Łowca talentów

     Kiedyś tzw. personalni administrowali sprawami pracowników - pilnowali podpisów na liście obecności czy sprawdzali wykorzystane urlopy. Obecnie zajmują się praktycznie wszystkimi problemami związanymi z zarządzaniem zasobami ludzkimi.
     Do świadomości zachodnich pracodawców dawno dotarł fakt, że na efektywność firmy wpływ mają przede wszystkim pracujący w niej ludzie, których rekrutują i szkolą właśnie specjaliści od zasobów ludzkich. Natomiast w Polsce kadrowca traktuje się ciągle jako kogoś od papierkowej roboty. Choć nie da się ukryć, że przed tym fachem widać duże perspektywy.
     Od kilku lat oferta studiów podyplomowych rośnie w szybkim tempie. Liczne propozycje padają zarówno z uczelni państwowych jak i prywatnych. Z założenia mają dostarczyć konkretną wiedzę i praktyczne umiejętności z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi.
     Według fachowców w programie nauczania takiej szkoły powinny znaleźć się m.in.: rekrutacja, selekcja, prawo pracy, szkolenie, motywowanie, planowanie karier, ocena pracownika i konstruowanie systemów wynagrodzeń. Studia winny też uczyć umiejętności interpersonalnych, skoro słuchacze będą pracowali z ludźmi i kształtowali wizerunek firmy.
     Przed podjęciem studiów warto przyjrzeć się, kto prowadzi zajęcia. Bardzo dobrze, jeżeli są to nauczyciele akademiccy i praktycy.
     Generalnie zainteresowanie studiami podyplomowymi nie jest już tak duże, jak jeszcze kilka lat temu. Wówczas na jedno miejsce przypadało kilku chętnych. Niektóre uczelnie mówią nawet o 30-procentowym spadku zainteresowania. Powody? Po pierwsze, brak perspektyw po ukończeniu studiów podyplomowych; kolejny dyplom nie gwarantuje znalezienia dobrej posady. Po wtóre, ludzie nie mają pieniędzy na taką naukę, a firmy już rzadko ją finansują. Teraz za naukę trzeba słono zapłacić i lepiej się do niej przykładać. To wyjdzie w praktyce.