MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na scenie politycznej pojawił się polski Jobbik. Dla niektórych partii problemy dopiero się zaczną

Adam Willma
Adam Willma
Fot. Szymon Starnawski
Rozmowa z prof. Radosławem Sojakiem, socjologiem z UMK w Toruniu o powyborczych układankach

No i mamy łamigłówkę...
Do tego wyniku podchodziłbym ostrożnie. Sądzę, że możliwe są jeszcze dość istotne zmiany, a zatem wiemy, że jeszcze nic nie wiemy. Przy braku kilku mandatów, wszystko zależy od tego, jaki scenariusz wybierze PiS - czy politycznego kłusownictwa, podbierania posłów, czy wariant koalicyjny - z PSL lub Konfederacją. Im mniej będzie brakowało mandatów, tym większe prawdopodobieństwo pierwszego scenariusza. Bardzo wiele będzie zależało od tego, jak będzie wyglądał Senat - jeśli ten pozostanie w rękach PiS, można rządzić nawet z brakującymi 2-3 głosami.

Możliwy jest rząd bez PiS?

Nie, bo Konfederacja popełniłaby samobójstwo współpracując z Lewicą. A ambicją Konfederacji będzie być polskim Jobbikiem i uczestniczyć w rządzeniu.

Gdzie otwierają szampana?

Na końcu stawki -zarówno w Konfederacji (wynik przy tej frekwencji bardzo dobry), jaki w PSL-u. Szampan piccolo może otworzy Platforma, która uciekła spod noża. 27 proc., zwłaszcza jeśli PiS-owi zabraknie głosów, można będzie sprzedać jako umiarkowany sukces. Lekka smuta będzie za to na pompowanej sondażami Lewicy.

Jakie błędy popełnili przeciwnicy PiS?

Ze strony opozycji ta kampania była tak niemrawa, że pod koniec pojawiły się nawet przypuszczenia, ze chodzi o uśpienie elektoratu PiS, bo tylko to mogło dać opozycji nadzieję na zablokowanie powstania nowego rządu tej partii. Kluczowym momentem tej kampanii była, paradoksalnie, kampania do Europarlamentu. W tej chwili słyszę komentarze, że zawiązanie koalicji europejskiej w wyborach do Europarlamentu było błędem, bo taka koalicja miałaby sens dopiero teraz. Nie przypominam sobie jednak podobnych komentarzy w ubiegłym roku. Na kształt tej kampanii wpłynęła właśnie niespodziewana w swojej skali porażka opozycji w wyborach europejskich. Wszystko inne to już drobiazgi. Nie bez znaczenia było również zawiązanie koalicji PSL z Kukizem. Konfederacja z Kukizem miała większe szanse na przekroczenie progu wyborczego. Natomiast w przypadku PSL, ta koalicja nie zmienia praktycznie notowań tej partii. Kolejnym ważnym wydarzeniem było desygnowanie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na kandydata na premiera. Dla dynamiki kampanii, zwłaszcza w jej ostatniej fazie istotne były też taśmy Sławomira Neumanna i to nie tyle w kategoriach walki pomiędzy władzą a opozycją, co jako element rozgrywki pomiędzy partiami opozycyjnymi. Ten cios w Koalicję pogłębił jej trend spadkowy, wyraźnie zauważalny w sondażach.

Czego możemy spodziewać się po tych wyborach w ławach opozycji?

Przede wszystkim Platforma będzie miała problem, aby przetrwać kolejną kadencję w opozycji. W sytuacji rosnącej w siłę (przede wszystkim w miastach) Lewicy, część samorządowców będzie orientowała się właśnie w tę stronę. Nie przypuszczam, aby PO miała zniknąć, ale czeka ją zapewne podział. Liberalni członkowie tej partii przesuną się na lewo, z kolei bardziej konserwatywna część zostanie na lodzie i wówczas alternatywą będzie wejście w rodzaj koalicji z PSL-em. Ale niekoniecznie z PSL-em pozostającym w koalicji z Kukizem. Platforma więc znajduje się w strefie zgniotu, ale jeszcze bardziej zagrożony jest PSL. Pomimo niezłego wyniku, w sytuacji kurczenia się PO, PSL będzie miał duży problem, aby określić swoje miejsce na scenie. Tym bardziej, że Kosiniak-Kamysz, deklarując że „z wszystkimi tylko nie z PiS” zrobił coś, co jest absolutnie sprzeczne z naturą PSL, które do tej pory mogło wchodzić w koalicję z wszystkimi.

Czy te wybory zostaną zapamiętane jako początek pokoleniowej zmiany?

Bez wątpienia nie. Owszem, w PiS pojawił się poseł Horała, jest Adrian Zandberg, który jednak nie jest już debiutantem, w konfederacji zabłysnął Sławomir Mentzen. Tym niemniej z punktu widzenia młodych polityków uważam, że była to kampania straconych szans. W PSL za młodzież robi nadal Kosiniak-Kamysz a poza nim jest już tylko pustynia, jeśli chodzi o następstwo pokoleniowe. Być może PSL ma jakichś prężnych działaczy w regionie, ale nawet jeśli tych jest, zaistnienie na szczeblu krajowym jest dla nich podróżą kosmiczną. Kukiz wyparł się współpracy z młodymi wchodząc do PSL i teraz on sam robi za młodzież, ale młodzieżą jest mniej więcej taką, jak Kuba Wojewódzki. W Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zadbał o to, aby wyciszyć i spacyfikować niemal całą młodzież Platformy. Wybija się tylko Rafał Trzaskowski, którego Schetyna już nie mógł schować, ale Trzaskowski z kolei z zadziwiającą regularnością przewraca się o własne nogi. Nie ma Muchy, Nitras występuje w roli zagończyka nie posiadając żadnego zaplecza. Wydawało się, że po wyborach europejskich gwiazdą będzie Arłukowicz, ale ten natychmiast został wyciszony. Barbara Nowacka to już archetyp dobrze zapowiadającej się od 20 lat pani polityk, która mogłaby się już przestać zapowiadać. Krzysztof Brejza, który został najpierw awansowany do roli szefa kampanii, szybko został zmarginalizowany. Całe to grono powinno już dawno przejść z roli zagończyków do poważnej polityki, ale Grzegorz Schetyna ich w tej roli konserwuje. Na lewicy – cokolwiek nie powiedzieć o kolektywności partii Razem – Adrian Zandberg skutecznie zasłania wszystkich innych w tej partii. Nie wiem czy to jest kwestia naturalnej siły osobowości, czy jego ambicji. Biedroń absolutnie zabił Wiosnę – najpierw zebrał pewien elektorat, a później wrzucił go w objęcia Czarzastego i Zandberga. Z całego projektu Wiosny Biedroń jest jedyną osobą, która się wypromowała. Niestety, jego sposoby komunikacji politycznej są tak infantylne, że nie wróżę mu zawrotnej kariery, w szczególności w zbliżających się wyborach prezydenckich.

A jednak powrót lewicy do Sejmu to sukces.
Z puntu widzenia wyborów – tak. Ale dla Lewicy kluczowy będzie czas po wyborach. Według opublikowanego w mediach protokołu porozumienia Lewicy, Razem zatrzymało sobie prawo do stworzenia oddzielnego klubu lub koła poselskiego. Jeśli PiS będzie tworzył rząd, na Lewicy nie będzie dużego ciśnienia na zachowanie jedności. Robert Biedroń ma swój elektorat osobisty, ale nie ma elektoratu partyjnego. Ten elektorat zostanie najprawdopodobniej zaspokojony tym, że Lewica wystawi go jako kandydata na prezydenta (co będzie dużym błędem). Dlatego rozgrywka odbędzie się pomiędzy SLD a Razem. To nie są partie, którym łatwo jest iść wspólnie. Obie znajdują się w trudnej sytuacji, bo w obu odebrano skutecznie elektorat socjalny, a w dodatku w niektórych kwestiach mocno różnią się pod względem światopoglądowym. Łączy je antyklerykalizm, ale ze względów choćby generacyjnych, elektorat SLD jest bardziej konserwatywny. Jest tu zatem duży potencjał do pęknięć, ty bardziej, ze zderzą się ze sobą dwie partie, które mają spory potencjał organizacyjny. Na razie struktury SLD są daleko większe, ale z czasem będą one topnieć. Zarówno Włodzimierz Czarzasty, jak i Adrian Zandberg nie mogą być pewni swego.

od 7 lat
Wideo

Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska