MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam(a)

Joanna Zeter, psycholog

     W świąteczny czas postanowiłam odwiedzić swoją mamę, blisko 80-letnią już kobietę, od 20 lat w drugim związku małżeńskim. Ja mam lat 60, udaną rodzinę, dzieci, wnuki; skromną, ale stabilną sytuację materialną. Mama mieszka na południu Polski, w mieszkaniu mojego dzieciństwa. Bywam u niej raz, dwa razy w roku. Rzadko, ale i tak moje wizyty kończą się kłótniami. Mój mąż i dzieci nigdy nie zaakceptowali drugiego męża mamy; nigdy nie chcieli tam jeździć. Ona również - nigdy nie chciała nas odwiedzać. Żyła swoim życiem, swoimi sprawami, dla niej - udanym związkiem z ojczymem. Na brak zainteresowania moje dzieci odpowiedziały obojętnością.
     Kłótnie w czasie moich odwiedzin wynikały z jej pretensji, żalów i krytyki naszego stosunku do niej. Według niej - wszystko robimy źle. Niczego nie osiągamy, nic nie mamy; a co najważniejsze, jej nie szanujemy. Wnuka nie chce widzieć, bo się nie ożenił formalnie, mój mąż jest "na moim utrzymaniu" - ma takie, i wiele innych podobnych, pretensje. Jest sprawna, niezależna finansowo, stosunkowo zdrowa. Jej niesprawiedliwość w rozumowaniu tłumaczyłam wiekiem i odległością między naszymi domami. Tym razem - nie wytrzymałam. Przeraziłam się swoją własną reakcją na jej oceny. Jak przerażone dziecko z pierwszej klasy płakałam i krzyczałam, że jest niesprawiedliwa. Jak mała dziewczynka chciałam, żeby mnie przytuliła i powiedziała: "Już dobrze, Kochanie". Ale Ona tego nie zrobiła! Powiedziała, że nie chce mnie więcej widzieć! Wyjechałam. I teraz nie wiem - jak mam z tym dalej żyć?
- DZIECKO.

     Relacje z matką są często trudne, czasem nawet toksyczne, raniące na całe życie. Czasem są przedmiotem długich i skomplikowanych terapii psychologicznych; czasem nigdy nie zostają uzdrowione i rzutują na dalsze pokolenia w rodzinie. Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Mała dziewczynka, nigdy nie akceptowana przez matkę jest w Pani nadal i woła o Miłość.
     Niestety, podobny krzyk słychać w słowach Pani mamy, i prawdopodobnie to ona pierwsza nie dostała swej porcji Uwagi.
     I trudno dziś polemizować, której z Was jest gorzej. Odwieczny dylemat, pojawiający się w listach naszej rubryki - wszyscy chcą być rozumiani i kochani, a mało kto potrafi kochać bezinteresownie.
     Rozumiem Panią. Rozumiem Pani ból i żal, ale jedynym sposobem, by wyjść z tego zaklętego kręgu, jest - przerwać go! Wybaczyć mamie, przyjąć jej żale, przeprosić. Z pełną świadomością swojej dojrzałej mądrości. Proszę nic już mamie nie tłumaczyć, nie zmieniać jej, nie oczekiwać. Proszę nie traktować zbyt serio jej słów, że nie chce już Pani więcej widzieć! Proszę w najbliższym czasie zadzwonić, gdy przyjdzie czas następnej wizyty - odwiedzić. Z pokorą, jaką Pani ma, i jaka Pani przysługuje.
     Z mojego doświadczenia wynika pewna prawidłowość, którą często przytaczam. Gdy o matkach mówią młodzi ludzie - mają często dużo pretensji. Gdy są starsi, zmieniają się proporcje, pojawia się coraz więcej wdzięczności i zrozumienia. Ale przychodzi czas, często u schyłku życia, że na wspomnienie o matce - nic już nie chcą mówić. Najczęściej płaczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska