Nasi samorządowcy na Facebooku. Kto ma swoje konto?

Instagram, Twitter, Facebook na tych portalach swoje konta mają znani polityce. Spotkać możemy tam również samorządowców z naszego lokalnego podwórka. O ile, znani politycy prowadzą burzliwe życie w internecie, o tyle nasi dopiero tam raczkują. Choć już możemy podglądać włodarzy na Facebooku. Swoje konta ma kilku wójtów, ale także Krzysztof Baranowski, starosta powiatowy oraz Aneta Jędrzejewska, członek zarządu województwa kujawsko-pomorskiego. Swoje konta, głównie prywatnie ma większość radnych, gdzie dzieli się ze znajomymi swoimi prywatnymi sprawami, ale także poczynaniami w radach.

Sposób pozyskiwania wiedzy o tym, co się dzieje zarówno dookoła nas, jak i na świecie, jest bardzo prosty - sięgamy po smartfona. Coraz więcej osób ma konta na portalach społecznościowych i to jest również sposób, by dotrzeć do osób młodych, które polityką i politykami nie interesują się za bardzo.

Co udostępniają samorządowcy z naszego regionu? Głównie informacje o pracy w regionie, zadaniach i swoich osiągnięciach, ale pojawiają się informacje z życia prywatnego. Najprężniej działa wicemarszałek Aneta Jędrzejewska, która udostępnia zdjęcia z uroczystości, na których była, ale także informacje o pracy w samorządzie.

Zdjęcia ze swojej działalności w powiecie publikuje także Krzysztof Baranowski, który również uchyla rąbka z życia prywatnego. Znajdziemy informacje o wynajęciu mieszkania, ale także fotografie ze ślubu bliskich.

Anna Gembicka, poseł z naszego powiatu ma konto publiczne, prowadzone jako strona, nastawione na kontakt z wyborcą. Na portalach samorządowców nie zabrakło także świątecznych i noworocznych życzeń. Mieszkańcy przychylnie odbierają portale społecznościowe polityków i chętnie ich obserwują.

Swoje profile mają wszystkie miasta i gminy, na nich również nie brakuje newsów. Nie wszystkie są jednak prężnie prowadzone i zgodne z zasadą social mediów. Co na temat portali społecznościowych mówi ekspert?

- Facebook to narzędzie do dwustronnego dialogu, to nie tablica z ogłoszeniami - wyjaśnia Grzegorz Zajączkowski, prowadzący bloga Marketing na luzie. - Niestety, większość robi z tego właśnie taką tablicę. Gminy mogłyby częściej tworzyć grupy na Facebooku, by jednoczyć mieszkańców pod kątem zainteresowań, dzięki temu zwiększyłyby ich aktywność i łatwiej byłoby przewidzieć inwestycje pod dane grupy i utrzymać z nimi kontakt. Sama publikacja postów jest w porządku, ale przy spadających zasięgach na Facebooku, informacje, które nie są czytane, lajkowane, udostępniane tracą zasięgi i docierają góra do dwóch proc. fanów, wówczas bez płatnej reklamy się nie obejdzie.

Politycy również powinni zwrócić uwagę, na to, jak prowadzą swoje konta. - One również służą do dialogu. Fajnie, że publikowane są zdjęcia z imprez, na których się było, ale trafniej byłoby powiadomić mieszkańców, gdzie się będzie. Wtedy można spotkać się z wyborcami, wysłuchać ich spraw, uścisnąć dłoń, porozmawiać - wyjaśnia Grzegorz Zajączkowski. - Czasem można uchylić rąbka tajemnicy, kim jesteśmy prywatnie. To od polityka zależy, ile pokaże. Ludzie nie głosują na polityków, ale na to, kim są. Warto, by zwrócili uwagę, jakie konto prowadzą, prywatne czy publiczne. Każde rządzi się innymi prawami.