Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najważniejszy w tej zabawie jest środek pomocy

ROZMAWIAŁ DARIUSZ KNOPIK
Trener Tarasiewicz wie, że objął Zawiszę w ciężkim momencie.
Trener Tarasiewicz wie, że objął Zawiszę w ciężkim momencie. fot. Jarosław Pruss
W środę Zawisza zagra zaległy mecz w Brzesku. Jako szkoleniowiec zespołu z Bydgoszczy zadebiutuje Ryszard Tarasiewicz.

- Może pan zdradzić co zdecydowało, że zgodził się pracować w Zawiszy?
- Zadzwonił pan Radosław Osuch i spytał czy chcę objąć Zawiszę. Powiedziałem, że to nie jest rozmowa na telefon i musimy się spotkać, bo trzeba poznać całą sytuację. Przyjechałem, porozmawialiśmy i pracuję. Śledzę na bieżącą sytuację w polskiej piłce i wiedziałem jaka jest sytuacja. WBydgoszczy jest klimat dla piłki, bardzo ładny obiekt i niezła średnia widzów na meczach.

- Czy to jest podobna sytuacja do tej, którą zastał pan przed rokiem w Szczecinie?
- Bardzo. Zespoły też były podobne, z dużym doświadczeniem. Chociaż nie jest to komfortowa sytuacja dla wszystkich ze zmianą trenera, jednak takie jest życie. Jeśli ktoś jest zainteresowany osobą Tarasiewicza, to podejmuję pracę. W Zawiszy też można zrobić coś dobrego.

- Sytuacja jest trudna i nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej. Co można zrobić w tak krótkim czasie?
- Gotowej recepty nie ma nikt. Czynnik mentalny jest niesłychanie ważny. Nastawienie psychicznie do swoich umiejętności i potencjału, który każdy ma inny. Trzeba to wydobyć.

-W jakiej kondycji mentalnej zastał pan zespół?
- Nie powiem, że był przybity, ale atmosfera nie jest najlepsza, czemu nie ma się co dziwić. Kilka pierwszych dni, to jest takie wzajemne badanie: nie wiadomo kto to jest i jak to będzie funkcjonować, co on od nas oczekuje. Każdy każdego obserwuje. Uważam, że zawodnicy powinni być bardziej otwarci werbalnie, bo wtedy łatwiejszy jest kontakt na boisku. Tym bardziej, że na trybunach nie ma 80 tysięcy ludzi, żeby siebie nie słyszeć podczas meczu.
- Zawisza do tej pory grał "diamentem". Przewiduje pan zmianę ustawienia?
- Na pewno nie będziemy grać dwoma napastnikami, bo nie mamy na chwilę obecną takiego potencjału. Zresztą gra dwoma napastnikami nie przekłada się automatycznie na większą liczbę sytuacji i grę ofensywną. Oczywiście będziemy się starali grać ofensywnie. Dla mnie zawsze najważniejszy w tej zabawie był środek pomocy. To jest newralgiczna pozycja na boisku. Linia pomocy jest balastem między obroną a atakiem. Jeśli dobrze funkcjonujemy w środku pola, to nie tylko częściej atakujemy, ale także nie pozwalamy rywalowi przejąć inicjatywy i co za tym idzie stwarzać sytuacji pod naszą bramką.

- Czy granie co cztery dni, które czeka Zawiszę jest korzystne dla pana?
- Piłkarze to lubią, ja też to lubiłem jak grałem, bo wtedy mało się trenuje. Dla mnie to nie jest dobra sytuacja, bo nie możemy popracować. Będzie mecz, potem odnowa, krótki rozruch i znowu mecz. Zastanawiam się tylko dlaczego rozgrywki musimy kończyć na początku czerwca, a nie na końcu miesiąca. Można by było spokojnie popracować, a nie tylko mecz, mecz i mecz. Nie ma czasu poprowadzić treningu pod kątem eliminacji błędów, które się popełnia w meczu. Jak jest trochę więcej przerwy, to zawodnicy są bardziej chłonni wiedzy. Przy graniu co trzy, cztery dni to jest utrudnione. Jeśli są wygrane, to jest łatwiej ze wszystkim.

- Mówił pan, że 1. liga rządzi się swoimi prawami i nie zawsze o wyniku decydują umiejętności piłkarskie. Może pan tą myśl rozwinąć?
- Jest dużo gry bezpośredniej, piłka częściej jest w powietrzu, musimy wcześniej iść na kontakt z rywalem, a nie zostawiać mu wolne miejsce. Generalnie trzeba być blisko przeciwnika. Po co łapać głupie faule za trzymanie czy kopanie z tyłu, jeśli można przeciwnika od razu zablokować. Takie zachowania utrudnia rozwój piłkarski, a poza tym jest nieładne. Niekiedy trzeba zapomnieć słowo futbol, a najpierw złamać przeciwnika mentalnie i potem układać swoją grę. Chociaż futbol to jest sport zespołowy, to jednak lewy pomocnik ściera się z prawym pomocnikiem i od tych pojedynków dużo zależy. I jak dasz przeciwnikowi odczuć, że to ty rządzisz, a nie on, to jesteś wygrany.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska