MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O, kurczę mrożone!

Małgorzata Felińska
Fotomontaż: Ryszard Szmytkowski
Duże ilości importowanego drobiu trafiły w ubiegłym roku do Polski. Tanie mięso z USA, czasem mrożone przez 5-6 lat, zostało już przerobione na pasztety, parówki i szynki. Wszystkiemu winna jest luka w prawie celnym, którą umiejętnie potrafili wykorzystać importerzy - twierdzą polscy drobiarze

     Duże ilości importowanego drobiu trafiły w ubiegłym roku do Polski. Tanie mięso z USA, czasem mrożone przez 5-6 lat, zostało już przerobione na pasztety, parówki i szynki. Wszystkiemu winna jest luka w prawie celnym, którą umiejętnie potrafili wykorzystać importerzy - twierdzą polscy drobiarze.
     Nasi hodowcy brojlerów od połowy listopada dokładają do produkcji. - Rzeźnie płacą 1,80-2,00 zł za kilogram kurczaków, podczas gdy koszt produkcji to 3 zł za kilogram - _wyjaśnia Feliks Podgórski, właściciel Reprodukcyjnej Fermy Drobiarskiej w Jeżewie. - Jeszcze na początku tego roku cena żywca wynosiła 3,40 zł za kilogram - potwierdza Maciej Meger, prezes firmy Drobex w Makowiskach. - _Teraz za niekontraktowane brojlery hodowcy często dostają niespełna 2 złote.
     Prof. Jan Małkowski z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej uważa, że przyczyną jest rodzima nadprodukcja drobiu (w ub.r. wyprodukowaliśmy o 10 proc. więcej niż w roku 2000). Ale jednocześnie wzrósł popyt na drób. Drobiarze są przekonani, że wzrost produkcji nawet o 12 proc. nie spowodowałby kryzysu.
     Dary na sprzedaż?
     Za zapaść na drobiarskim rynku "Solidarność" RI i "Samoobrona" obwiniają niekontrolowany import, a w szczególności Caritas Polska, która to organizacja - wg rolniczych związków zawodowych - w ub.r. sprowadziła 100 tys. mięsa drobiowego (połowa to indyki). Mięso pochodziło w większości z USA i było mrożone od kilku lat, podczas gdy wg naszych norm można je mrozić tylko przez rok. Zostało sprzedane zakładom przetwórczym. Ponieważ za dary nie płaci się cła ani podatków, importowany drób był wyjątkowo tani.
     W ubiegły wtorek ks. Wojciech Łazewski, dyr. Caritas Polska przedstawione przez przedstawicieli "Samoobrony" informacje nazwał pomówieniem.
     Solą i przyprawiają
     W Krajowej Radzie Drobiarskiej - Izbie Gospodarczej w Warszawie nie chcą rozmawiać na temat niekontrolowanego importu: - To jest sprawa polityczna, a my się takimi nie zajmujemy. Ten związek zrzesza przede wszystkim przetwórców mięsa drobiowego.
     W Krajowej Izbie Producentów Drobiu i Pasz w Poznaniu wiedzą, że do Polski trafiły znaczne ilości mięsa drobiowego, ale nie wiążą tego z działalnością charytatywną. - Nie był to prawdziwy import, tylko sprytne wykorzystanie przez firmy handlowe luki w prawie celnym - _mówią przedstawiciele drobiarzy.
     Do naszego kraju można bowiem wwieść mięso "do uszlachetnienia", które po przerobie powinno wrócić tam, skąd przyjechało. Nie jest ono badane przez nasze służby weterynaryjne, w statystykach nie jest odnotowywane jako import. Nie opuszcza jednak naszych granic, a importerzy występują do urzędów celnych o zgodę na wprowadzenie produktu na polski rynek. Jakoś omijają kaucję, którą zgodnie z prawem trzeba zapłacić przy wwozie drobiu i odebrać przy wywozie. Jest ona równa maksymalnej wysokości cła. W Internecie jeszcze do wczoraj figurowały oferty firm sprzedających bardzo tanie mięso i przetwory drobiowe, a wśród nich zakład, który miał do sprzedania prawie 1500 t mechanicznie odkostnionego mięsa drobiowego, chociaż jego sprzedaż w Polsce jest zabroniona przez głównego lekarza weterynarii od 1999 r. Teraz internetowa strona zniknęła.
     W Polskim Związku Hodowców i Producentów Drobiu przedstawiają problem z innej strony: -
Od jakiegoś czasu na nasz rynek trafia mięso wcześniej przyprawione solą i bezwonnymi przyprawami, które w hurtowniach jest myte i następnie rzucane do sklepów - mówi Aleksandra Wójcik z PZHiPD.
     Wiceminister Rolnictwa Józef Pilarczyk zwrócił się w środę do Głównego Urzędu Ceł z prośbą o wyjaśnienie sprawy niekontrolowanego importu drobiu.
     ---------------------------
     Wg Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w 2001 r. do Polski trafiło 27 tys. ton importowanego żywego drobiu, mięsa drobiowego, podrobów i przetworów drobiowych. Oznacza to, że importerzy nie wykorzystali wszystkich możliwości: zgodnie z porozumieniem z UE (opcja dwóch zer) do Polski mogło trafić w ub.r. 37 tys. ton mięsa drobiowego bez cła, a zgodnie z porozumieniem WTO otworzyliśmy nasz rynek na prawie 48 tys. ton drobiu z 30-procentowa stawką celną. Poza wyznaczonymi kwotami cło na drób wynosi od 60 do 76 proc.
     ---------------------------_

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska