Must Be The Music. Tylko Muzyka odc. 3 [relacja]

UWAGA!

Strona nie odświeża się automatycznie! Należy nacisnąś F5!

W programie uczestnicy nie tylko prezentują swoje walory głosowe, ale również grają na instrumentach, zaskakują swoją nieprzeciętną osobowością i utworami własnego autorstwa.

Z precastingów w ośmiu miastach Polski wybranych zostało 130 osób, które staną twarzą w twarz z wymagającym i bardzo krytycznym jury. W pięciu odcinkach wybranych zostanie 28 uczestników, którzy powalczą dalej o 100 tys. złotych i występ na Sylwestrowej Mocy Przebojów 2011. Ostateczna decyzja o zwycięstwie zależeć będzie od głosów widzów programu.

Takie emocje towarzyszyły nam w poprzednim odcinku - zobacz zapis relacji na żywo.
20.05 Trzy gitary, skrzypce i akordeon - występ zespołu "Dzień dobry" z Bielska Białej otworzył dzisiejszy odcinek. Kawałek o tytule "Siódme niebo" zebrał trzy głosy na TAK. Negatywną opinię wyraził jedynie Wojtek Łozo Łozowski.

20.09 Do tej pory Marcelina śpiewała wyłącznie pod prysznicem. Ma nieco ponad 14 lat i zdecydowała się zaśpiewać kultowy utwór Celine Dion "My heart will go on". Za swój wykon otrzymała trzy pozytywne głosy. NIE widniało wyłącznie na tabliczce Kory. - Celine Dion może śpiewać Celine Dion - wyjaśniła swoją decyzję Kora.

20.15 Kierowca ciężarówki Mariusz Wuczyński nie jest laikiem. Grywał już wielokrotnie na weselach. Niskim, głębokim głosem zaśpiewał utwór "Ale wkoło jest wesoło", czym zasmucił Korę, która spodziewała się usłyszeć czegoś, co byłoby natchnieniem. Występ zadedykował ukochanej Joleczce. Jednocześnie wygrał w ten sposób zakład z synem. Rozkręcił nie tylko całą publiczność, ale również trójkę z czwórki jurorów. Łozo był na NIE.

20.22 Na scenie pojawił się zespół MashMish w składzie Gosia Bernatowicz w duecie z Marcinem Kuczewskim. Gosia to córka Ewy Kasprzyk. Gosia miesiąc temu rzuciła studia i ma nadzieję, że odnajdzie się w branży muzycznej. Marcin ma już doświadczenie sceniczne. Zobaczyli trzy zielone tabliczki. Na NIE znów był Łozo, który uznał, że wykonanie go nie zelektryzowało. Na Korze z kolei wywarli przeogromne wrażenie.

20.28 Wiesław zmierzył się z kawałkiem Deep Purple. Zabeatboxował "Smoke on the water". - Na co dzień zasuwam na budowie - powiedział 48-letni Wiesław. Niewiarygodne, nieprawdopodobne, ale jaja - usłyszał komentarze jury, po czym ujrzał cztery głosy na TAK! W 1983 Wiesław beatboxował w Jarocinie - jego postać skojarzyła Elżbieta Zapendowska.

20.49 Sceną zawładnął zespół Atmasfera ze Lwowa. Grają razem już od ośmiu lat. W swoich utworach łączą elementy folkowe z innymi różnorodnymi brzmieniami i nastrojami. Jeszcze przed rozpoczęciem wyraźnie zauważalny był zachwyt i ciekawość Kory. Artystka potwierdziła to w swoich komentarzach. - Jesteśmy zachwyceni - przyznała, a Zapendowska dodała: - Jak się was słucha i ogląda, morda się sama uśmiecha. Atmasfera otrzymała TAK od wszystkich członków jury. - Jesteście amatorami, ale nie ma tu dla was miejsca - dodała.

20.55 Ania Karwan z Warszawy, która od kilku lat zajmuje się muzyką, ale do tej pory nie udało jej się zrobić nic swojego. Bardzo o tym marzy. Wykonała utwór Beyonce "Halo". Na NIE była wyłącznie Kora. - To był jeden z lepszych wykonów w "Must be the Music" - stwierdził Adam Sztaba. Potwierdził tę opinię Wojtek Łozo Łozowski. Oceny jurorów wzruszyły Anię do łez i - jak sama powiedziała - dodały jej sił do działania.

21.01 - Zespół Eliminacja ze Śląska, czyli dwóch raperów wykonujących utwór własnego autorstwa. Opinie o ich występie były podzielone. Na NIE były obie panie. - Panowie śpiewają o niczym - skomentowała oburzona Kora. - To jest po prostu nie do przyjęcia! Mimo tych wypowiedzi chłopaki dostali drugą szansę, po której wynik nie zmienił się - raperzy z "Eliminacji" zostali wyeliminowani.

21.10 Ewa Dani-Sikocińska, która śpiewała raczej dla publiczności we Włoszech, wykonała "The show must go on". Za sceną trzymał za nią kciuki wierny fan - mąż Andrzej i... udało się! Pani Ewa zobaczyła cztery głosy na TAK.

21.30 Cztery razy TAK dla zespołu wykonującego "No woman no cry".

21.35 Dorota Śliwka z Łodzi, śpiewająca 20-letnia niania. W dzieciństwie uwielbiała śpiewać "Mydełko Fa", ale dziś zaśpiewała utwór "What a Feeling" z repertuaru Irene Cara. Niestety, jej pozytywny i radosny występ zachwycił jedynie połowę jurorów, co oznacza, że Dorota musiała zaprezentować jeszcze jeden utwór. Zdecydowała się na "Nah neh nah" Vaya Con Dios. I tym razem ponownie podzieliła jury, co oznacza, że nie udało jej się przejść dalej. Jurorzy uznali, że wykonanie było dobre, ale nic nie wnosiło - było tylko zwykłą kopią oryginalnych dzieł.

21.43 Olgierd Hetmańczyk ze Słupska swoim wykonaniem i własnym tekstem do utworu "O sole mio" powalił jurorów... Dwójka z nich była na TAK. - Zaskoczył mnie pan totalnie - podsumowała Kora, zaś Adam Sztaba dodał: - Tak wyrafinowanego komizmu jeszcze nie widziałem w tym programie. Gdy miał wykonać drugi utwór, pojawił się problem techniczny z podkładem muzycznym. Olgierd wreszcie wykonał "Bieg zdarzeń" pod melodię z "Ojca chrzestnego". Jednak jurorzy mieli już dość i przerwali po kilku tonach. Tym razem tylko Kora była na TAK.

21.50 Zespół "Eris is my homegirl" dosłownie zatrząsł sceną. Wokalista o bujnych kręconych włosach oraz pozostali trzej członkowie kapeli wstrząsnęli publicznością, jurorami, prowadzącymi... I wstrząs okazał się pozytywny - zapaliły się cztery zielone tabliczki. Bardzo miłe bel canto - powiedziała Ela. - Teraz w tej edycji najlepsi - oceniła Kora. I na wyraźną prośbę publiczności - zabisowali. I tym występem zakończyli 3. odcinek programu "Must be the Music. Tylko Muzyka".

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport