posiłków trafia do kosza.

Przeczytaj także: Szlaban na cukier w sklepikach

Ratunkiem, by dobra i zdrowa żywność nie była marnowana, a rodzice w błoto nie wyrzucali pieniędzy, są "szkolni dilerzy", którzy oferują solniczki i poporcjowany cukier. - U nas uczniowie już w plecakach noszą solniczki - usłyszałam wczoraj od nauczycielki jednego z bydgoskich gimnazjów. Poczet sztandarowy z tej szkoły brał udział w obchodach 76. rocznicy agresji ZSRR na Polskę. Podczas mszy w katedrze jednej z uczennic zrobiło się słabo. Ludzie mówili, że to z powodu "tego zdrowego żywienia, że powinna zjeść coś słodkiego".

Wszkolnych sklepikach uczniowie już nie kupią batonów, słodkich napojów i chipsów. Zakazane ustawą i rozporządzeniem produkty, zniknęły. Ajenci, którzy nie będą przestrzegać przepisów, zapłacą kary (do 5 tys. zł). Po szkołach chodzą kontrolerzy i pilnie lustrują półki, kuchnie i magazyny. Tylko do tornistrów (plecaków) zaglądać nie mogą.

Opłacani z pieniędzy podatników posłowie i senatorowie przyklepali kolejne kuriozalne zmiany, które w walce z otyłością nie pomogą. Przy szkole jest sklep, w którym uczeń - w domu nienauczony, co mu wolno, a co nie - i tak kupi coś na przegryzkę. Zamiast walczyć z uczniami, trzeba się wziąć za producentów "śmieciowego żarcia".

Wideo: Śmieciowe jedzenie zniknie ze szkół. "Przepisy to jedno, ale rodzice muszą dać przykład."

źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska