WISŁA PUŁAWY - OLIMPIA GRUDZIĄDZ 0:1 (0:0)
Bramka: Pielach (77 - głową samobójcza).
WISŁA: Witan - Hiszpański, Budzyński, Pielach, Lytvynyuk - Maksymiuk, Popiołek, Pożak (72. Smektała), Szczotka (46. Patejuk), Darmochwał - Patora (57. Nowak).
OLIMPIA: Wrąbel - Bielawski, Klemenz, Zitko, Woźniak - Kłus (55. Nildo), Smoliński - Kaczmarek (87. Ciechanowski), Kurowski, Michalik (66. Banasiak) - Angielski.
Żółte kartki: Bielawski, Michalik, Angielski, Banasiak.
Sędziował: Karol Rudziński (Olsztyn).
Trener Jacek Paszulewicz desygnował jedenastkę, która rozpoczęła, tak udany dla Olimpii mecz w Bielsku-Białej. Niespodzianką w składzie gospodarzy była natomiast nieobecność najskuteczniejszego w zespole Sylwestra Patejuka (zdobył jedyną bramkę w pierwszym meczu w Grudziądzu).
Już w 5 min. miejscowi mogli otworzyć wynik; soczyście z dystansu uderzył Budzyński, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce. W odpowiedzi Karol Angielski parokrotnie próbował rozerwać blok defensywny Wisły, lecz bez powodzenia. Tak jak celu nie trafiły uderzenia Marcinów - Kaczmarka i Woźniaka.
Tuż przed przerwą goście przeprowadzili podręcznikową wręcz akcję i przed szansą prowadzania stanął Kamil Kurowski. Niestety, strzał pomocnika Olimpii był niecelny.
Piłkarze z Puław tylko przez kilka minut narzucili swoje warunki. Potem doszli do wniosku, że w otwartej grze mają znikome szanse, dlatego przyjęli wariant gry z kontry. Do przerwy, gole niestety nie padły.
Druga połowa zaczęła się od strzału Kaczmarka, lecz jedyną korzyścią uzyskaną przez gości był rzut rożny. Źle wykonany przez kapitana zielono-białych.
Duże ożywienie w grze Wisły wprowadził Patejuk. Wszędzie było go pełno, często grał pod faul, bowiem znakomicie wykonuje rzuty wolne.
W 55. min. trener Paszulewicz zdecydował się na grę dwoma napastnikami, bowiem defensywnego pomocnika Dariusza Kłusa zastąpił Nildo. W 70. min. goście wykonywali rzut wolny z linii pola karnego, lecz piłkę po strzale Kaczmarka znakomicie wybronił Andrzej Witan. Ale w 77. min. bramkarz Wisły był bezradny; po centrze Pielach uderzał głową i uczynił to niefortunnie lobując swego bramkarza. Chwilę potem na trybuny odesłany został trener Olimpii, który już wcześniej był upominany przez sędziego.
Końcowe minuty spotkania to grad emocji. Gospodarze szukali wyrównania, w tym celu odesłali do pierwszej linii nieszczęśliwego strzelca „swojaka” - Pielaka. Ale Jakub Wrąbel wykazał się swoimi reprezentacyjnymi umiejętnościami. I tym samym drugie zwycięstwo z rzędu na wyjeździe stało się faktem.
To jeszcze nie koniec rundy jesiennej dla grudziądzan. W środę podejmą w zaległym spotkaniu Znicza Pruszków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?